 |
|
ryba to wszystko potrafił, pływać, grać , normalnie, fish
|
|
 |
|
dawno, dawno temu, za górami, za lasami... niegodziwiec rozkochał w sobie naiwną księżniczkę. historia dobiegła końca, happy endu nie było. jednak ona zatykała uszy na wieść o morałach, czekała wciąż z nadzieją na kolejny tom.
|
|
 |
|
za tysiąc lat może jednak się spotkają. może odbudują to, co zamarzło w nich, kiedy przyszły pierwsze, chłodne dni.
|
|
 |
|
kolejny raz widząc jej podbite oko i słysząc słowa: "przecież go kocham", już jej nie pocieszałam i nie mówiłam, że wszystko będzie dobrze. spojrzałam na nią z góry i ze słowami: "on przecież też cię kocha, tylko, że bardziej okazuje uczucia", odwróciłam się i poszłam w swoją stronę. byłam dumna, że to powiedziałam, tak samo jak w dniu, kiedy to ja zostawiłam takiego skurwysyna.
|
|
 |
|
nie chcę się zmieniać. chcę, aby pozostał we mnie ten urok dziecka, ta magia doceniania chwili, ten zachwyt nad światem, ta ufność, wiara w miłość. nie chcę dorosnąć i zdjąć różowych okularów. nie chcę być rozsądna, poprawna, robić tego, co powinnam. najbardziej pragnę pozostać sobą... roztrzepaną, roześmianą, zakręconą.
|
|
 |
|
mam do ciebie słabość, ogromną. i nie mam ci za złe, że odszedłeś ode mnie już tyle razy. wręcz raduję się niezmiernie tym, że wróciłeś. przecież wcale nie musiałeś, każda kobieta z chęcią wzięłaby cię w swoje ramiona. ty jednak za każdym razem wracasz w moje - tak nieidealne.
|
|
 |
|
mogłabym być słodka i nie rzucać się wcale, i gdybym była ciastem wylizałbyś talerz./ ansomia
|
|
 |
|
Chciałbym dać Ci uśmiech, nic więcej. Popatrzę z daleka, weseląc duszę że nie jest sama, odejdę patrząc na Twoje roześmiane oczy, odejdę aby nigdy nie pływały we łzach.
|
|
 |
|
Przejdźmy się cichym wieczorem, wdychając opary wiosny niech każdy gest zapada w pamięć, niech słowa płyną na strunach uczuć. Bądźmy ślepi na jutro, niech nigdy nie nadchodzi, kroczy drogami pragnień aż nie będzie widać żadnego końca.
|
|
|
|