|
take_my_hand.moblo.pl
Tylko on wie co czuję. Doskonale potrafi wyczytać z mojego zachowania jaki mam humor. apos Twoje oczy zdradzają wszystko apos usłyszałam pewnego dnia. Nie muszę płakać
|
|
|
Tylko on wie,co czuję. Doskonale potrafi wyczytać z mojego zachowania,jaki mam humor. 'Twoje oczy zdradzają wszystko' usłyszałam pewnego dnia. Nie muszę płakać, by wiedział,że coś jest nie tak. Nie muszę krzyczeć,by wiedział,że jestem wkurwiona. Czyta każdy ruch mojego ciała,każde spojrzenie,dotyk. Czy jest ideałem? Nie. Nikt z nas nie jest. Ale ten facet jest dla mnie wszystkim. Wprowadził mnie do innego świata. Swojego świata. Świata,w którym nie ma codziennej słodyczy, występują sprzeczi,padają nieodpowiednie słowa. Świata, który daje mi rozkosz, radość, poczucie,że jestem dla kogoś ważna. Z nim każde miejsce jest magiczne. Każda chwila ma znaczenie. Nie jest jak w bajce. Ale łączy nas wyjątkowa więź. Łączy nas miłość.
|
|
|
Nawet marnując czas,nie marnowali go,bo czas spędzony razem nie jest czasem zmarnowanym.
|
|
|
Tak mało mnie znacie. Jestem silna? Zaradna? Czasami usłyszę od was 'zimna suka'. Owszem,taka jestem. Ale tylko w waszych oczach. Taka jestem,bo innej mnie nie znacie. I nie zamierzam dać się poznać z innej strony. Nadal będę stwarzać pozory. Nadal będę przy was taka,jaka byłam do tej pory. Bo tak czuję się najlepiej.
|
|
|
Chyba tak już musi być. Chyba nie wygram tej walki. Czy z góry była ona przegrana? Upadam na kolana,a przeciwnik przymierza się do ostatniego ciosu. Nie poddałam się. Walczyłam dzielnie o to, co było dla mnie ważne. Najwidoczniej nieskutecznie. Osuwam się na ziemię,a po policzku spływa ostatnia łza.
|
|
|
Serce zamarło mi na ułamek sekundy,gdy zobaczyłam ją stojącą w drzwiach. Przyciągnęłam ją do siebie. Czując jej zapach dopiero do mnie dotarło, że wróciła. Wróciła na stałe. Objęłam ją jeszcze mocniej i śmiejąc się krzyczałam jej imię. Nagle wszystkie troski zniknęły. Wszystko przestało mieć znaczenie. Była tylko ona. Cała,uśmiechnięta i szczerze szczęśliwa.
|
|
|
Ludzie mówią, że nadzieja jest matką głupich. I mają rację. Z nadzieją wyczekuję kolejnych smsów,spotkań,pocałunków. Czy tak wiele oczekuję? Odrobina uwagi, to żądanie nie do spełnienia? Serce wyrywa mi się z piersi by wykrzyczeć, jak bardzo palą mnie łzy wypłakiwane w poduszkę. Przeglądam wspomnienia w głowie,układam nowe marzenia, by później znów poczuć zawód.
|
|
|
To już są łzy bezradności. Typowe łzy,okazujące smutek, gorycz, bezsilność. Moja maska pęka. Patrzę na siebie w lustrze i nie jestem zadowolona. Widzę słabą, małą istotę przecierającą spływający makijaż po policzkach. Nie mam siły już walczyć, starać się i biegać za wszystkim. Przestałam walczyć o ideał, którym nigdy nie będę. Zawsze znajdę coś, co nie bedzie mi odpowiadać. Coś, co będzie mnie unieszczęśliwiać.
