 |
-Nic do Niego nie czuję. - Więc dlaczego piszesz 'Niego' przez duże 'N'? -Przyzwyczajenie. - Dlaczego na jego widok uśmiechasz się ukradkiem i spuszczasz speszony wzrok? -Wydaje Ci się. - Czemu więc na dźwięk jego imienia podnosisz wzrok i rozglądasz się z nadzieją dookoła? -Przypadek. -Widzę, że kłamiesz. - Do cholery nie możesz zrozumieć, że wiem, że nasz związek nie ma przyszłości? Mimo to każda komórka mego ciała i każda czynność, którą wykonuję, mówi, że coś do niego czuję. Jestem osobą, która zarzekała się cały czas, że mój facet będzie ułożonym, dobrze wychowanym i zabójczo inteligentnym mężczyzną. Zakochałam się w przeciwieństwie mojego ideału. Staram się o Nim nie myśleć, więc do cholery nie udowadniaj mi na każdym kroku, że coś do niego czuję, bo sama aż za dobrze zdaję sobie z tego sprawę. |ylime
|
|
 |
Ustanę przed Tobą z zapalonym Marlboro w dłoni. Zmierzę Cię moim spojrzeniem, mającym 11 w skali od 1 do 10 w kategorii 'gdyby wzrok mógł zabijać'. Dmuchnę Ci dymem w twarz i szyderczo się uśmiechnę. -Gdzie się podziała moja słodka dziewczyna? Nie znałem Cię takiej.. - Widzisz, tak się zachowują osoby, którym wyczerpał się limit na afekty. Odchodząc 'niechcący' wbiję Ci szpilkę w nogę. Odwrócę się i rzeknę z drwiną: -Oj, bolało? Sorry, zapomniałam. Ty nie masz uczuć. |ylime
|
|
 |
Powinnam całować się na Twoich oczach z innym chłopakiem, chodzić przed Twoim domem z nim za rękę i czule się obściskiwać na ławce przed Twoją szkołą. Powinnam CI zadać jak największy, wyrafinowany ból. Taki, jak zrobiłeś mi, ale lepiej większy. Powinnam. Postanowiłam, że tak zrobię. Chciałam zacząć od ustania przed Tobą i oznajmienia Ci, że Twe życie stanie się koszmarem. Zebrałam w sobie wszystkie siły przypominając sobie czarny rok mego życia. Ustałam przed Twoim blokiem. Wyszedłeś, spojrzałeś na mnie i zapytałeś zabójczo seksownym głosem: Maleństwo, gdzie się chowałaś ten rok? Myślałem, że umrę z tęsknoty.. Podszedłeś do mnie. Mieściłam się idealnie w Twoich ramionach. (Jak mogłam o tym zapomnieć?) Zaczęłam gorzko płakać. Naiwna, zaufałam raz jeszcze. |ylime
|
|
 |
Któregoś dnia po prostu podbiegnę i wtulę moją głowę w Twoją klatkę piersiową. Uronię dwie maleńkie łzy, a później zapomnę o całym bólu. O wszystkim, co spędzało mi sen z powiek, co sprawiało, że nie chciało mi się żyć. Wtedy już nie będzie to ważne. Ty delikatnie przesuniesz swoją ręką po moich plecach. Czule muśniesz czubek mojej głowy ustami. Cichutko szepniesz mi do ucha pełne słodyczy 'Witaj z powrotem, Kruszynko'...|ylime
|
|
 |
Spotkamy się w połowie drogi. Będziemy skrępowani, wiem o tym. Zaczniemy nerwowo rozmawiać o wszystkim i niczym. Umilkniemy speszeni. Wstaniesz, podasz mi rękę. Przylgniemy do siebie.Ciarki będą przechodzić po mym ciele. Zatracę się w wolnym tańcu, będę czuła te radosne podniecenie. Zacznę bawić się Twoimi palcami, mówić o czymś ważnym. Poczekamy na wschód słońca siedząc na asfalcie. Pocałujesz mnie wtedy, gdy promyki słońca będą dotykać naszych ust... |ylime
|
|
 |
I nawet jak będę miała berło i koronę, nie będę Twoją Królową. I nawet jak cała ubiorę się na żółto, nie będę Twoim Słoneczkiem. I nawet jak przytyję i nie ogolę nóg, nie stanę się Twoim Misiaczkiem. To mnie przeraża.| ylime
|
|
 |
Staję przed Tobą. Nie patrzę już na Ciebie maślanymi oczami. Teraz są przekrwione i opuchnięte od płaczu i nieprzespanej nocy. Nic nie mówię. Ty zaczynasz czuć się nieswojo. Oglądasz się nerwowo za siebie. Nie potrafisz już patrzeć mi w oczy. A jeszcze wczoraj triumfowałeś, że przez Ciebie na moich policzkach pojawia się krwista czerwień. Przez Twe spojrzenie. Szybkim krokiem podchodzę do Ciebie. Przywieram do Ciebie całą powierzchnią ciała, czując delikatną mgiełkę Twych perfum. Zaskoczony chcesz mnie pocałować, myśląc, że o to mi chodzi. Nie dziś. Schylasz głowę. Tym razem ogień jest na Twoim policzku i mojej dłoni. Odchodzę dumna. Nigdy więcej nie będę taka, jak wczoraj. I dotrzymam tej obietnicy. |ylime
|
|
 |
Wpadłam w pajęczynę przeszłości. Wyrywam się z niej, ona jeszcze mocniej się na mnie zaciska Nie mogę wytrzymać tej bezsilności. Szarpię jeszcze mocniej. Zaczynam wokół siebie tworzyć kokon niepewności, lęku, niespełnionych marzeń. Wszystko to ściśle mnie otacza, dotyka. W duchu modlę się, abym z zakompleksionej gąsienicy obudziła się przepięknym, wolnym motylem. |ylime
|
|
 |
- Dzień dobry. Poproszę 2 kilo miłości, 5 kilo zaufania, szczyptę szaleństwa, zamydlenie oczu, odrobinę desperacji i kropelkę pikanterii. - Zapakować? - Tak, poproszę. -W nieodłącznym zestawie dajemy 10 kilo rozpaczy, 3.5 kilograma rozczarowań i litr łez.- W takim razie cofam zamówienie. -Przykro mi za późno. Tamten pan już za to zapłacił. |ylime
|
|
 |
Miłość ma to do siebie, że przychodzi kiedy się jej nie spodziewamy. Więc ja czekam i się nie spodziewam. | ylime
|
|
 |
Dotyk naszych dłoni był tak naturalny, niewymuszony. Czułam dreszcz przejęcia. Nie powinnam o Tobie myśleć, wiem o tym. Ale czemu w najgorszym momencie, właśnie Ty byłeś gościem w moim umyśle?. Dlaczego marzyłam, byś mnie przytulił? Wydawało mi się, że odkryłam już każdy zakamarek w moim sercu. Jak zwykle się myliłam. Powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać. | ylime
|
|
 |
i cóż ja mogę.? tylko westchnąć i żyć dalej ..
|
|
|
|