 |
|
Coś nie pozwala mi się ruszyć z tej monotonii dni. Każda chwila jest jednakowoż denna i pełna tożsamych i pokrywających się wrażeń i niewykorzystanych szans. Budzę się każdego ranka między dziesiątą a jedenastą. Pierwszą myślą, jaka się pojawia jest tęsknota za Tobą, ogromna, będąca nieodłączną cząstką mojej szarej codzienności. Następnie, zdając sobie sprawę z wewnętrznej niemocy wykreowania jakiegokolwiek trwalszego uczucia, po moim policzku spływa kolejna łza. Wykonuję podstawowe czynności, wypełniam podstawowe potrzeby fizjologiczne i znów przez moją głowę przepływa ocean myśli i afektów. Każdego wieczora obiecuję przed sobą samą, iż jutro wszystko będzie wydawało się być inne, lepsze, potężniejsze. Następnie, kładąc się spać jesteś moją ostatnią myślą, a blask Twoich oczu, ciepło Twojego dotyku i miłość w Twoich czynach i spojrzeniu jedyną rozkoszą. Poduszka znów zalana łzami, tuszem ubrudzone białe dotychczas prześcieradło, a uczucia niezmienne i wciąż takie same - kocham. (igb)
|
|
 |
|
Czy miłość to właśnie to, co zdarzyło się między nami? Czy to ten szept, który wybudzał mnie ze snu wnosząc na twarz uśmiech pełen szczęścia i przekonania w to uczucie? Może to te wieczory, spędzane na wspólnych serenadach na balkonie w świetle gwiazd, które zawsze nam błyszczały sprawiając wrażenie uciekających świetlików? Może miłość to te słowa, które wypowiadam z pewnością w sercu w Twoim kierunku? To "Kocham Cię", "Przepraszm", "Nie chciałem", "Wiem, że znów zawiodłem". Może miłość to uczucie, o którym nie mamy pojęcia, ale wierzymy głęboko w jego obecność? Może to dni przepełnione tęsknotą za Twoją osobą, kiedy zakrywam twarz dłońmi w nadzieii, że czas zacznie płynąć szybciej. Może miłość to My? Ja i Ty razem, nie osobno, może miłość to nasze serca, splecione od wieków, które my odkrywamy z każdym dniem na nowo ucząc się na porażkach, których przed nami jeszcze tak wiele./mr.lonely
|
|
 |
|
Przytul mnie, za każdym razem, gdy mrugnę. (Igb)
|
|
 |
|
Wiesz, dlaczego uwielbiam to, że po prostu jesteś blisko najbardziej? Ludzie zapomną, co mówisz, zapomną, co robisz, aczkolwiek nigdy nie zapomną, jak się przy Tobie czuli. Bądź obok i kochaj czynami, nie słowami. Bo słowa przeminą, a czyny zawsze pozostaną. (Igb)
|
|
 |
|
Powoli tamuję krew, wypływajaca litrami z mojego obolałego serca. Wiesz, dlaczego jestem taka zaborcza? Gdyż boję się, że Cię stracę, że z dnia na dzień zniknę z Twojego życia. Historie się wciaż powtarzaja. Poznałam każda z tych osób przypadkiem, raz u dentysty, drugi na zakupach, a trzeci raz w szkole. Spojrzałam na Ciebie, analizujac Twoje oczy plamka po plamce. Widziałam w nich cała konstelację gwiazd. Zakochałam się w nich. Później spojrzałam na uśmiech, którzy od razu pokochałam. Z czasem zaczęłam poznawać Cię jeszcze bardziej dogłębnie, a to dawała mi setki powodów, by idealizować Cię bez końca. Serce - takie pojemne, a pierwszorzędne miejsce zajmuję ja. Postura modelki, włosy jasne i proste, oczy niczym zieleń łaki. Boże, jak ja Cię kocham. Rozmawiamy codziennie, a ja tęsknię nawet wówczas gdy jesteś na wyciagnięcie ręki. Proszę, kochaj mnie, potrzubuj, tęsknij, myśl o mnie zawsze, tylko nie pozwól znów powtórzyć się historii.
