 |
Kiedyś powiedział mi, że jeżeli coś mu się stanie mam nie płakać.
Mam zagryzać walki zębami do bólu i znów wyjść spokojnie na ławkę przed blokiem.
Mam zapalić papierosa i odwzajemnić uśmiech, do każdej kobiety, która spojrzy w moim kierunku.
Mam, każdego dnia patrzeć w górę, bo będzie do mnie machał w ręku trzymając jointa.
Mam nadal chodzić na meczę naszej ukochanej drużyny.
A gdy będę podnosił dwa palce w górę pamiętać o nim.
Mam wierzyć, że trafił do lepszego miejsca i zasiada na Sektorze Niebo w Raju dla Chuliganów.
Mam odwiedzać jego najbliższą rodzinę i zająć się ukochaną kobietą.
Dziś wspominam, każde jego słowo, a oczy zapełniają się łzami.
Nie sprostałem jego prośbą. Nie każdą spełniłem.
Dlaczego? Bo wciąż się z nim nie pożegnałem, bo nie potrafię. / niefartowny
|
|
 |
Kiedyś znów otworzysz tak bardzo dobrze znane Ci drzwi...
Przejdą Cie wtedy ciarki, a w oczach pojawią się łzy...
Poczujesz znajomy zapach.
Za drzwiami, każdy przedmiot coś Ci przypomni.
Zaczniesz wspominać, przestaniesz opierać się łzą,
które zaczną lecieć po Twoich policzkach.
Usiądziesz na jego łóżko biorąc do dłoni zdjęcie,
które nadal będzie stało w tym samym miejscu co zawsze przykryte -
lekkim kurzem, leciutkim jak jego dusza, która odeszła do nieba.
Będziesz wpatrywać się w nie przez kilka sekund, minut...
By spojrzeć obok, zamknąć oczy i wypowiedzieć krótkie - gdzie jesteś? / niefartowny
|
|
 |
Każdy centymetr mojej skóry napręża się od wzbierających emocji. W piersi czuję ucisk i coraz głośniejszy, coraz szybszy i silniejszy stukot, który nie pasuje do mojego bezruchu. Nie drżę, zastygłam w czasie. Staram się uspokoić oddech, liczę przedmioty, które nie istnieją, wymyślam liczby, których nie ma, udaję, że czas jest pękniętą klepsydrą krwawiącą sekundami pisku. Ośmielam się wierzyć. Ośmielam się mieć nadzieję. Nadzieja jest kieszenią pełną możliwości. Moje oczy są jak dwa okna rozbite przez chaos na świecie. Ucieka ze mnie każdy oddech.
|
|
 |
Nie lubię się z Tobą kłócić - też wiem, że nie lubisz, więc dlaczego doprowadzasz tylko do mych łez? Pamiętasz? Pamiętasz jeszcze tę przysięgę? Miałeś się zmienić, miałeś stać się lepszym. Zapomniałeś? Też mam zapomnieć jak jest przy Tobie? Przecież żadne z nas by tego nie chciało. Czemu zadajemy sobie ból choć mieliśmy się uszczęśliwiać? Czemu między nami nie jest tak jak pomiędzy inną zakochaną parą? Czemu nas związek musi polegać na zdecydowanie innym szyku? To gra? Taka jak na boisku na którym trenujesz? Nie to burza uczuć, które mimo, że skrzywdzone to krwawią miłością dwojga osób, które tak naprawdę nie wyobrażają sobie życia bez siebie i mimo wszystko trwają przy sobie bo wiedzą ile ciężkich dni przeszli by przeżyć również te wspaniałe dni, których również jest dużo. [thistylee]
|
|
 |
kolejny raz sama w ciemnym pokoju. kolejny raz łzy kumulują się pod powiekami szukając ujścia. kolejny raz chcę zniknąć. wiercę się w łóżku, czując jak w każdej żyle krąży ból, jak krew zastyga zatrzymując serce. patrzę zza okno i myślę jakby to było wziąć garść tabletek, jakby to było rozpłynąć się w ciemnej nicości. ale potem dociera do mnie, że nie chcę umrzeć, nie chcę zakończyć tego życia. chcę je zwyczajnie zmienić, chcę zacząć być szczęśliwą. chcę pozbyć się tych wszystkich złych uczuć, na nowo poczuć sens otworzenia oczu, wzięcia kolejnego oddechu. wiem, że to kolejny upadek, po którym znowu się podniosę, po którym znowu ruszę dalej. czuję jakby ktoś wyssał ze mnie cały sens bytu. mówię wszystkim, że jest okej, że wszystko gra, a wewnętrznie kolejny raz rozpadam się na części. nie oczekuje wielkich zmian. chcę czegoś nowego, czegoś co pozwoli mi znaleźć nowe spojrzenie na wszechświat, czegoś co pozwoli mi przestać myśleć o końcach.
