Zawiodłam się na Tobie. Wtedy, w ten ciepły lipcowy wieczór gdy było mi dane Cię poznać sprawiłeś na mnie wrażenie faceta, który wie co chce od życia. Faceta, który ma cel i spełnia go pomimo przeciwności losu. Pamiętasz? Zakochałam się w Tobie, nie przez Twój wygląd, ale za duszę. Za to, że potrafiłeś zaufać zwykłej dziewczynie i opowiedzieć jej historię swojego życia. Kochałam Cię całą sobą, chociaż wiedziałam dobrze, że to nie ma sensu. Codziennie wieczorem wyobrażałam sobie nas. Nas razem. Zachorowałam z tej miłości. Nie myślałam o niczym innym, tylko o Tobie. I nagle zdałam sobie sprawę, że Ty traktujesz mnie jak zwykłą kursantkę. Z dystansem.. A to tylko moja chora głowa dawała mi nadzieję. Nadzieję na co? Na Ciebie. Na to, że zauważysz we mnie taką osobę jakbyś chciał... || refleksja
|