 |
|
cz 1. To krótka historia, lecz bogata w treści. Brała życie zbyt poważnie, nikt się z nią nie pieścił. Wierzyła w miłość, w bezgraniczne oddanie. Myślała, że na ślubnym kobiercu z wybrankiem swym stanie. Lecz to była zwykła zmyłka, akt wykorzystania. Dupek dał jej sto powodów do załamania. Łykała tabletki, podcinała żyły. Rany się zrastały, tabletki muliły. Lubiła czuć metaliczny zapach krwi. Upajała się tym aromatem oparta o drzwi. Zamknęła się w sobie, zaczęła palić trawkę. Do grobu wprowadziła swoją własną matkę. Lecz powoli zaczęła wychodzić do ludzi. Wpadła w złe towarzystwo, nie ma co się łudzić. Dawali jej twarde narkotyki. Codziennie przenosiła się do innej galaktyki. Kolejnego blanta popijała wódką.
|
|
 |
|
Mocna kłótnia . Ostre słowa nara . Po jej wyjściu on wszystko rozpierdala . Oni ? , ten czar prysnął ? . Bardzo się starali choć chyba im nie wyszło ...
|
|
 |
|
"Ostatniej nocy poprosiłem mego Anioła by czuwał nad Tobą, ale wkrótce powrócił... Spytałem: dlaczego? Uśmiechnął się I powiedział: Anioł nie musi czuwać nad innym Aniołem" / to jest boskie
|
|
 |
|
po dzwonku na lekcję , weszłam szybko do klasy , zatrzaskując przed tym skurwysynem drzwi . Zajęłam miejsce obok swojej przyjaciółki i automatycznie spuściłam głowę wgapiając się w zeszyt od matmy . Miałam szczęście że włosy zasłaniały moją zapłakaną twarz , nie musiałam się tłumaczyc . Matematyczka z grobową miną jak zwykle powitała nas oschłym " Dzień dobry , a czy dobry to się jeszcze okaże " . Miałam szczerze w dupie jej gadanie , otworzyłam zeszyt , zapisałam temat aż nagle z mojego policzka prosto na litery tematu spłynęło kilka kropel łez . W tamtej chwili moją twarz odsłoniła kumpela i napisała na swoim zeszycie " Ty znów przez niego płaczesz mała " . - bąknęłam pod nosem że już się zaczęło i odpisałam jej tylko " Dobrze wiesz że nie trawię matmy i tej pirani " . - westchnęłam pod nosem , zerkając kątem oka na faceta , przez którego moje dni w szkole wyglądały jak w więzieniu , potem odwróciłam się do tyłu i zmierzyłam laskę , przez którą straciłam tego ważniaka /stare
|
|
 |
|
- Patrzyłam na niego od początku lekcji , wyobraźcie sobie zaliczyłam dwie jedynki za nieuwagę na jednej lekcji , i śmiejąc się z tego odpowiedziałam tylko " Niech pani wstawi następne dwie , na kolejną połowę lekcji , bo coś mi się zdaje że szybko nie zacznę uważać " . Nauczycielka oburzona , wpisała mi uwagę , ale co tam , jakie to miało w tamtym czasie znaczenie . Klikał na telefonie chyba od pięciu minut , szeroko się uśmiechał , ciągle przytakiwał sobie głową , był tak dziwnie ucieszony . Nagle poczułam wibracje telefonu w kieszeni spodni , od razu wiedziałam że to on " Nawet nie masz pojęcia jak ładnie dzisiaj wyglądasz " . rozpierdolił mnie na tysiące kawałków , dobrze że siedziałam tamtego dnia sama , bo pewnie gdyby była moja schorowana przyjaciółka obok mnie , to ze szczęścia bym zaczęła ją całować . wysłałam mu kilka buziaków , wpatrując się w tablicę , a serce o mało co nie wyskoczyło by z mojej klatki piersiowej . Odpisał " Po lekcji skarbie , po lekcji " / kocham to !
