Każdy centymetr mojej skóry napręża się od wzbierających emocji. W piersi czuję ucisk i coraz głośniejszy, coraz szybszy i silniejszy stukot, który nie pasuje do mojego bezruchu. Nie drżę, zastygłam w czasie. Staram się uspokoić oddech, liczę przedmioty, które nie istnieją, wymyślam liczby, których nie ma, udaję, że czas jest pękniętą klepsydrą krwawiącą sekundami pisku. Ośmielam się wierzyć. Ośmielam się mieć nadzieję. Nadzieja jest kieszenią pełną możliwości. Moje oczy są jak dwa okna rozbite przez chaos na świecie. Ucieka ze mnie każdy oddech.
|