|
alma124.moblo.pl
Nie masz pojęcia co znaczy stracić bliską sobie osobę. Zostać człowiekiem któremu w jednej chwili zarzuca się wiele błędów. Walczyłam . Ale nie z powodu obawy przed s
|
|
|
Nie masz pojęcia co znaczy stracić bliską sobie osobę. Zostać człowiekiem, któremu w jednej chwili zarzuca się wiele błędów. Walczyłam . Ale nie z powodu obawy przed samotnością, tylko z poczucia obowiązku. Głęboko gdzieś wierzyłam, że to, co nas łączyło to uczucie na wagę wyższą niż złoto. Teraz już zabraknie chwil, tych czystych niczym kryształ , tych szczerych twarzy z tamtych czasów, tych szczeniackich przygód. Może i powinnam milczeć , ale nie potrafię. Bo właśnie straciłam człowieka godnego poświęceń - mianowicie przyjaciela.
|
|
|
Nie rozumiem na jakiej postawie oceniasz moją osobę ? Jakim prawem możesz powiedzieć o mnie cokolwiek ? Jak możesz w ogóle sobie zaprzątać głowę moją personą ? Przecież już się nienawidzimy. A w związku z tym udajesz, że masz totalnie wyjebane. Tylko chyba coś z Tobą nie tak . Bo w rzeczywistości powinnaś się ograniczać do jakichkolwiek kontaktów ze mną - tych wzrokowych i słownych.
|
|
|
I o tym , że dzisiaj miałam cholerny ból głowy ; że nie miałam jakiejkolwiek chęci na trening ; że gra w ogóle mi nie szła ; że goście z drużyny walili swoje posrane komentarze ; że wyjebałam im propozycję zamiany mnie na tą kurwę, która wyleciała dzięki mojej osobie – nie będę się zwierzać najlepszej przyjaciółce, bo na tych sukach już się przejechałam ; nie powiem też mamie, żeby na co tygodniowym obiadku cała familia trąbiła co jest grane ; nie powiem też kumplom z podwórka, bo rzucą swoje cwaniackie ‘ który to ‘ rozpoczynając kolejną popierdoloną awanturę. Tak masz rację. Powiem jemu , zaufanemu , troskliwemu , pocieszającemu – przyjacielowi .
|
|
|
Tak trudno jest mi zapomnieć co w Ciebie wstąpiło tamtego wieczoru , co musiało się stać , że zostawiłeś ją i przybiegłeś do mnie , że stałeś pod moim balkonem przez łzy wypłakując serenadę . Bo za cholerę nie uwierzę w to , że się zmieniłeś . Prędzej mogło ci coś odjebać albo znów wróciłeś do nałogu . Cholera . I znów wraca ta pieprzona niewiedza na twój temat , wszystkie tajemnice i sekrety , o których , gdy już wyjdą na zewnątrz, ja dowiaduje się ostatnia. Kurwa , nawet nie wiesz jak ja się wtedy czuje
|
|
|
[ CZ.1] Zazwyczaj z treningu wracałeś ze mną,byłeś obok głównie wtedy, gdy musiałam przechodzić tą ciemną uliczką.Nie tym razem.Już z daleka ujrzałam tą grupkę cwaniackich kolesi.‘Raz się żyje‘–pomyślałam i dodałam odważnego kroku.Omijając ich,jeden złapał mnie za rękę,a drugi zaczął szperać po kieszeniach wyjmując przy tym telefon i kasę,którą zebrałam w celach charytatywnych na niedzielny mecz.Próbując się wyrwać jeden z nich zaśmiał mi się prosto w twarz,a zza jego pleców wyłoniłeś się ty.