 |
|
Gdy radość mówi bye-bye, ja płaczę na papier.
Gdzieś na bakier ze szczęściem, pod rękę z radością. / eldo ;3
|
|
 |
|
W tym Tymbarku to ja jestem jabłkiem, a Ty miętą, której nie czuję Kotku ! ;*
|
|
 |
|
Uwielbiam ten stan. Zmęczenie, ból mięśni, zbite kolana, przyśpieszony oddech. Ludzie ze szkoły mają mnie za wariatkę, bo z reguły nienawidzę sportu. Ale ja za wszelką cenę muszę Ci udowodnić, że jestem kimś, a nie nikim tak jak Ty. Miłość zmienia, szczególnie ta niespełniona. I obiecuję Ci, kiedyś zupełnie Cię zaskoczę, będziesz ze mnie cholernie dumny, po czym zasmucony przypomnisz sobie, że jednak nie jestem Twoja. Przelewam teraz uczucia na plastikowe kije i piłeczki. Sprawia mi to satysfakcję, więc chyba nie jest źle. Ale powiedz mi jak to jest, że unihokej potrafi dać mi więcej szczęścia niż Ty?
|
|
 |
|
Siedziała w swojej ulubionej pozycji, z nogami wyłożonymi na biurko, obracając w dłoniach pustą butelkę. Coraz mniej istotne było dla niej to, że motylki, które tak intensywnie odczuwała na Jego widok, skazane są odlecieć na zawsze, a Tymbarki, które kupowała codziennie po szkole, skończyły się w sklepie na dole. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu poczuła się cholernie niezależna. Wolna od toksycznej miłości, którą On jej zafundował, wolna od wszelakich fałszywych uczuć.
|
|
 |
|
Co Ty mówisz Mała? Tęsknota nie jest najgorsza, gorsza jest świadomość, że oddałabyś za Niego życie bez chwili namysłu, a masz tę jebaną pewność, że On cię nie kocha.
|
|
 |
|
Chciałabym mieć znowu niespełna trzynaście lat. Byłeś wtedy tak blisko. Braliśmy psa i znikaliśmy na kilka godzin. Leżeliśmy na usłanej chabrami łące i uczyliśmy się uczuć. Otaczały nas pola, wiał ciepły wiatr, niebo miało kolor Twoich oczu, a słońce dodawało uroku piegom. Nigdy nie zapomnę tych chwil, nie liczyło się nic, tylko My, ta głupia para dzieciaków, która codziennie urządzała sobie przechadzkę. Chciałabym tak ciągle z Tobą wędrować, nie przez łąki, lasy... Weź mnie za rękę i chodź ze mną przez życie.
|
|
 |
|
Uwielbiałeś wyciągać mnie wieczorem na spacery, bronić przed natrętami, pożyczać swoją bluzę, kiedy było mi zimno, uwielbiałeś pić ze mną piwo, pożyczać zeszyty, dręczyć pytaniami o jutrzejszy sprawdzian. Lubiłeś moje towarzystwo, kiedy łowiłeś ryby, grałeś w tenisa. Lubiłeś szwendać się ze mną po okolicy, wychodzić na papierosa, wyprowadzać psa, słuchać muzyki. Szanowałeś moje wybory, potrafiłeś słuchać mnie godzinami, doceniałeś, podziwiałeś, pocieszałeś. Obejmowałeś uśmiechem i całowałeś słowami. Byłeś kiedy Cię potrzebowałam i kiedy Cię nie potrzebowałam byłeś także. Może i kochałeś moje towarzystwo, ale nigdy nie kochałeś mnie...
|
|
 |
|
Wszystko mi o Tobie przypomina. Kolorowe najki na nogach kumpli, pusta paczka niebieskich LM-ów leżąca przy śmietniku, ten cholerny zasypany śniegiem chodnik, którym latem szłam z Tobą, kiedy przyjechałeś do mnie pierwszy raz, nie mogąc się doczekać spotkania i to specyficzne miejsce na osiedlu, gdzie zawsze czule całowałeś mnie na pożegnanie, nie zważając na moje młodsze rodzeństwo, mamę czy wścibskie sąsiadki. Trzymałeś mnie za rękę i przeszywając spojrzeniem mówiłeś do mnie, nie pamiętam co, uwielbiałam ten stan, byłam jak w transie, zahipnotyzowana głębią Twoich oczu, których barwy nawet nie potrafię zidentyfikować.
|
|
 |
|
Oddałam pluszaka, którego od Ciebie dostałam młodszemu bratu. Stał się teraz pożywieniem dla gumowych węży i innych plastikowych potworów. Zaśmiałam się widząc, go sponiewieranego na podłodze, wśród rozrzuconych zabawek. W ogóle mi go nie żal. Nie obchodzi mnie, że dużo kosztował, bo był dobrej jakości, w końcu ktoś docenił go na tyle na ile zasługuje. I tak samo będzie z Tobą wiesz? Któregoś dnia wrócisz z myślą, że moje drzwi są dla Ciebie ciągle szeroko otwarte, a ja odstawię Cię do koszyka z napisem `bezużyteczne śmiecie` razem z całą resztą egoistycznych kozaków, po czym szybko ubiorę najlepszą sukienkę i pobiegnę na spotkanie z Mężczyzną Mojego Życia.
|
|
 |
|
Pozbierałam się, usiadłam na brzegu kanapy i patrzyłam jak tabletka rozpuszcza się w szklance zimnej wody. Westchnęłam. Potrzebne mi jakieś skuteczne antidotum na niespełnioną miłość, a nie lek na złe samopoczucie spowodowane nadmiernym spożyciem alkoholu.
|
|
|
|