 |
Poszłam odprowadzić koleżankę i kolegę na przystanek. Zaraz przyszedł ich kumpel, który znał się ze "szkolnymi dresami", jak ja. Pogadaliśmy trochę, kiedy zaczął mówić o Tobie. O dziwo serce nie zabolało, w brzuchu nie skakały motylki, ale z przyzwyczajenia odwróciłam wzrok. Widzieli to, więc skończyli temat. 'Spokojnie, nic się nie dzieje. To po prostu z przyzwyczajenia. Na luzie możemy o nim pogadać' Powiedziałam, śmiejąc się. Nastąpiła chwila ciszy, po czym ten ostatni koleś powiedział: 'Wiesz? Gadałem z nim ostatnio. Mówił mi, że wywieźli go do ośrodka gdzieś na południu, ale po dwóch dniach zwiał. Bo nie mógł. Znaczy się, nie wytrzymałby bez widzenia Ciebie. Czasami podchodził na Twoje osiedle, czy pod szkołę i widział Cię, a gdyby tam został, to by chyba coś rozkurwił, jak to powiedział' Zamurowało mnie, ale byłam szczęśliwa nadal. 'Wiesz, nie zabraniam mu się nie odzywać.' Powiedziałam, dając tym samym mu do zrozumienia, że tylko czekam na jego jedną, krótką wiadomość.
|
|
 |
Wchodzę po schodach na pierwszą lekcje na drugie piętro, po dzwonku, ale klasa jeszcze nie weszła. Podeszłam do koleżanki, a obok zauważyłam klasę mojego kumpla, który teraz w ośrodku siedzi. Przybyły wspomnienia, pełno wspomnień. 'Młoda! Ej!' Usłyszałam koleżankę z jego klasy i zaraz do niej podeszłam. 'On dzwonił wczoraj do mnie, kazał Cię pozdrowić i przesłać multum buziaków' Powiedział jego kumpel, mówiąc o naszym koledze. 'Co proszę?' Nie wiedziałam, co właściwie powiedzieć. 'No tak. Dzwonił i kazał Cię wycałować.' Przez chwilę nie wiedziałam, co mam zrobić, lecz gdy to do mnie dotarło, zaczęłam skakać, piszczeć, biegać jak głupia. 'Nie zapomniał o mnie!' Krzyczałam, a obydwie klasy śmiały się ze mnie. Rzuciłam się na koleżankę i znów wypowiedziałam tę kwestię. Ona pierdolnęła mnie w głowę i powiedziała 'Głupia jesteś? On zapomnieć o Tobie? Przecież Cię kocha, dziewczyno. Jesteś dla niego jak najbliższa mu laską, z tego co wiem.' Większość dnia łaziłam zajarana przez tę sytuację.
|
|
 |
Jego mina dziś w szkole? Masakryczna. Nie wiedziałam, co mam zrobić, serce mi pękało. Jednak wiem, że kiedyś musiałby przez to przejść. 'Wiesz, kiedy sędzina powie, że nie mam już matki, że straciła do mnie prawa rodzicielskie, to chyba coś rozjebie' Powiedział na jednej z przerw, a mi w oczach stanęły łzy. Nienawidziłam, kiedy cierpiał. Położyłam mu wtedy głowę na ramieniu i powiedziałam cicho: 'Damy radę, skarbie. Razem damy radę.' On mnie objął i wtulił się we mnie tak, że nikt nie widział jego twarzy, kompletnie nikt. Gdy szłam na lekcje szepnął mi ciche 'przepraszam', wpierw nie wiedziałam o co chodziło, ale gdy usiadłam, poczułam, że mam lekko mokrą koszulkę. 'Skarbie, nie przepraszaj. Przecież po to jestem. Mośku głupi, kocham Cię.' Wybazgrałam na telefonie i wysłałam mu, wąchając jego zapach, który został na mojej koszulce.
|
|
 |
Co bym zrobiła, gdybym zobaczyła Ciebie? Nie wiem. Może bym uciekła. A może bym się przeszła obok, żebyś wiedział, kogo straciłeś. Uśmiechnęłabym się zalotnie, poprawiła włosy, spuściła wzrok szybko. Później znów bym się na Ciebie spojrzała, znów się uśmiechając. A kiedy przeszedłbyś centralnie obok mnie, zaciągnęłabym się Twoim zapachem, tak na zaś. Potem odwróciłabym się za Tobą, widząc, że na mnie patrzysz. Po tym poszłabym w swoją stronę, usiadła na pierwszej lepszej ławce i ... żałowałabym.
|
|
 |
Wyszłam ze szkoły, kiedy dopadł mnie on. 'Odprowadzę Cię' Mruknął mi do ucha. 'Nie, masz matme. Spadaj, już raz ją przeze mnie opuściłeś' Warknęłam, dając mu buziaka w policzek i pobiegłam do kolegów, z którymi uwielbiałam wracać do domu. Nie musiałam długo czekać na esa: 'Teraz już wszystko rozumiem' Myślałam, że nie wyrobię z beki. Wiedziałam, że jest zazdrosny, ale nie wiedziałam, że o kolesi o dwa lata młodszych ode mnie. Zaraz drugi sms. 'Kurwa no, zaraz im przypierdolę' Odwróciłam się, a on szedł niedaleko nas. Trzeci sms. 'Pierdolnę im, nie powstrzymasz mnie.' I rzeczywiście, podbiegł. Ale zanim zdążył cokolwiek zrobić, złapałam go i dałam mu buziaka. 'Dobra, powstrzymasz' Powiedział, przyciągając mnie bliżej siebie.
