 |
nie chcę już cie przepraszać, a tym bardziej zatrzymywać, bo po prostu nie wiem już jak. nie mogę złapać cię za rękę ani wtulić się w ciebie, abyś chociaż kilka sekund dłużej został i mnie wysłuchał, bo przecież tak dużo mam ci do powiedzenia. wysłuchaj mnie, proszę. zrozum, że jesteś moimi oczami na świat i tlenem, którym najbardziej lubiłam oddychać. twój głos potrafi sprawić, że wszystko inne wokół nie ma znaczenia, bo przecież mogłabym słuchać cie godzinami. nie wiem nawet czy u ciebie wszystko dobrze. jesteś szczęśliwy? uśmiechasz się? obdarzyłeś uczuciem inną? jeżeli tak powiedz mi jaka ona jest? powiedz jak się uśmiecha i ile łyżeczek cukru dodaje do herbaty, więcej niż ja? opowiadasz jej jak minął ci dzień i żalisz się, gdy jest ci źle? pali papierosy? przecież lubisz, gdy kobieta pali. a pije? jeżeli tak to jaki jest jej ulubiony alkohol? wiesz... po prostu chciałabym wiedzieć kim sobie mnie zastąpiłeś, uczucie, które rodziło się w nas.
|
|
 |
Poznałam tak wielu ludzi, którzy zapalili światło w ciemnym tunelu. Nigdy bym nawet nie pomyślała, że istnieje tak wiele czystych dusz, które pragną nieść dobro i nadzieje w lepsze dni. Dla mnie może nie przynosi to większej różnicy, bo to tak jakby ktoś próbował z samobójcy uczynić optymistę. Mnie nie zmienią, ale teraz wiem, że jest na świecie garstka ludzi, która nie ulegnie większości, która będzie niosła tą wiarę w świat i nie pozwoli nikomu upaść, gdy ujrzą potykającego się człowieka. I to wywołuje na mojej twarzy uśmiech.Bezinteresowność, chęć, ciepło, miłość. Ludzie, którzy są moimi przeciwieństwami i pomimo mojego braku wiary w poprawę, oni się nie zniechęcają i walczą o każde najmniejsze życie, każdą zarówno nieskażoną brudem duszę jak i tą czerniejącą. To jest piękne. Tracisz bezpowrotnie nadzieję na to, że taki od szczepek ludzi, gdzieś tam spokojnie egzystuje aż nagle taki człowiek staje przed Tobą i spogląda Ci w oczy, z tą swoją niewinnością.
|
|
 |
Nie ma we mnie dobra, ono uleciało lata temu. Nie ma we mnie wyrzutów sumienia, dawno zamilkło. Jest strach przed wschodem słońca, jest ból codzienności, tęsknota za utraconym czasem i ludźmi. Jest we mnie tak wiele mroku, że aż czasami mnie to przeraża. Przeraża mnie ciemność opanowująca mą duszę. Przeraża mnie czerniejące serce, które nie jest zdolne do miłości. Jestem bękartem społeczeństwa. Nie potrafię odnaleźć się w zgiełku tej całej szarej rzeczywistości. Teraźniejszość mnie przytłacza a przeszłość depcze po piętach. Nie mogę złapać tchu, każdej nocy walczę o oddech i zawsze przegrywam, zawsze umieram, by ponownie się odrodzić. Chciałabym by coś uległo zmianie. Może najlepiej by było, gdybym spróbowała jakoś siebie podreperować? Nie, jestem zepsuta i mnie nie da się naprawić w żaden sposób. Jestem zepsuta i jedynie rozprowadzam toksyczność w powietrzu. Rozcieńczam gorycz, żal i nienawiść po czym wprowadzam je w żyły. Organizm jest wyniszczony.
|
|
 |
Wiara i chęci to nie wszystko.To zaledwie kropla w morzu, początek wyprawy. Z drugiej strony, jak można wierzyć w fikcję? Nie mogę. Nie mogę wierzyć w coś co nie nadejdzie i w coś czego nigdy nie będę w stanie wykonać. Oczywiście, nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko psychiczne bariery, wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Tylko, że mnie naprawdę nie da się posklejać w jedną całość. Rozsypałam się w drobny pył i ciężko będzie go pozbierać. Jedyne co można zrobić to zamieść ten pył pod gruby dywan i nie pozwolić mu ulecieć. Nie pozwolić mu więcej na to by organ pompujący krew i warunkujący życie ponownie ociekał czarną magmą. Nie wolno pod żadnym pozorem dopuścić do tego by moja wewnętrzna bestia ponownie zaatakowała niewinne jednostki. Dobrze mi. Dobrze mi podczas mojej co wieczornej autodestrukcji, gdy emocje sięgają zenitu i uświadamiam sobie kim tak naprawdę jestem, a jestem potworem. Pokochałam ból i samotność - Próbuję odbierać te dwie wartości jako pokutę za każdy swój błąd.
