[cz.5] Stoję sama nad Twoim świeżym grobem i zadaje pytanie sobie. Tobie i Bogu. Jedno. Chyba w tej chwili najważniejsze. Dlaczego umarłeś? No cholera. Czemu nie walczyłeś? Czemu się poddałeś na tym cholernym stole operacyjnym? Dlaczego mnie zostawiłeś samą? Cholera, tak trudno było nie wymusić wtedy na tym cholernym skrzyżowaniu? Nie potrafię pogodzić się z Twoją śmiercią. Nie potrafię, nie chcę, nie mogę. Za bardzo kocham. Wybaczę Ci wszystko tylko stań w moich drzwiach.. Proszę. Albo ja stanę u bram Twojego nowego domu. Tam na górze... || refleksja
|