 |
Ona patrzyła i wyglądała go. Wodziła za nim oczami. Uwielbiała jak się do niej uśmiechał. Przyglądałam się jak poprawia włosy kiedy go widzi, jak patrzy się na niego, oczami rozżarzonymi od zakochania. Zawsze się odwracała gdy ktoś powiedział jego imię, kiedy wyczuła jego perfumy. Kiedy nie widziała go cały dzień, chodziła smutna i przygnębiona. A kiedy powiedział jej ,,cześć" promieniała radością. Bała się zacząć z nim poważną rozmowę. Bała się, że kiedy powie co czuje, On ją odrzuci. Widać było w jej oczach pożądanie i strach. A ja stałam obok, przyglądając się tej dziewczynie i myśląc: Kurwa, jestem taka sama.... /s.z.w
|
|
 |
Leżały obie na materacu. Jedna z nich odważyła się zawołać chłopaka. Podszedł, zaczął gadać. Zawołał kumpli. I tak minęło pół przerwy między WF-ami. Dziewczyny ogłaszam wszem i wobec: Facetom trzeba dać tylko jakiś bodziec. Oni dalej będą wiedzieć co robić. / Niby tacy oni źli. Ale jeśli jest się dla nich miłym i uczynnym. Oni nie oleją cię. Tylko przyjdą porozmawiać. Czasami warto schować dumę w kieszeń i wyciągnąć rękę. Chociażby po to żeby po przyjacielsku pogadać. Nie zawsze facet musi wychodzić z inwencją. : Więc dziewczyny! DO BOJU! ;D / s.z.w
|
|
 |
uważaj bo będę zazdrosna.
|
|
 |
śniłeś mi się: dziś, wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu. dziś pewnie też mi się przyśnisz.
|
|
 |
nie smuć się że minęło, ciesz się że było.
|
|
 |
[cz2] - nie. - szepneła cicho i zaczęła się odwracać by iśc dalej. Ale on w dalszym ciągu nie puszczał jej ręki. przez chwile stali tak patrząc sobie w oczy i wtedy bląd lala wystrojona w najlepsze ubrania jakie miała wyszła z domu, stanęła za nim i powiedziała:
- Kotek. Nie widzisz że ona już Cie nie chce. oddaje cie bez walki.
Tysiące mysli przeszło jej przez głowe i była bliska rzucenia się na nią i wydrapania oczu ale zranione serce krzyczało głośniej
- dziekuję że go uwiodłaś. przynajmniej udowodniłaś mi jak bardzo potrafi być wierny.
|
|
 |
[cz1]Zbiegła po schodach i nie zawracając sobie głowy ubieraniem kurtki wyszła za zewnątrz. po policzkach płynęły jedna za drugą łzy a przed oczami wciąz miała wspomnienie tego co przed chwilą zobaczyła. jej ukochanego z nią. jego ręce które zazwyczaj obejmowały ją dając tyle bezpieczeństwa teraz gładziły jej talię a usta które wywoływały uśmiech były złączone w pocałunku z jej ustami. W tej chwili nie istniało nic innego. w głowie ciagle szumiały myśli tego jak powtarzał ze może mu ufać. a gdy zaufala przyłapala go z inną.
Usłyszała trzaśnięcie drzwiami więc przyśpieszyła. wręcz zaczeła biec. on był szybszy. dogonił ją i zaczął się tłumaczyć.
- ja nie chciałem. to ona, przyszła i była taka smutna, chciałem ją pocieszyć i wtedy mnie pocałowała.
w jego oczach było widać że na prawde załuje tego co się stało. była bliska powiedzenia że wybacza, ale wtedy w głowie przypomniała jej się rozmowa z nim gdy ostrzegała że jedyne czego nie wybaczy to zdrada.
|
|
 |
[cz3] - Teraz chce buzi a potem możesz się zając mięsem - odpowiedziała.
przyciągnął ja do siebie i pocałował. na początku delikatnie jakby się zastanawiał czy na pewno chce a potem zaczął napierać coraz bardziej. oparł ją o ściane by nie mogła się odsunąc i caował coraz bardziej natarczwie. objęła go za szyje i stanęła na palcach by miała lepszy dostęp do jego ust. ale chyba bliżej siebie już być nie mogli
- ciesze się ze przyszedłeś - powiedziała, gdy w końcu dał jj chwile odetchnąć.
- ja też. chyba powinniśmy częściej razem gotować - powiedział wsuwając jej ręce pod koszulke. w odpowiedzi na jego dotyk jej oddech stał się płytki i urwany, ale to uczucie było niesamowite. pocałowała go zachęcając do dalszej wędrówki jego rąk. i wtedy usłyszeli cichy dzwięk otwieranych drzwi i dziewczęcy głos:
- Adaaa, jestem głodna
|
|
 |
[cz2] - eee, zaraz wracam - powiedziała i poleciała do pokoju by coś ze sobą zrobić. w głowie miała milion myśli o tym co sobie pomyslał gdy ją taką zobaczył. staneła przed lustrem i zaczeła się poprawiać jednoczesnie zastanawiając się co ubrać. wtedy on bez pukania uchylił drzwi i wychylił tylko głowe. twarz miał całal umazaną z ziemi i smial się.
- Myśle że tych ziemniaków już wystarczy. chodź mi dalej pomóc a potem możesz sie stroić i zrobić mi pokaz mody skoro tak pragniesz ale chyba wole cie taką. pasuje ci ziemia - zasmiał sie i uciekł zanim doleciała do niego szmatka którą rzuciła.
Po chwili zastanowienia stwierdziła ze nie będzie się tym przejmowac i poszła do kuchni.
- Co teraz pani kucharko?
- Teraz chce buzi a potem możesz się zając mięsem - odpowiedziała.
|
|
 |
[cz1] kolejne popołudnie kiedy mama zostawiła jej w opiece młodsza siostre. wszystkie plany jakie miała z chłopakiem legły w gruzach więc teraz siedziała zmartwiona nad garnkiem z ziemniakami i zastanawiała się z kim się teraz dobrze bawi kiedy ona siedzi tutaj uwięziona.
Z pokoju obok dobiegały ciche dzwięki telewizora w którym siostra oglądała bajki.
Juz brała do ręki kolejego ziemniaka kiedy w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Odłożyła go i pocierając brudnymi rękami w spodnie poszła otworzyc drzwi. nie patrzyła wcześniej przez judasza kto to więc jej zdziwienie było nie do opisania gdy stał tam on. ubrany w sweter w paski który tak kochała uśmiechał się niesmiało jakby się bał że nie wpusci go do domu.
- Heej! Co ty tu robisz? - zapytała i zaprosiła go gestem.
i do piero gdy wszedł zdała sobie sprawde ze jest w swoich najbardziej obwislych ubraniach z rozczochranymi włosami i ziemią z ziemniaków usmarowaną na rękach i pewnie na twarzy.
- przyszłem Ci pomóc.
- eee, zaraz wracam
|
|
 |
- pokaż. - polecił wyjmując mi z rąk stary album, kiedy właśnie układałam go, wraz z pozostałymi w szafce.
wstałam z podłogi, a kiedy otwierał pierwszą stronę umiejscowiłam się na łóżku tuż za Nim, opierając bez słowa policzek o Jego szerokie plecy.
- kto to? - zagadnął, jakby nieobecny, wskazując na jedną z pożółkłych fotografii.
zadawał kolejne pytania, a ja automatycznie odpowiadałam, wplatając pomiędzy imiona i korzenie rodzinne, krótkie historie. w końcu przerwał tą rutynę.
- chciałbym mieć coś takiego. jakąś pamiątkę, po babci, dziadku, i innych. - nie odpowiadałam czując jak bierze głęboki oddech, co było oznaką, iż nie skończył. - um, kotek, obiecaj mi, że za kilkanaście lat to ze swoim dzieciakiem będę tak siedział, omawiał zdjęcia, a gdy on wskaże na Twoje pytając, co to za piękność, zaśmieję się, mówiąc
- Twoja mama.
|
|
 |
chyba mi się cieplej zrobiło po przeczytaniu tych Twoich słodkich słów
|
|
|
|