Cz . 1 Musiałam wyjechać kilka kilometrow od ciebie , by zrozumieć ze nigdy nie byles moim idealem . moim ideałem moze byc kazdy napotkany facet na ulicy , każdemu moge powiedzieć ze go kocham , tak na prawdę nie czując nic - Do kazdego moge sie zalotnie uśmiechać , z każdym flirtować , ale tak na prawdę , to ON ma sie starać , nie ja . Tak bylo i wczoraj . wiecie , duże miasto , nikogo nie znam , wychodząc z parku , paczulom za plecami dwa inne ciała . . rozmawiając z kumplem przez telefon , rzuciłam na nich krótkie spojrzenie katem oka . . - dwóch przystojniaków w niebieskich koszulkach . zwolniłam , oni zrobili to samo , coś tam szeptali , ale zatraciłam się w rozmowie , udając ze mam ich totalnie gdzieś . Wyprzedzili mnie , jeden przeszedł całkiem obojętnie, ale kiedy zawiesiłam swoje dociekliwe spojrzenie na drugim , on odwrócił sie i spojrzał mi prosto w oczy , miał nieziemskie spojrzenie . . przeszyło mnie od stop pp glowe .
|