[cz.2] W takiej sytuacji nie mogłam tak po prostu stchórzyć i uciec.. Chciałam dla tego dziecka, które noszę w sobie jak najlepiej. Wiedziałam, że będąc później w moim wieku znienawidzi mnie, znienawidzi własnego ojca. Wiedziałam, że byłoby lepiej, gdyby tej ciąży nie było. Przecież pamiętam doskonale co powiedziałeś.. Łączy nas tylko kilka razem spędzonych nocy. Kilkanaście zbliżeń. Nic więcej. Ja byłam młodsza, płaciłam Ci za to, że mnie uczysz. Płaciłam za kurs. Nie za miłość, nie za pójście do łóżka. Nie za dziecko, które mi zrobiłeś. Może i powinnam nienawidzić tego dziecka, które noszę pod swoim sercem, ale nie potrafię. Nie potrafię znienawidzić jego, za to, że my - dorośli ludzie spieprzyliśmy sprawę. Nie umiem za nasze błędy winić dziecka. Wiedziałam, że nie będziesz szczęśliwy jak się dowiesz o tej ciąży. Przecież dla Ciebie byłam kolejną panienką, którą zaliczyłeś, kolejną, która zakochała się w Tobie.. W tym 'idealnym' facecie, którego udawałeś.. || refleksja
|