|
|
 |
z czasem można przełknąć fakt, że nasza ukochana osoba nas zdradzała, miała kogoś. z czasem można pogodzić się z tym, że odeszła. jednak na początku towarzyszy nam straszny ból, kucie w sercu. mamy stan pomiędzy tęsknotą, a obojętnością. doszukujemy się odpowiedzi na nasze wszystkie pytania wciąż nic nie wiedzą. zabijają nas myśli co byłoby gdyby, jednak wolimy cierpieć w ciszy uśmiechając się do wszystkich niż pokazać jaki ból czujemy w środku, bo przecież tak łatwiej. kolejne papierosy przepijane kielonami wódki nie smakują już tak samo, gdy organizm prosi o przerwę.
|
|
 |
I. Cześć, Kwiatuszku. Wiesz, że chciałam Ci zrobić włam. Miałam zaczekać z tym jakiś czas, ale serce mi podpowiada, że nie mogę. Muszę coś Ci tu napisać, choć nie skończy się zapewne na jednej części. Z resztą czy kiedykolwiek coś pisane u Ciebie przeze mnie kończyło się zbyt szybko? Znasz mnie na tyle długo i dobrze, że wiesz, że nie odpuszczam. Nie powiem, że nigdy, bo często to robię, ale są sprawy, w których nie odpuszczę za żadne skarby świata. I chcę, abyś pamiętała, że nie pozwolę Ci od siebie odejść, nigdy! I nie mów mi, że nie powinnam tak mówić, bo choć jestem uparta, to potrafię zawzięcie walczyć o kogoś na kim mi zależy. I Ty jesteś taką najważniejszą mi osóbką w całym tym chorym, nienormalnym życiu i świecie. Wiesz, że żyję jeszcze głównie ze względu na Ciebie? Myśl o Tobie, że gdzieś jesteś.. Często oddalona od setki, czy tysiące kilometrów trzyma mnie przy życiu. Tak, trzyma mnie to właśnie przy życiu, ponieważ wciąż za Tobą tęsknie...
|
|
 |
II ... i mam głęboko w sercu ukrytą nadzieję, że kiedyś mój sen, moje marzenie spotkania z Tobą się spełni. Może już niedługo? Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie, ale zrobię bardzo wiele, aby choć jedną godzinę spędzić wyłącznie z Tobą na rozmowie, na wygłupach, na przytuleniu i płaczu. Bo chcę, abyś była zawsze, abyś poczuła choć przez krótki moment moją miłość względem Ciebie. Chcę, abyś zapamiętała, jak ważna dla mnie jesteś i jak bardzo Cię cenię i kocham. Choć powtarzam się po raz setny, to nie ważne. Bo liczy się przekaz, a nie słowa. Liczy się to co Ty zrozumiesz czytając to wszystko. I wierzę, że przetrwamy wszystko. Bo jesteśmy niezniszczalne. Zbudowałyśmy przyjaźń. mamy silne fundamenty, których nikt ani tym bardziej nic nie zniszczy. Więc pamiętaj moja Zołzo! Jesteś mi najbliższa i najważniejsza! Kocham Cię, Siostra i choć dzieli nas odległość, to chcę być przy Tobie i chcę Cię chronić. Na tyle, ile będę mogła i jak długo będę mogła. Nie zostawię Cię, jak inni.
