 |
[cz.2] W takiej sytuacji nie mogłam tak po prostu stchórzyć i uciec.. Chciałam dla tego dziecka, które noszę w sobie jak najlepiej. Wiedziałam, że będąc później w moim wieku znienawidzi mnie, znienawidzi własnego ojca. Wiedziałam, że byłoby lepiej, gdyby tej ciąży nie było. Przecież pamiętam doskonale co powiedziałeś.. Łączy nas tylko kilka razem spędzonych nocy. Kilkanaście zbliżeń. Nic więcej. Ja byłam młodsza, płaciłam Ci za to, że mnie uczysz. Płaciłam za kurs. Nie za miłość, nie za pójście do łóżka. Nie za dziecko, które mi zrobiłeś. Może i powinnam nienawidzić tego dziecka, które noszę pod swoim sercem, ale nie potrafię. Nie potrafię znienawidzić jego, za to, że my - dorośli ludzie spieprzyliśmy sprawę. Nie umiem za nasze błędy winić dziecka. Wiedziałam, że nie będziesz szczęśliwy jak się dowiesz o tej ciąży. Przecież dla Ciebie byłam kolejną panienką, którą zaliczyłeś, kolejną, która zakochała się w Tobie.. W tym 'idealnym' facecie, którego udawałeś.. || refleksja
|
|
 |
[cz.1] 28 września 2013 - ciepła wrześniowa sobota, godzina 10 rano, za kilka godzin miałam mieć samolot. Raz na zawsze opuścić to miasto, ten kraj. Raz na zawsze zamknąć pewien rozdział życia i zostawić go za sobą. Zapisać jedną z kolejnych kartek swojego życiorysu i nie wracać do niej. Nie korektorować, nie przekreślać już nic. Zapomnieć o nim, o tym co nas łączyło. O naszej niespełnionej miłości, planach które nie mają możliwości się spełnić. Jednak nie mogłam tak po prostu wyjechać bez upewnienia się.. Bez tej wiedzy, która niszczyła mi psychikę przez ostatnie dni. Łazienka nad ranem, kilka minut, które wydawały się nieskończone.. Przez te kilka minut przez moją głowę przebiegły myśli, co zrobię, jeśli okaże się, że zostanę matką? Czy to coś zmieni? Z sercem w gardle spojrzałam na test.. Dwie kreski.. Dwie, czyli nie myliłam się. Noszę pod swoim sercem kawałek Ciebie. Kawałek Ciebie i siebie. Noszę pod sercem drugie serduszko, nasze wspólne serduszko.. || refleksja
|
|
 |
W całej historii o naszej miłości zapomniałam o małym drobiazgu. Ty masz kogoś innego. Wieczorami przytulasz się do niej, nie do mnie. Na do widzenia całujesz ją, nie mnie. A moje wyobrażenia o naszej miłości były wytworem mojej chorej wyobraźni. Cholera. Przecież Ty mi nie dałeś nawet powodu dla którego mogłabym myśleć, że między nami może coś być... A jednak. Wystarczyło kilka uroczych słów z Twoich ust typu 'laleczka' czy nawet zdrobnienia mojego imienia, żebym się zakochała. Tak w chuj na poważnie i jestem pojebana bo za dużo sobie obiecałam, za dużo wyobrażałam. A teraz cholernie boli. Boli i wiem, że to nie Twoja wina... || refleksja
|
|
 |
Kiedyś bałam się tego, że mi uciekniesz. Że gdzieś między haustami powietrza w moich płucach, znajdziesz ten jeden, jedyny moment, by puścić moja dłoń i odejść ani razu nie spoglądając za siebie. Bałam się do tego stopnia, że wstrzymywałam oddech, ciągle patrząc ci w oczy i zaciskając dłoń na twojej dłoni, jakbym chciała dać ci do zrozumienia, że nie chcę żebyś gdziekolwiek szedł beze mnie. Tak bardzo się tego bałam, aż do chwili, kiedy przytuliłeś mnie do siebie. Byłam tak blisko, że czułam na swoim policzku bicie twojego serca, że czułam twoje dłonie na swojej talii i gubiące się gdzieś w moich włosach. I usłyszałam jak mówisz, że mam przestać patrzeć na ciebie takim przerażonym wzrokiem, bo wiesz o czym myślę. I powiedziałeś, że nie jesteś taki jak ci ludzie, którzy mnie krzywdzili. I obiecałeś, że zostaniesz ze mną już zawsze, a ja nie mogłam ci nie wierzyć. Przecież słyszałam jak drży ci głos i łamie ci się serce, kiedy zaczynam wątpić w to co nas łączy. /dontforgot
|
|
 |
Zawiodłam się na Tobie. Wtedy, w ten ciepły lipcowy wieczór gdy było mi dane Cię poznać sprawiłeś na mnie wrażenie faceta, który wie co chce od życia. Faceta, który ma cel i spełnia go pomimo przeciwności losu. Pamiętasz? Zakochałam się w Tobie, nie przez Twój wygląd, ale za duszę. Za to, że potrafiłeś zaufać zwykłej dziewczynie i opowiedzieć jej historię swojego życia. Kochałam Cię całą sobą, chociaż wiedziałam dobrze, że to nie ma sensu. Codziennie wieczorem wyobrażałam sobie nas. Nas razem. Zachorowałam z tej miłości. Nie myślałam o niczym innym, tylko o Tobie. I nagle zdałam sobie sprawę, że Ty traktujesz mnie jak zwykłą kursantkę. Z dystansem.. A to tylko moja chora głowa dawała mi nadzieję. Nadzieję na co? Na Ciebie. Na to, że zauważysz we mnie taką osobę jakbyś chciał... || refleksja
