dokładnie w momencie gdy pomyślałam, że limit nieszczęść na ten dzień dobiegł końca, u progu moich drzwi pojawił się On. z krzywą miną i żalem w oczach oznajmił, że spieprzył. nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi, dlatego podnosząc brwi ruszyłam w stronę kanapy. 'co zrobiłeś?'- zapytałam. 'nawaliłem, niekontrolowałem się i zdradziłem, przepraszam.'- odpowiedział. ogarnięta bólem spojrzałam na niego ze łzami w oczach. 'wybacz.'- dotykając moich bladych policzków powiedział. 'zostaw.'- rzekłam kuląc się na bok, wzdychając i trąc policzkiem o miękką poduszkę. 'odejdź.' po chwili zapłakana dodałam. / xronnie
|