‘Nie wiedziałam,że teraz przeniosłeś się na `takie` towarzystwo’–rzuciłam,a po chwili oberwałam w brzuch od gościa usiłującego się mnie trzymać.Upadłam,plując krwią i zwijając się z bólu na zimnym śniegu .Wtedy podszedłeś i z zamachu dobiłeś mnie nogą w brzuch,dając znak kumplowi,że to już czas.Wtedy któryś z nich podszedł oblewając mnie piwem po twarzy.‘Nie spodziewałam się tego,nie myślałam, że teraz z Ciebie taki chuj!‘–wykrzyczałam,a ty wyjmując nóż uklęknąłeś przy mnie…c.d.n
|
|
|
[CZ.2]Podciągnąłeś mi rękawy kurtki pod same łokcie . Zacząłeś się szczeniacko śmiać . – No skarbie,wiedziałem,że będziesz tu przechodzić,a więc postanowiłem zrobić Ci taką małą ucztę z podziękowaniem za wspaniałe miesiące życia-tym samym ruszyłeś nożem wzdłuż mojej ręki,zadając mi przy tym cholernie wielkiego bólu.-Nie rób tego!-Bo co?-To boli.-Mnie też bolało to,co zrobiłaś z tym chujem.Jesteście siebie warci.Zapamiętaj.-w tej chwili poczułam silny cios ostrego narzędzia w nogę i lejącą się na ranę wodę, która wyżerała mi ostatnie części mojego życia. To była wódka. Cholernie szczypało Próbowałam krzyczeć, ale ktoś zasłonił mi ręką twarz. Budząc się co jakiś czas poczułam, jak ktoś wciąga mnie do samochodu z tekstem ‘ No to na Berlin kurwa!’. Nie miałam sił, by cokolwiek powiedzieć, zasnęłam..c.d.n
|
|
|
[CZ.3]Przebudziłam się w głuchej ciszy,która nagle skończyła się otwierającymi drzwiami auta.‘Księżniczka wstała’.Wtedy do wozu zlecieli się wszyscy.P o raz kolejny ktoś kopnął mnie w brzuch,nie miałam już sił na cokolwiek.Ból nogi nie pozwalał mi na ucieczkę,gdy wyszli zostawiając otwarte drzwi.Wtedy podbiegł do mnie jakiś chłopiec,chyba Niemiec.Nie rozumiałam co gadał,uciekł gdy ujrzał kałuże krwi wokół mnie-cholera!Wtedy wrócili wszyscy z jakimiś innym typem–Pasuje?Sześć stów i bierzesz-zaczęli wyciągać mnie z samochodu,w tym samym czasie podjechał radiowóz niemiecki.Gdy wszyscy ujrzeli psiarnię rzucili mnie na ziemię zwijając się tym samym w drogę.Jeden z policjantów został ze mną opatrując ranę.Wziął mnie na ręce wkładając do auta.Kilka miesięcy później została wytyczona przeciwko nim sprawa w sądzie.Cholera,poszłam.Żeby Cię kurwa udupic.Tak jak ty chciałeś mnie.‘Miłego piętnastoletniego siedzenia, skarbie’ dodałam wychodząc z sali rozpraw./
|
|
|
Szczerze mogę wyznać, że kocham swoich rodziców. Zrobili dla mnie dużo, bardzo dużo. Czasami mam wrażenie, że nawet za bardzo się poświęcają. Mimo to, nie zawsze potrafię być dla nich miła, nie umiem im wynagradzać całego dobra jakie mi dają. Wiem też, że często ich ranię. Moje słowa sprawiają, że nie czują się dobrze ; a chcąc naprawić relacje ze mną starają się zrobić wszystko. A ja ciągle stoję w tym samym miejscu, nigdy nie zdobędę się na odwagę, by móc pisnąć najcichsze - przepraszam . Nie potrafię . Ale szanuje ich za każde poświęcenie i gotowość niesienia pomocy , bo nie gryzie się ręki, która Cię karmi .
