|
take_my_hand.moblo.pl
jak to możliwe że do jednej osoby żywi się dwa tak zupełnie sobie sprzeczne uczucia? jak to możliwe że płacze się przez osoby na których Ci zależy? nie lepiej umrze
|
|
|
jak to możliwe, że do jednej osoby żywi się dwa tak zupełnie sobie sprzeczne uczucia? jak to możliwe, że płacze się przez osoby, na których Ci zależy? nie lepiej umrzeć, niż czuć rany zadawane przez nich?
|
|
|
gówno o mnie wiesz, prawda? nie wiesz, że niebieski to mój ulubiony kolor. nie wiesz, że uciekam wzrokiem gdzie tylko mogę, gdy kłamię. nie wiesz, że zaciskam mocno szczęki, gdy jestem zła. nie wiesz, że jak jestem smutna to patrzę na swoje stopy/buty. nie wiesz tez tego, że gdy zamykam oczy widzę dokładnie każdą rysę Twojej twarzy, każdy jej szczegół. znam na pamięć Twoje dłonie i ciepły dotyk. za każdym razem zapamiętuję Twój uśmiech, smak Twoich ust, bo nie wiem, kiedy znów będę mogła spokojnie wtulić się w Twoje ramiona. nie wiem, kiedy znów zachce Ci się ze mną spotkać. Trudno Cię rozszyfrować, cały czas zmieniasz swoje zdanie. a ja? a ja coraz głębiej wchodzę w to bagno z Twoim imieniem na samym końcu.
|
|
|
nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak szczęśliwa! z dwoma istotami, które potrafią najgorszy wieczór zamienić w miłą sielankę z winem i dużą ilością śmiechu. z nimi nie wstydzę się tańczyć, śpiewać głupie piosenki i kręcić filmiki, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. to z nimi mogę śmiać się bez końca, płakać i gadać o bzdurach. to z nimi czuję się najlepiej i przy nich mogę otworzyć się jako dziecko, które drzemie w każdym z nas. przy nich jestem sobą. tak, to one są najważniejsze.
|
|
|
zobaczyłam ich, a serce zaczęło przyspieszać swoje bicie. zaczęło rwać się do nich, ale twardo postawiłam na swoim!
|
|
|
odczytałam sms'a, którego mi wysłałeś po północy. podejrzewałam, że jesteś pijany, ale nie uchroniło mnie to, przed wylaniem łez bólu, nie uchroniło przed nieprzespana nocką. widziałam, jak wstaje dzień, słyszałam, jak pieje kogut, by zaświadczyć wschód słońca. łzy nadal spływały. zaczęły śpiewać ptaki ogłaszając porę nowego dnia. za oknem robiło się coraz jaśniej, a ja nadal przewracałam się z boku na bok. gdzieś w głębi duszy poczułam pustkę, żal, słabość własnej siebie i niedowartościowanie. aż w końcu zasnęłam. chwilę później obudził mnie budzik, świadczący o porze na tabletki. wstałam z wielką niechęcią do czekającego mnie dnia, z podpuchniętymi oczami od płaczu i goryczą na twarzy. wciągnęłam na siebie dresy i rozciągniętą koszulkę oraz maskę szczęścia na twarz, by udawać, że wszystko jest ze mną w porządku. że wszystko jest w porządku z zewnętrza częścią mnie.
|
|
|
to ja miałam być tą, która łamie serca chłopakom. to ja miałam być tą, która idąc przez miasto będzie olewać spojrzenia innych. to ja miałam bawić się uczuciami, a sama żyć bez nich. ale sytuacja jest zupełnie odwrotna. to ja znów czuję coś, czego czuć nie powinnam. to ja wyszukuję w śród ludzi ich spojrzeń. to oni są obiektem moich westchnień i oczekiwań. znów to mnie zależy. po raz kolejny za mocno się wkręciłam.
|
|
|
tak, nie boję się wyjść z domu bez makijażu, w dresach i z nieuczesanymi włosami. nie boję się wybrudzić rąk, gdy spadnie mi łańcuch przy rowerze. nie wstydzę się pozdzieranych kolan i siniaków spowodowanych wypadkami podczas pędzenia na rolkach. lubię piłkę nożną i rzucanie się czym popadnie na boisku. ale to nie wszystko. lubię także wysokie szpilki, które zakładam, gdy tylko mam na to ochotę, słodką sukienkę, maluję paznokcie i robię makijaż. lubię również przebywać wśród chłopaków, których tak bardzo wielbię, droczyć się z nimi i zaczerwieniać, gdy powiedzą niestosowny komplement. mam dwa oblicza. czy pokochasz je oba?
|
|
|
zmierzam przez zmrok ku jutrzence dnia.
|
|
|
jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu byłam w stanie zrobić dla Niego wszystko. mogłam zrobić najgłupszą rzecz, iść w najbardziej niebezpieczne miejsce, tylko po to aby go odzyskać. szczerze? był dla mnie ważniejszy niż przyjaciele, czy rodzina. to z nim chciałam spędzać jak najwięcej czasu, tylko z nim chciałam zrobić najwięcej zwariowanych i niebezpiecznych rzeczy. to on był moim szczęściem i wszystkimi w jednej osobie. teraz? jest zwykłym człowiekiem, chłopakiem, który przechodzi obok mnie i nie robi na mnie żadnego wrażenia. chociaż czasem boli, że osoba, z którą kiedyś tak wiele Cię łączyło, powie teraz zwykłe cześć, to mogę teraz szczerze się śmiać i wiem, że znajdę drogę bez Niego.
|
|
|
w jakimś sensie czuje upojenie w jego ramionach, bezpieczeństwo gdy jest obok mnie i tęsknotę, gdy się oddala. co to znaczy? jak mam to sobie tłumaczyć? mam znów pozwolić, by przeżywać to wszystko na nowo. to wspaniałe uczucie, które rodzi się, gdy tylko mnie pocałuje, dotknie? jak z tym walczyć? jak walczyć z natłokiem myśli i szybszym biciem serca? no jak?
|
|
|
jak odnaleźć nic, która wskaże mi drogę? do szczęścia, do radości, to duchowego upojenia?
|
|
|
Potrzebuję jego obecności. Chyba nawet bardzo...
|
|
|
|