|
|
 |
|
Wzięłam jego zdjęcie do dłoni , przyglądałam się jego rysom twarzy , nigdy tego nie robiłam . . Chciałam , bardzo chciałam żeby tamtego wieczora był przy mnie . Było zimno , brakowało mi jego ciepłej bluzy , którą otulał mnie kiedy miałam gęsią skórkę na ciele . Całowałam jego zdjęcie , tak bardzo tęskniłam . Łzy , kapały prosto na jego twarz , nie mogłam znieść myśli , że nigdy koło mnie nie stanie , nie powie jak bardzo mnie potrzebuje , że nie będzie osoby , która co dzień będzie okazywała mi że jestem jeszcze dla kogoś ważna . Pustka była na tyle duża , że w pewnym momencie zabrakło mi łez , spojrzałam na telefon , pamiętałam jego numer na pamięc , był ważny dla mnie . 9 liter , dzięki którym zawsze skakałam z radości kiedy pisał mi czułe słowa , teraz tego nie mam , nie mam nic ./ ze starego archiwum
|
|
 |
|
Wpatrywali się w siebie w milczeniu. Chciał otrzeć łzę spływającą po jej policzku, lecz w ostatniej chwili cofnął dłoń. Wiedział, że nie powinien. – Więc to koniec? – To ona przerwała milczenie. – Wiesz, że gdybym tylko mógł, zostałbym z tobą na zawsze.- Zostań… - wypowiedziała, te słowa niemal szeptem. – Nie mogę, nie możemy.. Przepraszam, że pojawiłem się w twoim życiu. Przepraszam, że już zawsze będę w nim obecny, jednak nie tak jak powinienem.- Przygryzła lekko wargę, by całkiem się nie rozpłakać. Patrzyła jak odchodzi. Stała tam i nic nie mogła zrobić. Nie mogła go zatrzymać. Automatycznie spojrzała w niebo.- Dlaczego mnie zostawia? W odpowiedzi z nieba zaczął padać deszcz. Nie potrafiła odróżnić, co spływa po jej policzku. Lecz w tym momencie było to już nieistotne
|
|
 |
|
Cz . 2 . Usmiechnelam sie kokieteryjnie i zarzucilam swoje blond wlosy na plecy , wpatrujac sie w niego jeszcze bardziej intensywniej . . nie , nie znalam go , ale bylo w nim cos takiego , ze myslalam o nim do samego wieczora . Nasza trojka znalazla sie przed klatka , jestem tu dwa tygodnie a nigdy go nie spotkalam , dzwine prawda ? Otworzył mi szarmancko drzwi i wpuścił pierwsza , . Nie wiedzialam jeszcze czy jechac z nimi , ale ja , jak to ja , zawsze ciakwa i chora na punkcie facetow , wsiadłam z nimi . . w końcu trzeba było wybadać gdzie znajduje sie gniazdko tych przystojniaków . . 26 piętro , ja mieszkałam tymczasowo na 12 , ale przecież skąd oni to mogli wiedzieć . . wcisnęłam rzutem na taśmę 20 i oparłam się pewna siebie o ściankę windy , wsuwając ręce do kieszeni . Patrzyliśmy sobie w oczy do samego 20 pietra , serce waliło mi jak nigdy do tej pory , i choć nie wiem kim jest nie znam jego imienia, jestem mu wdzięczna ze wzbudził we mnie chociaż przez chwile uczucie szczęścia
|
|
 |
|
Cz . 1 Musiałam wyjechać kilka kilometrow od ciebie , by zrozumieć ze nigdy nie byles moim idealem . moim ideałem moze byc kazdy napotkany facet na ulicy , każdemu moge powiedzieć ze go kocham , tak na prawdę nie czując nic - Do kazdego moge sie zalotnie uśmiechać , z każdym flirtować , ale tak na prawdę , to ON ma sie starać , nie ja . Tak bylo i wczoraj . wiecie , duże miasto , nikogo nie znam , wychodząc z parku , paczulom za plecami dwa inne ciała . . rozmawiając z kumplem przez telefon , rzuciłam na nich krótkie spojrzenie katem oka . . - dwóch przystojniaków w niebieskich koszulkach . zwolniłam , oni zrobili to samo , coś tam szeptali , ale zatraciłam się w rozmowie , udając ze mam ich totalnie gdzieś . Wyprzedzili mnie , jeden przeszedł całkiem obojętnie, ale kiedy zawiesiłam swoje dociekliwe spojrzenie na drugim , on odwrócił sie i spojrzał mi prosto w oczy , miał nieziemskie spojrzenie . . przeszyło mnie od stop pp glowe .
|
|
 |
|
TATOOOO ! - co ? - rośnie mi ząb mądrości ! - I tak Ci nie pomoże .
|
|
 |
|
"Żyj tak, jakby każdy następny dzień, był ostatnim dniem Twojego życia"
|
|
|
|