głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika nieogarniamtegozycia

Kurwa  kurwa  kurwa..ile razy jeszcze umrę psychicznie?

niekoffana dodano: 21 sierpnia 2013

Kurwa, kurwa, kurwa..ile razy jeszcze umrę psychicznie?

Żeby o życiu decydować za młodu  kiedy jest się kretynem?

niekoffana dodano: 21 sierpnia 2013

Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?

już mnie nie boli. naprawdę. uśmiecham i smieję się coraz częściej. moi znajomi myślą  że już mi prawie przeszło  bo przecież już tyle nie mówię o Tobie a jak mówię to tylko to  że dałam sobie z Tobą spokój. udaje wyluzowaną  gdy widzę Cię na mieście  staram się za długo nie patrzeć  o wiem  że chyba pekło by mi serce. Wtedy jest najgorzej  bo chociaż wiem  że jesteś blisko na wyciągnięcie ręki  Ty mnie nie widzisz. I gdy wracam wieczorami do domu  leżąc w łóżku rozmyślam o naszym pięknym ale nieistniejącym życiu. ale przecież wszystko jest ok  nie?

pechowczyni dodano: 21 sierpnia 2013

już mnie nie boli. naprawdę. uśmiecham i smieję się coraz częściej. moi znajomi myślą, że już mi prawie przeszło, bo przecież już tyle nie mówię o Tobie a jak mówię to tylko to, że dałam sobie z Tobą spokój. udaje wyluzowaną, gdy widzę Cię na mieście, staram się za długo nie patrzeć, o wiem, że chyba pekło by mi serce. Wtedy jest najgorzej, bo chociaż wiem, że jesteś blisko na wyciągnięcie ręki, Ty mnie nie widzisz. I gdy wracam wieczorami do domu, leżąc w łóżku rozmyślam o naszym pięknym ale nieistniejącym życiu. ale przecież wszystko jest ok, nie?

Nie jestem ani Twoją  ani niczyją własnością. Nie jestem rzeczą  którą da się nabyć i mieć. Nie jestem rzeczą  którą można rzucić w kąt  gdy się znudzi. Może wydaje Ci się to dziwne  ale ja też mam uczucia...    refleksja

refleksja dodano: 21 sierpnia 2013

Nie jestem ani Twoją, ani niczyją własnością. Nie jestem rzeczą, którą da się nabyć i mieć. Nie jestem rzeczą, którą można rzucić w kąt, gdy się znudzi. Może wydaje Ci się to dziwne, ale ja też mam uczucia... || refleksja

pamiętacie czy juz zapomnieliscie ?

trzymajfason dodano: 21 sierpnia 2013

pamiętacie czy juz zapomnieliscie ?

 Czasami tylko obawiam się  że nie zdążysz  by przy mnie być  kiedy trzeba będzie się pożegnać  uśmiechnąć  zabrać w daleką podróż ciepło Twojej dłoni.     Cytat z książki pt.:  Pamiętnik narkomanki  Barbara Rosiek.

kinia-96 dodano: 21 sierpnia 2013

"Czasami tylko obawiam się, że nie zdążysz, by przy mnie być, kiedy trzeba będzie się pożegnać, uśmiechnąć, zabrać w daleką podróż ciepło Twojej dłoni." // Cytat z książki pt.: "Pamiętnik narkomanki" Barbara Rosiek.

 cz.5  Stoję sama nad Twoim świeżym grobem i zadaje pytanie sobie. Tobie i Bogu. Jedno. Chyba w tej chwili najważniejsze. Dlaczego umarłeś? No cholera. Czemu nie walczyłeś? Czemu się poddałeś na tym cholernym stole operacyjnym? Dlaczego mnie zostawiłeś samą? Cholera  tak trudno było nie wymusić wtedy na tym cholernym skrzyżowaniu? Nie potrafię pogodzić się z Twoją śmiercią. Nie potrafię  nie chcę  nie mogę. Za bardzo kocham. Wybaczę Ci wszystko tylko stań w moich drzwiach.. Proszę. Albo ja stanę u bram Twojego nowego domu. Tam na górze...    refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

