 |
mogłam być Twoją number one
|
|
 |
jesteś z nią szczęśliwy, czy tylko się starasz? melanż, trawa, pornografia.. seks wieczorem, seks rano, jak pacierze - nigdy Ci nie odmawia. tylko co z Twoim sercem? bo nie myślisz o niej choć pragniesz jej ciała i mówisz mi że źle jest ale tylko mówisz ,bo nie chcesz do nas wracać.
|
|
 |
piękna jest bez Ciebie ta codzienność
|
|
 |
a mieliśmy być, a mieliśmy żyć
|
|
 |
Czasami boli mnie życie, ale wtedy myśle o Tobie. Kręcę się wokół wielu niepewności, to nic nowego u mnie. Ale Ty...Ty sprawiasz, że te zimne noce, które zostawiłam za sobą, pełne bólu i wspomnień nie mają już znaczenia. Malujesz moje dni szczęściem, a gdy oddalam się zbyt daleko wołasz do mnie i sprawiasz, że wracam. Patrzysz na mnie i wszystko znika. Jesteś moim lekiem na wszystkie złe dni. Wypełniasz pustkę, która opanowywała moje serce. Oddałam Ci całą siebie, ufając bezgranicznie. Dziękuje za pokazanie, że kocha się pomimo a nie za coś. Bądź ze mną zawsze...o każdej porze. Bez Ciebie nie istnieje.
|
|
 |
Pora zapomnieć. Coś pękło? Czy tak naprawdę znudziłam Ci się? Potrzebowałeś wrażeń...lepszej wersji mnie? Nie spędziłam z Tobą wiele czasu, ale w zupełności te kilka chwil sprawiło bym mogła mieć problemy z oddychaniem gdy Ciebie jest brak. Nie wierze w ani jedno Twoje słowo. Już nie. Czegoś się nauczyłam. By nie pokazywać ludziom, że cokolwiek mnie dotknęło. Zazdroszcze Ci kurwa. Tego, że tak szybko zapomniałeś. O mnie, o nas...o tym co nas łączyło. Najgorzej jest mi wtedy, gdy tęsknie za Tobą. Zatracona jestem w kochaniu. Niekochana przez Ciebie nie potrafię powiedzieć żegnaj. Brzydzę się sobą.
|
|
 |
To ostatnie pożegnanie....przysięgam.Nie mogę polegać na miłości nie wartej złamanego grosza, która donikąd nie prowadzi.Uczę się płakać dla kogoś innego. Kończy się miłość, która nigdy do mnie nie pasowała.Słyszałam wszystko co powiedziałeś...wzięłam to sobie głęboko do serca.Ja nie zapomnę...przysięgam.Niczego nie żałuję, a te ostatnie chwile mam już za sobą.Jutro przypomina mi się tylko tam gdzie nie widzę końca.Jak mogę polegać na moim sercu jeśli je złamię własnymi rękoma? Słyszałam wszystko co powiedziałeś...I nadal kocham Cię, aż do śmierci.Słyszałam wszystko co powiedziałeś...Teraz nie mów już nic.To już ostatnie pożegnanie.Przysięgam.Nie przetrwam żyjąc połowiczną miłością, która nigdy nie stworzy całości. Żegnaj.
|
|
 |
Wiesz...sypiałam znacznie lepiej niż ostatnio, ale to też do czasu. Nie wiem kim jestem dla Ciebie i to mnie przerasta. Brak pewności siebie...zapijanie się, by nie myśleć? Przecież to do mnie niepodobne. Jak opisze siebie teraz? Jestem tą, która poprzez alkohol próbuje zapomnieć o bólu, który już dawno miał mi dać spokój. Głośna muzyka? Ignorowanie myśli? Cały czas jestem tą, która dużo gada i robi dużo głupich rzeczy i nadal nie mówię nigdy jak się czuję. Skrywam to w sobie. Nie mogę i nie chce pokazać swoich słabości. A ja sądziłam...minie, przejdzie, że pożegnam ten ból, a ty ciągle z dna pamięci wypływasz jak topielec. Tobie można wgl jeszcze wierzyć w jakiekolwiek słowo? Czy to wszystko to jedna wielka ściema? Nienawidzę się tak bardzo, tak z całego serca za tą pierdoloną słabość. Odejdź...ale tak już na zawsze. Chce poczuć ostatni raz jak umieram, potem odrodzić się i żyć normalnie. Niszczysz mnie...