|
|
 |
kolejny raz niespokojnie odpalam papierosa patrząc na jego zdjęcie, w którym chciałabym doszukać się odpowiedzi, na każde dręczące mnie pytanie. nie potrafię zrozumieć jego gry, tego co kieruje nim, że wypowiada w moją stronę słowa, które przywracają we mnie nadzieję, że teraz, że w końcu wszystko wróci do normy, bo przecież wrócił. nie pozwala, aby uśmiech na mojej twarzy był długo widoczny, bo znów odchodzi. znów słyszę proste spierdalaj, którego wcale nie ukrywa za uśmiechem. pozwalam mu, na każdy powrót, bo moja naiwność jest silniejsza niż mogłam się tego spodziewać. robię staranny makijaż, aby nie pozwolić sobie by policzki zamokły od łez jednak to nie działa. znów lusterko upada na stolik, gdy nie chcę patrzeć na siebie. zarzucam na siebie dres zagryzając wargę do krwi. wszystko we mnie krzyczy, że nie mogę przecież się poddać bez walki. jednak jak walczyć o miłość z kimś kto całą walkę traktuje jak dobrą zabawę?
|
|
 |
I. Boję się tak naprawdę samotności, ciszy i spokoju, który może pewnego dnia znów ogarnąć całe moje ciało, mój umysł. Boję się tego, że moje życie znów zamieni się w jeden, wielki chaos podczas, którego nie poradzę sobie tak szybko, kiedy będę musiała zmierzyć się z szarą rzeczywistością, kiedy będę musiała wyjść na przeciw wszystkiemu co będzie mi pisane... Boję się dnia, kiedy ktoś postawi mnie na nowo przed faktem dokonany. Boję się, że będę musiała walczyć na nowo o uczucia, o to, aby zyskać to co kiedyś utraciłam. Boję się, że miłość może mnie na nowo uwikłać w czymś szalenie pokręconym, czymś co można nazwać labiryntem bez żadnej drogi ucieczki. Mój największy lęk stanowi właśnie samotność. Bo pomimo faktu, że lubię żyć czasami oddalona od ludzi, to jednak w głębi duszy czuję strach, obawę, że kiedyś postąpię źle, że popełnię kolejny błąd, za który będę płacić do końca życia.
|
|
 |
II. Bo nie wiem, czy uda mi się naprawić to co zniszczę i czy kiedykolwiek jeszcze będę w stanie mieć siłę do tego, aby się podnieść. Powodem tego lęku, strachu jest odrzucenie przez ludzi. Jest świadomość tego, że jednego dnia mam wszystko i jest wręcz idealnie, a na drugi dzień budzę się i nie mam już nic, ponieważ ludzie w dosłownie chwili odeszli, zniknęli tak jakby nigdy nie istnieli. A radzę sobie z tym, jak tylko mogę. Staram się twardo stąpać po ziemi i tłumaczyć sobie, że to nie było nic trwałego, że tak widocznie musiało być. Jednak ból w sercu potęguje kłamstwa ze zdwojoną siłą. I są one niekiedy bardziej odczuwalne niż człowiek mógłby przypuszczać. To jest coś przed czym nie da się uciec, od czego nie da się uwolnić. To coś z czym należy nauczyć się żyć mimo wszystko..
|
|
 |
i mam nadzieję, że ona dała ci naprawdę to czego ja nie mogłam dać. mam nadzieję, że uśmiechasz się szczerze na widok wiadomości od niej i wasze pierwsze spotkanie będzie tym, którego oczekujesz. mam nadzieję, że będzie przytulała lepiej ode mnie, a jej pocałunki będą smakować lepiej. mam nadzieję, że jej oczy będą tymi, w które będziesz chciał wciąż patrzeć, a tęsknota nie zabije miłości, która się pojawi w waszych sercach. mam nadzieję, że nie będzie musiała prosić cię nigdy o powrót, bo zostaniesz z nią na zawsze. mam nadzieję, że jej zaufasz i nigdy nie pozwolisz, aby zwątpiła w to, jakim wspaniałym facetem potrafisz być. mam po prostu nadzieję, że będziesz szczęśliwy, bo chyba to jest najważniejsze w miłości... prawda?