[cz.5] Stoję sama nad Twoim świeżym grobem i zadaje pytanie sobie. Tobie i Bogu. Jedno. Chyba w tej chwili najważniejsze. Dlaczego umarłeś? No cholera. Czemu nie walczyłeś? Czemu się poddałeś na tym cholernym stole operacyjnym? Dlaczego mnie zostawiłeś samą? Cholera, tak trudno było nie wymusić wtedy na tym cholernym skrzyżowaniu? Nie potrafię pogodzić się z Twoją śmiercią. Nie potrafię, nie chcę, nie mogę. Za bardzo kocham. Wybaczę Ci wszystko tylko stań w moich drzwiach.. Proszę. Albo ja stanę u bram Twojego nowego domu. Tam na górze... || refleksja

 cz. 4  Wychodzi lekarz. Z jego miny nie mogę nic wywnioskować. Podchodzę i pytam o Ciebie. Lekarz prosi  żebym usiadła. Cholernie się boję. Domyślam się co się stało. Ale nie chcę tego przyjąć do wiadomości. Lekarz zaczyna mówić. Znowu kojarzę tylko urywki  że im przykro  że robili co mogli. Ale Twoje obrażenia były zbyt duże. Wybucham płaczem. Nie chcę się uspokoić. Nie potrafię. Płaczę  a łzy  zalewają mi twarz. Z braku sił mdleje. Nie pamiętam nic. Budzę się  leżę w szpitalnym łóżku. Jestem podłączona do kroplówki. Próbuje przypomnieć sobie co się stało. Ale nie potrafię. Wiem  że zemdlałam. Wchodzi lekarz. Pytam o Ciebie. Odpowiada   przykro mi. Doszło do mnie  że Ty na prawdę nie żyjesz. To nie jest cholerny żart. Twoje hobby  Twoja pasja zabiła Cię. To nie jest kurwa żart. Ciebie nie ma. Zostałam sama. Nie potrafię w to uwierzyć. Jestem wrakiem człowieka. Kilka dni później   Twój pogrzeb. Ledwo stałam na nogach  naćpana lekami. Po uroczystości stoję nad Twoim grobem.   refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

[cz. 4] Wychodzi lekarz. Z jego miny nie mogę nic wywnioskować. Podchodzę i pytam o Ciebie. Lekarz prosi, żebym usiadła. Cholernie się boję. Domyślam się co się stało. Ale nie chcę tego przyjąć do wiadomości. Lekarz zaczyna mówić. Znowu kojarzę tylko urywki, że im przykro, że robili co mogli. Ale Twoje obrażenia były zbyt duże. Wybucham płaczem. Nie chcę się uspokoić. Nie potrafię. Płaczę, a łzy zalewają mi twarz. Z braku sił mdleje. Nie pamiętam nic. Budzę się, leżę w szpitalnym łóżku. Jestem podłączona do kroplówki. Próbuje przypomnieć sobie co się stało. Ale nie potrafię. Wiem, że zemdlałam. Wchodzi lekarz. Pytam o Ciebie. Odpowiada - przykro mi. Doszło do mnie, że Ty na prawdę nie żyjesz. To nie jest cholerny żart. Twoje hobby, Twoja pasja zabiła Cię. To nie jest kurwa żart. Ciebie nie ma. Zostałam sama. Nie potrafię w to uwierzyć. Jestem wrakiem człowieka. Kilka dni później - Twój pogrzeb. Ledwo stałam na nogach, naćpana lekami. Po uroczystości stoję nad Twoim grobem. | refleksja

 cz. 3  Pamiętasz? To było wtedy  kiedy jeszcze mnie kochałeś. Lekarz wyciąga jakieś papierki i prosi o podpis. Nie czytam. Nie mam siły. Po prostu podpisuje i ponawiam pytanie o Ciebie. Pada odpowiedź  że Twój stan jest ciężki. Czeka Cię operacja. Trudna. Pytam co się stało? Motor  prędkość  światła  wymuszenie. I uderzenie w bok samochodu. Kojarzę tylko urywki tej rozmowy. Znowu nie potrafię opanować łez. Lekarz mnie pociesza. 'Cholera  kolejny.' I prosi  żebym czekała. Czekam  godzinę  dwie  dowiaduję się  że będziesz miał operację. Cholernie się o Ciebie boję. Nie wiesz  że czekam. Nie wiesz  że jestem przy Tobie. Nie masz pojęcia  że boję się. Mija godzina  dwie  w końcu pięć i sześć   ciągłego czekania przy sali operacyjnej. Jestem już blada i wyglądam jak trup. Cały makijaż mi się rozmazał a łzy od kilku godzin płyną strumieniem. Tak bardzo się boję. Nie potrafię opanować nerwów. W końcu po prawie siedmiu godzinach widzę  że drzwi od sali operacyjnej się otwierają..    refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