|
|
 |
Podobnierz mnie nie da się skrzywdzić. Nic nie czuję. Nadal popełniam te same błędy...kiedy ja się nauczę? Jestem tą z którą dobrze się spędza czas, wydzwania po nocy, wylewa smutki. A ja czuję miłość. Rozpadam się, nie potrafię normalnie się zachowywać. Muszę od tego odejśc...uciec. Tak mi wstyd, bo wciąż przez to płaczę. W nocy jestem tak słaba, że gdybyś wbił mi igłę w serce krwawiłabym jakby to był nóż. Nieprzyjemnie jest być niedocenionym. Czy to nie zadziwiające, jak bardzo można cierpieć, kiedy wszystko jest właściwie w porządku? Iść dalej? Zostawić ten rozdział? Ale jak? Jak ja mam to kurwa zrobić, jak to wraca...z coraz większą siłą. Dlaczego? Dlaczego ja o Tobie nie zapomniałam? Nadal pamiętam. Nadal nie zapomniałam. Nadal boli. Nie wiem co dalej robić. Powiedz mi, że to zły sen. Tylko nie mów, że się nie znamy...
|
|
 |
Tak długo potrafię być obojętna na Ciebie. Wyrzucam Cię z serca, nie myślę, nie tęsknie...nie istniejesz. I znów 'coś' burzy mój spokój, jedyną rzecz, która pozwala mi normalnie żyć. Doznaje tego bólu ponownie. Na nowo boli jeszcze bardziej...mocniej rani i ledwo łapie oddech. Życie pozwól mi wyleczyć się z tego, nie daj zabić ostatniej rzeczy dzięki której czuje się człowiekiem. Nie pozwól bym stała się nieczuła na drugiego człowieka. Dzięki wspomnieniom o Tobie powracam do swojego 'ja'. Staje się pieprzoną masochistką. Fizyczność tej strony boli mniej, do niej więc uciekam. Jedynym sposobem, który dopuszczam do rozwiązania problemu jest zniknięcie..zrobienie pięknego 'puff', po to by nie czuć więcej. Proszę pozwól mi żyć bez siebie.
|
|
 |
Czy tęsknie za nim? Każdego dnia...Nie wiem czemu wgl ubzdurałam sobie, że mnie kochał. Mam tak słabą psychikę.Krzyczę niesłyszalnie dla Twojego ucha...tak bardzo mnie ranisz.Nadal. Wiedziałam, że nie dam rady.Jestem słaba.Staczam się.Chcę przestać myśleć o tym co on mówił.Teraz jest teraz...ja naprawdę tego nie dostrzegam.Odeszłeś....jesteś egoistą, myślisz tylko i wyłącznie o sobie, o mnie wcale.Przepraszam, ale taka jest prawda, a ja musze wreszcie to dostrzec. Nie zasłużyłeś na bycie ze mną.Tylko czemu to tak boli? Kurwa czemu to takie trudne? Jestem zła na siebie za odczuwanie bólu.Im słabsza jestem, tym silniejszą udaję. Czasami udawanie, jest jedyną opcją bym to przetrwała.
|
|
 |
Tęsknota za Tobą to najdziwniejsze uczucie na świecie...Z jednej strony powoli obumieram, bo jest tak silna, że nie potrafię funkcjonować normalnie.Z drugiej strony to dzięki niej uświadamiam sobie, jak bardzo mi Ciebie brakuje.Staje się miękka, tak bardzo podatna na ból.Staram się nie rozsypać, bo kto to posprząta? Czuję jak wielka czarna otchłań poszerza się w moim sercu, nie zostawiając po sobie nic, tylko pustkę.Tak jest za każdym razem...przy każdym pierdolonym choć gramie zaufania danym komuś nowemu.Tak już jest na porządku dziennym...nie potrafię tego powstrzymać.To coś coraz bardziej mnie niszczy, pasożytuje we mnie, by w końcu nie zostawić nic.Wołam o pomoc, tak bardzo jej pragnę...kiedy się to kurwa skończy? A może to ja powinnam skończyć ze sobą...
|
|
|
|