|
|
 |
Siedziałam pod klasą, ucząc się historii. Jego klasa miała lekcje obok mnie, więc lada moment miał się pojawić. Szybko otarłam łzy, które spływały po moim policzku z pewnych powodów i nałożyłam sztuczny uśmiech, zanim się pojawił. Odłożyłam książkę i spojrzałam w korytarz - szedł. Mój mężczyzna, który nienawidzi garnituru i ciągle chodzi w dresach. Mój chłopak, który uwielbia, kiedy całuję go w nos, który miał złamany trzy razy. Uśmiechnęłam się szczerze, kiedy poczułam jego zapach. Puścił mi oczko i odłożył plecak, patrząc się ciągle na mnie. Nie zamieniliśmy ani słowa, ale wiedziałam, no wiedziałam po prostu, że mnie kocha.
|
|
 |
Lubię się z nim kłócić. Zawsze wychodzi na moje, a na końcu dzwoni i mówi krótkie "przepraszam. kocham Cię Słońce", taaak!
|
|
 |
Nie ma kasy na esy, rozumiem, przecież nie krzyczę, ani zła nie jestem. Ale jak się dowiaduje, że będzie je miał dopiero za jakieś 2 tygodnie, to mnie szlag trafia i raczej robiąc dobrze dla nas, idę i kupuję mu te doładowanie, bo wiem, że u niego ciężko z kasą wcześniej niż zawsze. Jeju no, to tak uraża waszą dumę, honor, czy nie wiadomo co? Ja tylko robię to dla wspólnego dobra. Żebyśmy byli ze sobą, choć osobno, no. Nie potrzebne tu żadne złości, foszki, humory itd. Tu wystarczy proste "kocham Cię, mała" i będzie okej, na prawdę.
|
|
 |
'ejejejej, chodź mnie odprowadzić, proszę!' Powiedziałam pod koniec lekcji koleżance, kiedy zobaczyłam, że na mojej drodze pod salę stoi on z kumplami. 'Idź sama no. Mi się nie chce' Powiedziała, pchając mnie. 'Kupię bolsa, no' Od razu poszła, bez żadnego sprzeciwu. Gdy przechodziłam obok niego, jego zapach przypomniał mi o weekendzie zeszłym i przyszłym, a wszyscy jakby wyparowali. 'Gołąbeczki, potrzebujecie czasu?' Zapytał jeden z jego kumpli, śmiejąc się. Koleżanka pociągnęła mnie za sobą, wyrywając mnie z tego otumanienia. Przeszłam obok niego, jeszcze bliżej jego zapachu, który poczułam jeszcze intensywniej. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a ten mi puścił oczko i wyszeptał ciche 'kocham Cię', którego nikt, prócz mnie nie widział. Uwielbiam takie sytuacje.
|
|
 |
Dzisiejsza noc, po drugiej. Obudziły mnie grzmoty, błyski i deszcz. Uwielbiałam patrzeć na burzę w środku nocy, więc usiadłam na parapecie i patrzałam się na niebo. Po chwili napisałam sms do niego: 'Piękna noc, co? Jak obudzę, to przepraszam. :* ' Nie spodziewałam się, że tak szybko dostanę odpowiedź : ' Wiedziałem, że nie śpisz, tylko czekałem, aż napiszesz. Ja sobie siedzę na dworze, na naszej altance. Cudownie tu jest, tylko Ciebie brakuje. Mała, idź spać, bo rano będziesz zmęczona. Kocham Cię, miłych snów.' Ta wiadomość sprawiła, że nie przespałam trzy czwarte nocy, a i tak byłam najbardziej wypoczętą dziewczyną w szkole.
|
|
 |
'W czwartek jednak się spotkamy, nie jadę na tę rozprawę' Powiedział, przytulając mnie. 'Nie musisz?' Zapytałam, wtulając się w niego. 'Nie. Nie chce nawet. Nie chcę widzieć ryja mojej starej. Nienawidzę jej. Ojca nie mam, teraz jeszcze nie będzie jej. I dobrze. I tak nigdy nic nie zrobiła dla mnie, poza urodzeniem mnie.' Szepnął mi, przytulając mnie cholernie mocno. Wiedziałam, że to wszystko jest dla niego ciężkie, cholernie ciężkie, lecz nie chciał dawać tego znać. 'Nie będziesz miał jej, ale ... Masz mnie. Zawsze. Kocham Cię.' Powiedziałam, dając mu buziaka w policzek. 'No właśnie. Ty jesteś ważniejsza, niż ona. Zrobiłaś dla mnie więcej, niż ona. Jesteś moim oczkiem w głowie, kocham Cię też.' Powiedział, a mnie przeszło dziwne, cholernie fajne i ciepłe uczucie, którego nie chciałam się pozbywać.
|
|
 |
Plus dwadzieścia stopni, palące słońce i nocne burzy, tak! Plaża czeka, chłopak czeka, słońce czeka, szczęście czeka, ja czekam. Tyle, że na wakacje czekam, no! Także migusiem się pojawiajcie, bez dyskusji.
|
|
|
|