|
|
 |
III. .. Bo ja zawsze będę do Ciebie wracać. Niezależnie od tego co się wydarzy. Jak będziesz żyć i gdzie będziesz. Ja zawsze będę przy Tobie. Sercem i duszą, ale będę. I choć nasze losy są zbyt trudne do tego, abyśmy mogły to ogarnąć teraz, to ja wiem, że gdzieś jest nasza wspólna droga. Jesteśmy zbyt młode, aby całe życie przepuścić na cierpienie. Teraz wykończy nas ból, opadniemy na dno, stracimy wiele osób, wiele możliwości i różne cele uciekną nam sprzed nosa, bo nie wywalczymy wszystkiego, jak chcemy... Lecz kiedyś się spotkamy. Może na rok, może za 5 czy 10 lat, ale się spotkamy i pójdziemy już razem dalej przez życie. Przysięgam Ci to. Zrobię wszystko co będę mogła i jeszcze więcej, aby spełniły się te plany. Dopóki wytrzymasz przy mnie, pamiętaj. Nie jesteś sama. Jestem i będę przy Tobie i z Tobą. Kocham Cię ponad życie, Szkrabie Mój! / Ewa.
|
|
 |
Więc przyjdź. Stań u progu moich drzwi i niech towarzyszy Ci uśmiech, bo dzisiaj to ja się smucę. Najlepiej miej ze sobą wódkę, lub dwie, a co tam! Dzisiaj sobie nie żałujmy niczego, kup trzy. Do tego papierosy. Oh, wiesz, że nie potrafię bez nich żyć. Sprawdźmy pociągi, opróżnijmy kieszenie z pieniędzy i oddajmy je bezdomnym. Napijmy się, zaciągnijmy dymem i ruszajmy w podróż w nieznane. Dzisiaj nie ma miejsca na nic, zło odchodzi w dal, choć smutek przejmuje władzę nad moim skamieniałym sercem. Cii, słyszysz? Ten kamień pęka, mam problem. Żal rozprowadza się po organizmie a tęsknota. Oh, do diabła z nią. Grzeszmy, bądźmy pewni siebie. Wsiądźmy do tego pociągu i nie oglądajmy się za siebie, wyrzućmy złe myśli, przywołajmy dobre wspomnienia. Kurwa, ja chyba ich nie mam. Uratuj mnie. Spójrz mi w oczy i powiedz, że słyszysz mój niemy krzyk, że dostrzegasz prośbę o pomoc, bo ja chyba nie daję rady. Nie chcę egzystować wśród tych wszystkich ludzi.
|
|
 |
A więc zamknij mnie w czterech pustych ścianach owiniętych materacami. Zamknij mnie w miejscu bez problemów i granic. Zamknij mnie w pomieszczeniu, w którym znajduje się tylko łóżko z pasami. Nie zaszkodzisz mi już bardziej, jedynie tym uczynkiem udowodnisz, że jestem dla Ciebie coś warta, że pomagasz mi tak drastycznymi metodami. Przedstaw mnie całemu personelu i proszę.. Spróbuj mi wmówić, że to jednak izba wytrzeźwień, a jutro już spokojnie stąd wyjdę. Pomiń fakt, że na drzwiach wisiał napis "Zakład psychiatryczny". Wejdź tam ze mną i nie przejmuj się niczym. Ja tylko tracę zmysły. Troszkę pokrzyczę po Tobie, użyję masy wulgarnych słów i pewnie rozpłaczę się jak małe dziecko z nadzieją, że tym przekonam Cię do zawrócenia. Wiesz co wtedy zrób? Złap mnie mocno za rękę i przytul. Ostatni raz powiedz, że jesteś tutaj ze mną, dla mnie - Możesz skłamać, najlepiej jak potrafisz. Nakarm mnie kłamstwami, które wybawią mą duszę i wzbudzą nadzieję, że coś w tym świecie znaczę.
|
|
|
|