|
|
 |
|
Napiszą o Nas książkę, a może poemat? Może będą pisać wiersze i piosenki o miłości, która zagrała nam w sercach. Może będą robić z nami wywiady wciąż zadawając jedno pytanie? Może nakręcą film o naszej miłości? Przecież nikt nie przejdzie obojętnie obok uczucia, jakie wypływa z Nas każdą częścią ciała. Z moich uszu wylewają się dźwięki Twojego głosu, niskie i wysokie, które powodują dreszcze. Z ust padają słowa, które chcę szeptać Ci codziennie do ucha, byś czuła się ważna i wyjątkowa. Z rąk składam bukiet kwiatów na Twoje dłonie, wśród których będzie jeden sztuczny, mówiący o tym, że moja miłość jest wieczna. Serce będzie rosło z każdym kolejnym dniem, kiedy ujrzę Cię, stojącą przed sobą. Chcę dawać Ci wszystko i jeszcze więcej. Chcę dać Ci siebie, od zawsze, na zawsze, póki nasze serca są jednością, której nie zniszczą./mr.lonely
|
|
 |
|
Dni stają się coraz cięższe za każdym razem, gdy zamykam oczy i wspominam Ciebie. Byłaś tak blisko, a teraz, kiedy próbuję chwycić Twoją dłoń, momentalnie gdzieś zanika mi Twój obraz. Jest mi tak kurewsko źle i marzę tylko by wtulić się w końcu w Twoje ramiona, które jako jedyne rozumiały moje wybryki wewnętrzne, chcę spojrzeć w Twoje oczy, których ciepło daje nadzieję, że wytrwam tu sam jeszcze jakiś czas. Twoje zdjęcia porozstawiałem na wszystkich półkach i każdego ranka budzę się z nadzieją, że zostało coraz mniej samotnych dni, świadomość, że nie ma Ciebie tutaj sprawia, że spadam w otchłań, z której nie mogę się wydostać. Ściany są zbyt strome bym mógł z niej tak po prostu wyjść. Twoja dłoń ocali mnie od zagłady, proszę mój Aniele, podaj mi ją i uratuj przed samotnością, która kruszy me serce. Nie chcę stąpać po odłamkach straconej duszy. Słyszę Twój głos, a boję się, że niedługo i tego mi zabraknie./mr.lonely
|
|
 |
|
Wiesz, czego teraz pragnę? Byś zadzwoniła, mówiąc, żebym przyszła, gdyż ogromnie tęsknisz, że brakuje Ci tego, w jaki sposób wymawiałam Twoje imię, jak wycierasz moje łzy, brakuje Ci tego, że zawsze jestem obok i sprawiam, że się uśmiechasz. Wiesz co? Przyszłabym bez jakiejkolwiek chwil zawahania, podeszłabym do Ciebie i powiedziałabym, że właśnie spełniło się moje największe marzenie, że stoję przed Tobą, oferując Ci wszystko, co mam. A wiesz co chciałabym, abyś Ty wówczas poczęła czynić? Przytuliłabyś mnie mocno do serca i powiedziałabyś: "nie bój się Kochanie, już przy Tobie jestem i zawsze będę". Tylko wiesz, jaki jest problem? Że to tylko gdybanie i boję się, że się nie spełni. -itgetsbetter
|
|
 |
|
Dziękuję Ci, Boże za moją siostrę, z którą jesteśmy tak "złączone", że nic i nikt nigdy nas nie rozłączy. Dziękuję, że postawiłeś mi Ją na mojej ścieżce życia, że pokazałeś mi, że przyjaciele to coś najcenniejszego w życiu. Dziękuję, że stworzyłeś Ją tak piękną, mądrą i przy tym niezmiernie sympatyczną. Uwielbiam przychodzić do Niej każdego ranka o ósmej piętnaście, wysłuchując Jej problemów. Uwielbiam, gdy opowiada mi o kimś, kto jest dla mnie najważniejszy. Dziękuję, że Jej oczy są tak piękne, tak zniewalająco obłędne, że nie potrafię w nie nie spojrzeć, że potrafią patrzeć i widzieć tyle nurtujących kwestii. Dziękuję, że zawsze jest dla mnie, niezależnie od pory dnia czy nocy. Dziękuję, że zawsze jesteś przy mnie Boże, że stworzyłeś Ją dla mnie i po to, by nauczyła mnie miksować twarde masło, gdyż nie ma ochoty go ugniatać, że gdy wychodzi zły kształt pancakes'a od razu go wyrzuca,a po chwili bierze tysiące papierów,gdyż niezręcznie jest Jej to dotykać.Żyję dla Niej, a Ona dla mnie.
|
|
 |
|
Miałaś kiedyś tak, że Jego imię, wykrzyczane gdzieś z boku, sprawiało, że serce biło rytmem, którego nigdy wcześniej nie znałaś? Miałaś tak, że idąc przez miasto, próbowałaś znaleźć Go w tłumie idących istot? Miałaś tak, że nikt inny nie potrafił sprawić, że się uśmiechałaś, że nie nakładałaś maski "szczęśliwej nastolatki"? Miałaś tak, że kiedy Cię dotykałaś chciałaś tylko więcej i więcej, nawet gdy było to przelotne? Miałaś tak, że przyzwyczaiłaś się do Niego na taką skalę, że bez Niego funkcjonowanie nie było tak idealne, jak z Nim? Miałaś tak, że wysłuchując rady od innych, najbardziej zważałaś na Jego? Miałaś tak, że mówiłaś, że kochasz, że potrzebujesz, że jest spełnieniem Twoich najskrytszych marzeń, że myślisz o Nim i tęsknisz, gdy nie ma Go obok, gdyż przecież to On kazał Ci być szczerym w uczuciach, a On i tak nie próbował sprawić, byś poczuła się tak samo? Miałaś tak, że sądziłaś, że nie jesteś jedyna, a jednak byłaś? Przytakujesz, ciągle przytakujesz, prawda?
|
|
 |
|
Odważyłam się w końcu. Miałyśmy utrzymywać kontakt, więc napisałam. Minęły zaledwie dwa tygodnie, aczkolwiek poczułam taką potrzebę, ażeby móc streścić Ci moje uczucia w obszernym smsie, który w połowie moich myśli zmienił się już w mmsa. Napisałam Ci, jak uwielbiam, gdy się denerwujesz, jak kocham Twój uśmiech, jak działa na mnie Twoje spojrzenie, z jaką siłą Cię kocham i jak uwielbiam, gdy jesteś obok. Zawsze odpisywałaś, więc i tym razem miałam niezliczone pokłady nadziei, że to uczynisz. Czekałam godzinę, potem zamieniło się to w pójście na dwór, robienie zadań na konkurs, minęło dziewięć godzin, a wiadomości i jakiegoś znaku brak, choć wyraźnie podkreśliłam "czekam na odpowiedź". Z każdą wiadomością rodziła się nowa nadzieja, aczkolwiek jeśli nie z playa, to od koleżanki. Pewnie pomyślałaś "a czekaj sobie, przecież nie ucieknę". Chciałaś mojego szczęścia, a tym udowodniłaś, że się myliłam - weszłam znowu do tego dołu, z którego tak niebywale ciężko się wydostać. Zraniłaś mnie.
|
|
|
|