Dwunastodniowa przerwa od szkoły doprowadziła mnie do tego, że już przestałam się nim interesować. Nie robi na mnie żadnego wrażenia jego spojrzenie, które wcześniej mnie zachwycało. Teraz się ciesze, że przepisał się z mojej klasy. I tak między nami nie doszłoby do niczego konkretnego. Choroba ma swoje zalety. Fajnie jest oderwać się od codzienności- słuchać całymi dniami ulubionej muzyki, czytać różne gazety, dostawać posiłki do łóżka, nie martwić się szkołą, w ogóle niczym się nie martwić i myśleć w spokoju... Bardzo dużo myśleć. Myślałam głównie o kierunku studiów, jaki wybrać, o przedmiotach, które zdać na maturze, o przyszłej pracy, o siatkówce, o zwierzętach, o przyjaciołach i chyba najwięcej o takim jednym "mało ważnym" nieznajomym... Teraz czeka mnie sporo nauki, nadrabianie zaległości i życie bez zmartwień. Bo czym się tu zamartwiać? Niedługo święta, potem kolejne/inne i wakacje. Musi być super! A on jest jednym z siedmiuset innych ludzi, których mijam na przerwach w szkole..
|