[cz. 3] Pamiętasz? To było wtedy, kiedy jeszcze mnie kochałeś. Lekarz wyciąga jakieś papierki i prosi o podpis. Nie czytam. Nie mam siły. Po prostu podpisuje i ponawiam pytanie o Ciebie. Pada odpowiedź, że Twój stan jest ciężki. Czeka Cię operacja. Trudna. Pytam co się stało? Motor, prędkość, światła, wymuszenie. I uderzenie w bok samochodu. Kojarzę tylko urywki tej rozmowy. Znowu nie potrafię opanować łez. Lekarz mnie pociesza. 'Cholera, kolejny.' I prosi, żebym czekała. Czekam, godzinę, dwie, dowiaduję się, że będziesz miał operację. Cholernie się o Ciebie boję. Nie wiesz, że czekam. Nie wiesz, że jestem przy Tobie. Nie masz pojęcia, że boję się. Mija godzina, dwie, w końcu pięć i sześć - ciągłego czekania przy sali operacyjnej. Jestem już blada i wyglądam jak trup. Cały makijaż mi się rozmazał a łzy od kilku godzin płyną strumieniem. Tak bardzo się boję. Nie potrafię opanować nerwów. W końcu po prawie siedmiu godzinach widzę, że drzwi od sali operacyjnej się otwierają.. || refleksja

 cz. 2  Wybiegłam z domu  porywając z komody kluczyki od auta. Chciałam dostać się do szpitala jak najszybciej. Po drodze nie interesowały mnie znaki  czy ograniczenia. Bałam się jak cholera. Serce miałam prawie przy gardle. Nie widziałam drogi  zasłaniały mi je łzy  które zalewały mi twarz. Na liczniku 220 km h  więcej nie dam rady. Cholera. W końcu jest po prawej szpital. Coraz bardziej się boję. Ręce mi się trzęsą. Nie potrafię opanować nerwów. Wjeżdżam na parking i obsesyjnie szukam pierwszego lepszego miejsca. W końcu parkuje i biegnę w stronę szpitala. Recepcja. Oni nic nie wiedzą. Proszę czekać. Czekanie jest najgorsze. Jakiś dziadek z boku próbuje mnie pocieszyć  że wszystko będzie dobrze. Cholera. Co on może wiedzieć? W końcu idzie jakiś lekarz. Pytam się o Ciebie. Lekarz zatrzymuje się  przygląda mi się i pyta ' pani jest z rodziny? '. Cholera. 'Tak  jestem jego narzeczoną'   pada z moich ust odpowiedź. Przecież kiedyś byliśmy zaręczeni  pamiętasz?     refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

[cz. 2] Wybiegłam z domu, porywając z komody kluczyki od auta. Chciałam dostać się do szpitala jak najszybciej. Po drodze nie interesowały mnie znaki, czy ograniczenia. Bałam się jak cholera. Serce miałam prawie przy gardle. Nie widziałam drogi, zasłaniały mi je łzy, które zalewały mi twarz. Na liczniku 220 km/h, więcej nie dam rady. Cholera. W końcu jest po prawej szpital. Coraz bardziej się boję. Ręce mi się trzęsą. Nie potrafię opanować nerwów. Wjeżdżam na parking i obsesyjnie szukam pierwszego lepszego miejsca. W końcu parkuje i biegnę w stronę szpitala. Recepcja. Oni nic nie wiedzą. Proszę czekać. Czekanie jest najgorsze. Jakiś dziadek z boku próbuje mnie pocieszyć, że wszystko będzie dobrze. Cholera. Co on może wiedzieć? W końcu idzie jakiś lekarz. Pytam się o Ciebie. Lekarz zatrzymuje się, przygląda mi się i pyta ' pani jest z rodziny? '. Cholera. 'Tak, jestem jego narzeczoną' - pada z moich ust odpowiedź. Przecież kiedyś byliśmy zaręczeni, pamiętasz? || refleksja

