|
xronnie.moblo.pl
.. już nigdy nie poczujesz się tak samo nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo.. ♥ film.
|
|
|
"[..] już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo.." ♥ / film.
|
|
|
i wierz mi, że są takie momenty w życiu, w których nawet ulubiony kawałek nie poprawia nastroju. / xronnie
|
|
|
alkohol niszczy coś więcej niż tylko narządy wewnętrzne człowieka, niszczy uczucia iskrzące pomiędzy dwojgiem najbliższych sobie osób. tak, przez pieprzoną butelkę czystej podniósł w stosunku do Niej ton, a gdyby tego było mało uderzył z nieprawdopodobnie dużą siłą prosto w policzek, który dzień wcześniej zupełnie trzeźwy całował na pożegnanie. chciała aby tylko przestał zatruwać sobie organizm i wrócił do domu na stałe - przywrócić te najpiękniejsze chwile, w których jedyny alkohol, który spożywał to wino, przy wieczornej kolacji, ale nie udało się. wybór stał się dla Niego jasny. koledzy, wódka, powrót na czworakach o 6 rano do domu, bądź wcale. co z Nią? w sumie to nic, poza tym, że codziennie szlocha i przeprasza Boga za największy popełniony błąd jakim jest On i nadal kocha tego skurwiela. / xronnie
|
|
|
w sumie to jestem Ci wdzięczna - w końcu nauczyłeś mnie fajki jarać. / xronnie
|
|
|
leżę w pokoju wśród ciszy, którą od czasu do czasu zagłusza dźwięk wiadomości od Misi. przeklinam meszki, które cholernie kleją się do oświetlonego laptopa i oglądam plik wspomnień, którym przepełnione jest fioletowe pudełko pod moim łóżkiem. mogę patrzeć godzinami w twarze osób znajdujących się na tych fotografiach, bo przecież wyglądają na szczęśliwych jak małe dziecko, gdy dostaje wymarzony prezent od ukochanej osoby. i w tej chwili pragnę aby znowu było jak wtedy. ognisko, muzyka, Jego bluza na moim ciele, zapach letniego wieczoru i tylko My sami, tak wkurwieni, tak zakochani. / xronnie
|
|
|
w piątkowy wieczór spacerowali po przepełnionym liśćmi parku. nagle On zatrzymał się i zapytał czy jest pewna, że go kocha. Ona zaś bez zastanowienia odpowiedziała 'jak nigdy', dodając przy tym uśmiech. gdy chciała już stawiać kolejny krok aby iść naprzód On uklęknął. sięgnął do lewej kieszeni w swojej ciemnej kurtce i wyjął czerwone pudełeczko, w którym znajdował się zaręczynowy. z pełnym uśmiechem na twarzy i radością w sercu zapytał 'wyjdziesz za mnie?' zdziwiona Ona patrzyła w Jego oczy, które przepełnione były blaskiem odbijającym się od gwiazd na niebie, po czym odpowiedziała 'tak' - nie zerkając nawet na wygląd podarowanego pierścionka. / xronnie
|
|
|
dokładnie w momencie gdy pomyślałam, że limit nieszczęść na ten dzień dobiegł końca, u progu moich drzwi pojawił się On. z krzywą miną i żalem w oczach oznajmił, że spieprzył. nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi, dlatego podnosząc brwi ruszyłam w stronę kanapy. 'co zrobiłeś?'- zapytałam. 'nawaliłem, niekontrolowałem się i zdradziłem, przepraszam.'- odpowiedział. ogarnięta bólem spojrzałam na niego ze łzami w oczach. 'wybacz.'- dotykając moich bladych policzków powiedział. 'zostaw.'- rzekłam kuląc się na bok, wzdychając i trąc policzkiem o miękką poduszkę. 'odejdź.' po chwili zapłakana dodałam. / xronnie
|
|
|
otulona jesiennym szalikiem udałam się w miejsce, gdzie mogłam pogadać z kumplem, którego tak naprawdę już nie ma w naszym chorym świecie. zmarznięta usiadłam na czarnej ławce stojącej tuż obok grobu, w którym leżało Jego ciało. godzinami wpatrywałam się ze łzami w oczach w czarno-białe zdjęcie, na którym promieniała Jego twarz i pierwszy raz odkąd tam przychodziłam nie potrafiłam z siebie wydobyć słowa. w końcu zapaliłam znicz, o którym zapomniałam przez wycieranie co chwilę kapiących mi z policzków łez. postawiłam go tuż przy samym zdjęciu, po czym odgarniając włosy wchodzące mi na twarz zobaczyłam jednego z naszych ziomków idących w moją stronę. postanowiłam się zbierać, więc spojrzałam ostatni raz na pomnik i wyszłam z tej strefy. szłam ku bramie wyjściowej kiedy mijając osobę, o której ostatnio wspomniałam usłyszałam 'jak się masz?' z jego ust. zatrzymałam się. 'gdyby nie fakt, że nie potrafisz jeździć bez adrenaliny, On by żył' rzekłam, po czym odeszłam z obrzydzeniem. / xronnie
|
|
|
On jest jak ciepły i puchaty szalik. za dnia Go w ogóle nie potrzeba, bo jest się tak zabieganym, że nawet nieodczuwa się zimna, które szczypie w szyje, ale wieczorami jest inaczej. siedzisz zmarźnięta na balkonie, bądź spacerujesz po parku w samotności i czujesz ten powiew chłodu, a zaraz potem odczuwasz, że czegoś Ci wyraźnie brak, brak szalika. / xronnie
|
|
|
zabija mnie od środka. morduje moje serce rozkochując je w sobie, po czym wyrzuca jak znudzony gadżet do kosza na śmieci. głodzi żołądek brakiem miłości i z satysfakcją odchodzi by szukać kolejnej naiwnej ofiary. kaleczy moje wargi brakiem pocałunków, a następnie ucieka do własnej rzeczywistości jaką jest - bawienie się kobiecą psychiką. / xronnie
|
|
|
chwyciła dłonią za białe tabletki leżące na szafce nocnej, które w ostatnim czasie były dla Niej piorytetem. następnie połknęła kilka mając nadzieję, że uśnie na wieczność, a świat bez Jej osoby będzie dużo łatwiejszym orzechem do zgryzienia. / xronnie
|
|
|
z chyba najszczerszym uśmiechem jaki Jej wyraz twarzy mógł osiągnąć, siedziała na ławce u Jego boku. On nie wiedział co jest powodem Jej radości. uniósł do góry jedną ze swoich czarnych brwi i zadał pytanie 'co jest mała?' Ona zaś odpowiedziała na to delikatnym całusem w policzek, po czym wtuliła się w Jego ramiona. nie mogła powiedzieć Mu prawdy, bo jak by ujęła inaczej fakt, że nauczył Ją kochać? / xronnie
|
|
|
|