|
|
 |
nie potrafię pożegnać się z nim tak naprawdę, już na zawsze. nie potrafię zmusić się do tego, aby nie oglądać już jego zdjęć, w których chciałabym odszukać odrobinę uśmiechu. chciałabym patrzeć tylko w jego oczu, bez ustanku. jego usta powinny być tymi, które nie pozwalają złapać mi oddechu, bo wciąż są złączone w jedność z moimi. powinien przytulać mnie najmocniej jak potrafi i ocierać łzy, nawet te, które poleciały po policzkach z jego powodu. nie powinien odchodzić tak po prostu, zostawiając mnie samą w rozsypce. chciałabym odbudować to co zjebałam. chciałabym, aby mi zaufał i.. obiecał, że już będzie dobrze, naprawdę dobrze. wiem, że chce za wiele, bo przecież jestem nieodpowiednia.
|
|
 |
kolejny raz komuś pozwoliłam wstąpić do mojego w miarę poukładanego życia. zapowiadało się idealnie, krótkie, a z czasem coraz dłuższe rozmowy. trudne pożegnania kiedy pora było iść spać. obietnice, kolejne puste słowa i bezczynność. coraz częstsze kłótnie, afery i awantury. był przesiąknięty zazdrością, której towarzyszyła zawsze złość. otwarcie mówił o tym, że potrzebuje miłości, czułości, tej bliskości z ukochaną osobą. prostego "kocham Cie" prosto w oczy. pragnęłam zaspokoić jego potrzeby. nie pozwalał mi zbliżyć się do siebie, każdego dnia mnie odpychając by później wracać. zatraciłam się w kolejnych toksycznych słowach, które miały pozwolić wyjść mi na prostą... dziś znów odpalam papierosa i pragnę zapomnieć.
|
|
 |
Wszyscy pakują książki do plecaka i znów lecą do szkoły. Mijają się ze znajomymi na korytarzu między lekcjami, a podczas nich czekają znów na kolejną przerwę. Narzekają, jednak cieszą się w głębi, że ten rok szkolny się zaczął. Ja? Ja chciałbym wrócić do tamtych czasów chociaż na jeden dzień, bo wtedy wszystko wydawało się jeszcze takie normalne i proste. Będąc w Polsce zawsze mijam z uśmiechem byłych nauczycieli i ukłonem głowy ich pozdrawiam okazując szacunek, którego często podobno mi brakowało. Próbowali nauczyć mnie dyscypliny, chcieli mnie resocjalizować. Dziś patrzą na mnie jak na innego człowieka, bo przecież podobno dorosłem i zrozumiałem, że życie nie jest tak łatwe jak jeszcze wtedy mogło się wydawać. / niefartowny
|
|
 |
Synku, wiesz dobrze, że z Tatą nie znamy się, aż tak dobrze na korzystaniu z tego całego moblo mimo to śledzimy Twoje wpisy na bieżąco. Chcielibyśmy Ci przypomnieć, że bardzo Cie kochamy i zawsze będziemy z Tobą co by się nie działo pamiętaj, że masz wsparcie od rodziców!!! Z niecierpliwością czekamy na Twój powrót do Polski i również mamy nadzieję, że wszystko się ułoży nawet przez chwilę w to nie wątpimy, że w końcu będzie dobrze!! Nigdy nie mieliśmy i nie mamy Ci za złe Twoich złych czynów. Zawsze będziesz dla nas tym Małym Dawidkiem, który uśmiechał się od ucha do ucha i zawsze rozrabiał. Rodzice nie są od tego, aby osądzać swoje dzieci, a by je akceptować i kochać bezgranicznie!!! Oddalibyśmy bez zawahania za każde z was życie i gdybyśmy tylko mogli odebralibyśmy wasz ból, aby było wam łatwiej żyć. Nigdy nie zapomnij gdzie jest Twój dom!! Bardzo Cie kochamy Synku. Mama i Tata :)
|
|
|
|