|
|
|
[ CZ.1 ]Był mocny melanż.Okazyjnie wskoczyłam na niego z bratem,miała wpaść cała moja paczka plus jacyś kumple brachola.Zabawa kręciła się nieźle.Momentami zauważałam jakiegoś typa,który ciągle gadał z moim bratem.Nie znałam go.Chwilę później podbił do mnie na parkiet.Po przetańczonej godzinie postanowiliśmy usiąść w jakimś spokojnym miejscu by móc pogadać.Zaprowadził mnie do jakiejś ciemnej sali totalna masakra,byłam jeszcze trzeźwa,więc wiedziałam co robię.Tyle, że nie wiedziałam gdzie jestem.Gościu zaczął się do mnie dobierać.Walił jakieś denne teksty, że zawsze marzył o takiej dziewczynie jak ja.Całował mnie,ogólnie to wszędzie.Próbował ściągnąć bluzkę, przysunął mnie do ściany i z całej siły przytrzymał ręce.Nie miałam możliwości żeby wyrwać się od niego,był zbyt silny,a gdy próbowałam krzyczeć zakrył mi usta dłonią.W pewnej chwili wyciągnął nóż, przejechał nim po mojej ręce z taką prędkością,że nie poczułam bólu,zauważyłam tylko lejącą się z rany krew...c.d.n
|
|
|
[ CZ.2 ] Nie miałam już sił by krzyczeć lub w jakiś sposób mu się przeciwstawić. W najmniej oczekiwanym momencie i chyba bez żadnej przyczyny wpadł tam mój brat. A gdy już zobaczył co się dzieje wkurwiony wyciągnął Go i zaczął napieprzać na środku parkietu. Wyleciała cała zgraja ochroniarzy, zaczęli ich rozdzielać. Najpierw wyjebali nas z klubu. Brachol zaczął się wydzierać na niego, chciał mu jeszcze dowalić, ale cudem go powstrzymałam. Szybkim ruchem wyciągnął z kurtki pistolet. – Skąd go masz ? Co ty chcesz zrobić? – pytałam go, ale i tak mi nie odpowiadał. Wycelował na niego, moje krzyki nic nie dawały, kumpel zaczął go przepraszać, prosiliśmy żeby się uspokoił. Ale on strzelił. Chciał się odwdzięczyć jemu, za to co pragnął mi zrobić; za krzywdę jaką planował na mnie. A przez takie poświęcenie odsiaduje właśnie zajebistą karę dożywotniego pozbawienia wolności.
|
|
|
A gdy mi piszesz, że właśnie idziesz się pociąć, utopić, zabić. To mam ochotę przyjechać i znaleźć się koło ciebie; być żeby móc cię wesprzeć. Zrobiłabym wszystko żeby tylko uchronić cię przed głupimi pragnieniami. Uchronić przed tą pierdoloną rutyną, którą tak ciągle powtarzasz. Widzę w jakiej sytuacji ona cię ciągle pozostawia, widzę jak cię to cholernie boli . Wiem też że nie mogę nic zrobić. Bo nie mam na ciebie żadnego wpływu. Brak możliwości podejmowania żadnych konkretnych decyzji.
|
|
|
Ciągle go mijam. w szkole , w sklepie, w parku, w tym samym bloku, zdarza sie nawet, ze na tej samej klatce. Chodzi , żyje , jest jakby nigdy nic. Potrafi czerpać z życia na tym co się stało. Szyderczo uśmiecha się do mnie, ale jeszcze nic nie zawahał się powiedzieć. Znalazł sobie dziewczynę , rzucił fajki, picie, dragi - wszystko na pokaz. Cholerne znajomości. Dlaczego tylko to rządzi w tym świecie, dlaczego jeśli człowiek kogoś zna, zawsze jego kara jest ułagodzona. Ktoś, kto odebrał życia bliskiej mi osobie nie użala się nad sobą, nie ponosi żadnej winy, żyje jakby świat kręcił się dla niego. I gdyby choć mógł pokazać jakąś pustkę, jakiś żal, że w ogóle żałuje. Nie potrafi, nie umie, wszystkie jego uczucia ukrywa pod maską. Maską człowieka, którego życie nie nauczyło żyć.
|
|
|
|