|
|
|
Pamiętasz,jak rzuciłeś się w moją stronę,by opleść dłońmi moją szyję? Czułam strach. Ogromny stach przed twoją reakcją. Chwilę później leżałam na ziemi,pocierając dłonią obolały policzek. Stałeś triumfalnie przy moich nogach i z wyższością parzyłeś na mnie z góry. Łzy płynęły,ale nikt nie reagował. Wtedy się złamałam. Mój tatuś. Osoba przeze mnie podziwniana,kochana postanowiła zniszczyć mnie. Zniszczyć moje uczucia,moją niewinność. Dziś uśmiecha się do mnie,rozmawia ze mną. Nie pamięta,co stało się jakiś czas temu. Ale ja nie zapomnę. Czuję ten sam strach,ten sam ból. Ale czuję też nienawiść,chęć zemsty. Dziś jestem silniejsza. Nie pozwalam się poniżać. Jestem bezwzględna i apodyktyczna. Nie można już mnie naprawić. Ta szansa odeszła tak szybko,jak szybko Twoje dłonie lądowały na mym policzku.
|
|
|
Tamtej nocy umarłam tysiąc razy. Tej nocy moje myśli krążyły w okół jednej osoby. Czy postąpiłam słusznie wypowiadając tamte słowa? Może powinnam milczeć? Co jeżeli wziął sobie wszystko do serca? A co gorsze,może nie przejął się tym w ogóle i świetnie się bawił? Łzy strumieniami zalewały policzki. Oczy stawały się coraz bardziej spuchnięte. Aż w końcu zasnęłam. Niespokojnym snem.
|
|
|
Najwidoczniej moja socjalizacja nie przebiegła pomyślnie. Nie jestem tylko empatyczna,czuła,pasywna i ufna. Potrafię okazywać złość,agresję,pewność siebie. Jestem często apodyktyczna,chcę dominować i nie znoszę sprzeciwu. Moja natura jest bardzo zmienna. Nie istnieje tylko jedno oblicze,którym mogę się szczycić. Nie wiem,która JA to ta odpowiednia. Która JA to ta,którą powinnam się kierować. Nie umiem się ustosunkować do jednej pozycji,do jednej osobowości. Jestem nieprzewidywalna. Mój charakter okazuje się zgubny,nie do zrozumienia. To wyjaśnia,dlaczego mam tylko wrogów albo tylko przyjaciół. Mam świadomość,że jestem trudną osobą. Jednak są osoby,które potrafią rozgryść moje humorki,które potrafią dać upust moim emocjom i sprowadzić mnie do rzeczywistości. Te osoby cenie.
|
|
|
Napiętą sytuację daje się wyczuć za każdym razem,gdy wchodzi się do tego domu. Domu,który powinien być oazą spokoju,miejscem,gdzie codziennie chce się wracać. Tym samym ja staram się z niego uciec. Od problemów,które się w nim kryją,od kłótni,krzyków. Nie mam na tyle sił,by bronić siebie i mamę przed atakami despoty. Przerasta mnie to. Czy takie powinno być moje zadanie? Czy tak powinno to wszystko wyglądać? Chęć zapadnięcia się pod ziemię jest kusicielska. Ale wiem,że nie mogę tego zrobić. Nie mogę zostawić mamy z wszystkimi kłopotami samej. Muszę dzielnie trwać,osłaniając ją własnym ciałem.
|
|
|
Śpi,a usta ma delikatnie uchylone. Do połowy jest osłonięty kołdrą. Jego dłoń swobodnie spoczywa na moim udzie. Miarowy oddech koi moje uszy. Mogę się wpatrywać w Niego godzinami, wspominając wspólnie spędzone chwile. Uśmiecham się, delikatnie muskając palcem Jego policzek. Uwielbiam Go. Ponad wszystkie kłótnie, sprzeczki, niedomówienia- Uwielbiam Go! Jest tym, który potrafi sprawić, że zapłakane oczy ponownie zaczynają się uśmiechać. Jest tym, który bez okazji przynosi mi chupa chups'a, tabliczkę ulubionej czekolady czy żelki, by zadowolić mnie drobną słodkością. Wie, że to lubię. A ja doceniam każdy Jego gest. Każdy przejaw miłości.
|
|
|
|