 cz.1  2 w nocy  siedzę w pustym mieszkaniu z laptopem na kolanach  cisza wypełnia cztery ściany. Nagle ciszę przerywa natarczywy dzwonek telefonu. 'Cholera. O tej porze?! '   pomyślałam. I mimowolnie sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu widniało Twoje imię. Serce zabiło mi mocniej. Nigdy nie dzwoniłeś tak późno. Może  tylko wtedy gdy wracałeś z weekendowych imprez  ale przecież mieliśmy środek tygodnia. Serce waliło mi jak oszalałe. Wolno odebrałam przesuwając zieloną słuchawkę ' tak słucham'   wydukałam. Przeczuwałam  że stało się coś złego. Ale nie spodziewałam się  że w słuchawce usłyszę zupełnie obcy głos  mówiący do mnie o tym  że miałeś wypadek  że jesteś w ciężkim stanie w szpitalu wojewódzkim. Zamarłam. Ze słuchawką w uchu. Z wyobcowania wyrwało mnie wołanie ' proszę pani  proszę pani  czy pani mnie słyszy?!'. Wybuchłam płaczem  a telefon wysunął mi się z ręki i uderzył o podłogę. 'Cholera.'   pomyślałam. Ale to nie było ważne. Wybiegłam z domu..    refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

[cz.1] 2 w nocy, siedzę w pustym mieszkaniu z laptopem na kolanach, cisza wypełnia cztery ściany. Nagle ciszę przerywa natarczywy dzwonek telefonu. 'Cholera. O tej porze?! ' - pomyślałam. I mimowolnie sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu widniało Twoje imię. Serce zabiło mi mocniej. Nigdy nie dzwoniłeś tak późno. Może, tylko wtedy gdy wracałeś z weekendowych imprez, ale przecież mieliśmy środek tygodnia. Serce waliło mi jak oszalałe. Wolno odebrałam przesuwając zieloną słuchawkę ' tak słucham' - wydukałam. Przeczuwałam, że stało się coś złego. Ale nie spodziewałam się, że w słuchawce usłyszę zupełnie obcy głos, mówiący do mnie o tym, że miałeś wypadek, że jesteś w ciężkim stanie w szpitalu wojewódzkim. Zamarłam. Ze słuchawką w uchu. Z wyobcowania wyrwało mnie wołanie ' proszę pani, proszę pani, czy pani mnie słyszy?!'. Wybuchłam płaczem, a telefon wysunął mi się z ręki i uderzył o podłogę. 'Cholera.' - pomyślałam. Ale to nie było ważne. Wybiegłam z domu.. || refleksja

Heh  moje życie to jedna wielka ucieczka. Uciekam przed wszystkim. Z miejsca do miejsca  od ludzi  rzeczy. Od miejsc. Od wszystkiego. Uciekam tak po prostu  gdy coś nie idzie po mojej myśli. Wiele ludzi zada sobie pytanie 'po co?'. Bo tak jest łatwiej  bo tak nie boli  nie przywiązuje się do niczego  bo nie mam na to czasu. Ani do ludzi  ani do miejsc bo to nie ma sensu. Ludzie się zmieniają. Najpierw chcą się Tobie przypodobać  są mili  wyrozumiali. Sprawiają wrażenie ideału. Ślepo zaczynamy im ufać w 100  i tracimy głowę dla 'wyemitowanego' ideału. I nagle pstryk. Nasze różowe okulary znikają i widzimy wszystkie wady. I dopiero wtedy uświadamiamy sobie  że tych wad jest zbyt dużo. Zbyt dużo  byśmy mogli ufać dalej. Więc po co ufać  przyzwyczajać się? Nie warto..    refleksja

refleksja dodano: 20 sierpnia 2013

Heh, moje życie to jedna wielka ucieczka. Uciekam przed wszystkim. Z miejsca do miejsca, od ludzi, rzeczy. Od miejsc. Od wszystkiego. Uciekam tak po prostu, gdy coś nie idzie po mojej myśli. Wiele ludzi zada sobie pytanie 'po co?'. Bo tak jest łatwiej, bo tak nie boli, nie przywiązuje się do niczego, bo nie mam na to czasu. Ani do ludzi, ani do miejsc bo to nie ma sensu. Ludzie się zmieniają. Najpierw chcą się Tobie przypodobać, są mili, wyrozumiali. Sprawiają wrażenie ideału. Ślepo zaczynamy im ufać w 100% i tracimy głowę dla 'wyemitowanego' ideału. I nagle pstryk. Nasze różowe okulary znikają i widzimy wszystkie wady. I dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że tych wad jest zbyt dużo. Zbyt dużo, byśmy mogli ufać dalej. Więc po co ufać, przyzwyczajać się? Nie warto.. || refleksja

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć