[cz1]Zbiegła po schodach i nie zawracając sobie głowy ubieraniem kurtki wyszła za zewnątrz. po policzkach płynęły jedna za drugą łzy a przed oczami wciąz miała wspomnienie tego co przed chwilą zobaczyła. jej ukochanego z nią. jego ręce które zazwyczaj obejmowały ją dając tyle bezpieczeństwa teraz gładziły jej talię a usta które wywoływały uśmiech były złączone w pocałunku z jej ustami. W tej chwili nie istniało nic innego. w głowie ciagle szumiały myśli tego jak powtarzał ze może mu ufać. a gdy zaufala przyłapala go z inną.
Usłyszała trzaśnięcie drzwiami więc przyśpieszyła. wręcz zaczeła biec. on był szybszy. dogonił ją i zaczął się tłumaczyć.
- ja nie chciałem. to ona, przyszła i była taka smutna, chciałem ją pocieszyć i wtedy mnie pocałowała.
w jego oczach było widać że na prawde załuje tego co się stało. była bliska powiedzenia że wybacza, ale wtedy w głowie przypomniała jej się rozmowa z nim gdy ostrzegała że jedyne czego nie wybaczy to zdrada.
|