|
|
 |
"Kiedy trzymasz jej rękę, trzymaj ją mocno, ponieważ trzymasz mój świat." // Jai Brooks
|
|
 |
Dzisiaj jestem już starsza, o te kilka przygód, kiedy krew buzowała w żyłach w napięciu i strachu, że może się nie udać. O kilka niezałatwionych spraw, które pokazały, że mogą wrócić za jakiś czas ze zdwojoną siłą. O tych ludzi, którzy zarzekając się, że będą zawsze, nie przewidzieli, że ich 'zawsze' będzie miało swój koniec w dniu, kiedy okaże się, że nie jestem taka prosta, jak myśleli. Jestem starsza o te zawiedzione zaufanie i wystawianą na próby wiarą nie tylko w siebie, ale też innych ludzi. O wszystkie błędy, które popełniłam i mówiłam, że już nigdy więcej, a potem i tak robiłam to samo. O tych kilka zauroczeń, które mogę określić szczeniackimi miłościami i o wszystkie litry łez z ich powodu wylane. Dziś jestem starsza o ciebie i o tę jedną, jedyną miłość, która kazała mi wspinać się na szczyt, by upadek połamał nie tylko kości, ale też serce. /dontforgot
|
|
 |
Mamo przepraszam Cię za to kim jestem, a raczej za to, że nie jestem tym człowiekiem, którym byś chciała, żebym była. Przepraszam Cię za te wszystkie łzy, które wylałaś przeze mnie. Przepraszam, za te słowa, które Cię raniły. Przepraszam, że nie jestem idealna. Przepraszam, że palę i piję. Przepraszam, że noce spędzam w klubach, a nie w domu. Przepraszam, że nie ma weekendu w moim życiu bez trawki. Przepraszam, że często widziałaś mnie w takim stanie. Przepraszam, że już dawno nie rozmawiałam z Tobą normalnie. Przepraszam za krzyki, za emocje, z którymi nie potrafiłam walczyć. Mamo, przepraszam, że masz taką córkę jak ja. Przepraszam za to, że nie jestem idealna. Przepraszam mamo. Ale proszę. Pokonaj chorobę. Nie zostawiaj mnie. Proszę.. || refleksja
|
|
 |
Nie potrafię opanować łez, które spływają mi z oczu. Rozmowa z Tobą przypomina bardziej walkę. Walkę o to, kto bardziej kogo zrani. Gdzie jest sens? Po dwóch latach związku potrafimy tylko siebie ranić? Czy na prawdę upadliśmy tak nisko, że nie możemy pogodzić się po prostu z rozstaniem i pozwolić sobie nawzajem żyć? Gdzie sens naszego zachowania? Udaję twardą przed Tobą i chyba przed każdym. Dziewczyna, której nikt nie przegada. Dziewczyna, która potrafi zranić. Ale z Tobą przegrywam. Emocjonalnie. Zbyt dużo chwil nas łączy. Zbyt wiele.. || refleksja
|
|
 |
And be careful what you wish for.
|
|
 |
6:00 rano. Wiadomość na Facebooku.. Zaspana sięgam po telefon i klikam 'pokaż'. Przecieram oczy ze zdumienia. Nadawcą wiadomości jesteś Ty. Kiedy ze sobą rozmawialiśmy? Pół roku temu? Chyba tak. W marcu miałam jeszcze z Tobą kontakt. Później Ty zamilkłeś, a ja nie chciałam wzbudzać w sobie tego bólu, który pochowałam po naszym rozstaniu. A teraz po pół roku tak po prostu piszesz do mnie rujnując mi moje dotychczasowe życie? Nie wierzyłam w Twoją podłość. Pisałeś, czy możemy się spotkać, czy nie tęsknie po rozstaniu.. Cholera człowieku, tęskniłam w chuj. Ale to już przeszłość. Tego już nie ma. Ja nauczyłam się żyć bez Ciebie. Przez 6 msc szło mi to zajebiście dobrze. Mam prośbę, nie pisz do mnie więcej. Postaw mi na czole stempelek - nie istnieje. I odwal się.. Tak po prostu.. Najtrudniejszy krok już za mną, nie odpisałam. Kliknęłam - usuń wiadomość. I tak jak Ty poszła we wspomnienie..| refleksja
|
|
 |
O czym myślisz kochanie? - zapytał siadając obok mnie. Uwielbiałam patrzeć się na Jego rysy twarzy, na jego usta. Uwielbiałam słuchać barwy Jego głosu, uwielbiałam to, że potrafił rozbawić mnie jednym słowem, gestem, miną... W odpowiedzi na Jego pytanie dotknęłam Jego dłoni i przytulając się do niego opowiedziałam mu o moim strachu, o tym, że obawiam się co będzie dalej, co stanie się z nami, ze mną. Czy nadal będzie tak jak jest? - zapytałam kończąc i wycierając ukradkiem łzy, które zdążyły popłynąć po policzkach. Przytulił cholernie mocno, tak, że prawie nie mogłam oddychać i zapewnił, że nic się nie zmieni, że nie pozwoli na to. Nie pozwoli na moje łzy. Uwielbiam Go. Czy na prawdę zasługuję na takiego człowieka u swojego boku ? || refleksja
|
|
|
|