|
Zaraz mija kolejny rok. Miał to być pierwszy rok bez depresji. Kolejna jesień, kiedy kogoś tracę. Znowu tracę siebie.
|
|
|
Pocałuj mnie, tak po prostu, bez słów, bez rozczarowań. Widzę twoje oczy i wiem, że chcesz tego co ja, więc po co te słowa, które mają zdradzać choć nie mówić zbyt wiele. Gestami zachęcasz a potem odwracasz się jakbym to ja miał cie gonić gdy to ty ciągle przywołujesz rzęsami, uśmiechami, zapachem. Stoisz tak blisko, jakby zbyt blisko a jednak przysuwasz się odrobinę jakbyś czekała na pochwycenie. Może ukradnę cie, może choć na chwilę wyrwę rzeczywistości. Zrobię to na co czekasz i zarazem się tak boisz aż dreszcze przeplyną jak strugi deszczu aż chwycisz się mnie by nie wracać na ziemię, by ukraść kilka kolejnych chwil.
|
|
|
Ptaki zerwały się z gałęzi, lecą nie wiadomo gdzie z echem wystrzału, który odebrał życie. Coś padło między drzewami, opadło w zmrożone gałązki jagód. Jeszcze ciepłe ciało dyszy i czeka na śmierć zbliżającą się w buciorach. Zachłanne ręce pochwycą zaraz ciało by opróżnić je z krwi a ptaki krążą szukając bezpiecznych miejsc. Chmury odchodzą zabierając opary trujących oddechów. Gdzieś jest wiatr, który rozwieje wątpliwość, gdzieś słońce zaświecić tak bardzo aż zrobi się ciepło, a. życie zawoła płaczem noworodka, który przyszedł niszczyć, nie widzieć wystraszonych ptaków, przelatujących chmur nad pokoleniami.
|
|
|
.Echem dzięków piosenek wracasz i znów ściskasz mnie w dołku słowami, myślami. Jedyna, którą pragnąłem choć nie spotkałem, jedyna, która dotknęła i wyrwała wszystkie cząstki mej duszy,. Tańczyłaś mi w sercu w rytmie szczęścia odnalezienonych nadziei, skruszyłaś wszystko gdy wróciłaś z podróży. Nic nie będzie już takie samo, nic już nie odda mi ciebie na wyłączność. Nie wiem czy warto wierzyć, czy lepiej zostawić marzenia w grobie naszych chwil. Stoję nad zdaniem, które mógłbym wysłać ale jesteś zbyt daleko, choć odczytasz wszystko co napiszę. Kochałem Cię, mogłem kochać zawsze.
|
|
|
Krążę gdzieś po światach stworzonych myślą, szukając części życia, które zapodziały się na rozstajach. Wołam cię choć nie wiem kim jesteś, staram się dla ciebie choć możesz pozostać jedynie tęsknotą. W końcu spojrzę ci w oczy i nie przymknę dalej, jak przez resztę szarego tłumu, pobiegnę i szepnę, nie musisz iść już sama, oddaje ci skrzydła mojej duszy, wznieśmy się razem, nauczę cie latać.
|
|
|
Nie muszę być pierwszy przed kolejnymi światłami, nie muszę nic udowadniać upartym, nie potrzeba mi szpanować lepszymi ciuchami, nie wymieniam auta choć bok przetarty. Kiedyś biegłem, przepychałem łokciami, ludzi, którzy się ze mną ścigali, dziś siedzę otoczony rzeczami, tęsknie za tymi co w tyle zostali. Chciałbym powiedzieć ci, że było warto, że jestem jednym z tych szczęśliwych, bo zagrałem jedną życia kartą, wg. słusznych rad tych sędziwych. Powiem ci szczerze, można mieć wszystko a zarazem niczego, można zbierać podziwy a czuć się zerem kolego. Nie cofniesz czasów, nie wydlużysz lat, nie zalejesz pustki choć wypijesz tyle, nie zastąpisz oczu, które skradły świat i ust szepczacych gdy w brzuchu motyle.
|
|
|
Nigdy nie bierz do siebie krytyki kogoś, od kogo nie wziąłbyś rady.
|
|
|
Wherever you are, I hope you're okay. Hope you're happy, healthy, found stability in life. Meanwhile, I'm still waiting for the day I'll finally stop missing you. Sometimes, I still catch myself thinking too much, even though it's been so long. Sometimes, I'm scared it'll haunt me forever. / tonatyle
|
|
|
The thought of never being able to see you again and not remembering your voice are the most painful things I have to deal with every day. / tonatyle
|
|
|
the only thing I want is for my heart to feel at least okay, I’ve met other people but they don't make me feel anything, I keep wanting you next to me. / laurenmaerie, ‘I can’t ease up’
|
|
|
|