|
Nikt mi nie wmowi, ze wspolne mieszkanje, to tylko przytulanki, pocalunki, smiech i seks. Czasem mam ochote trzasnac drzwiami i isc przed siebie, wiem, ze i On ma takie chwile, gdy przekraczamy swoje granice wyrozumialosci, ale nie robimy tego, maglujemy problem, az nie dojdziemy do zgody. Moge sie na Niego wkurwiac, moge sie z Nim nie zgadzac, ale wiem, ze Go kocham, i nie chce nikogo innego. Milosc bywa trudna, a docieranie sie nigdy nie bedzie latwe, ale gdy On odbarowuje Cie pocalunkiem i usmiechem, to wiesz, ze znajdujesz sie przy odpowiedniej osobie. Tesknie. :c
|
|
|
Pocałowal mnie w policzek, czolo i nos, przebudzona lapalam przerwany sen, a On szeptem wyznawal swoja milość i kazal zasnąć. Nie pamietam juz po tym nic, zlapalam resztki snu, rano wylaczajac budzik czulam Jego cialo przylegające, oddech na karku, kocham Go, po prostu kocham, i bardzo tesknie.
|
|
|
Przetrwać dwa dni, przepiekać bol. I znaleźć się przy Tobie, czuc Twój oddech na karku i policzku.
|
|
|
Martwie sie, boje i wkurwiam. Trzy tygodnie i urlop, moze wtedy choć na chwile odpocznę od tego natloku, kutwa, tesknie, Misiu. ;(
|
|
|
Diagnoza lekarza wywróciła Moje życie. Nie jest ok, czesc.
|
|
|
Usiadla na parapecie owinieta kocem, w rękach trzymala kubek kakao. Probowala zatopić się w przeszlosci i przypomnieć sobie jak to bylo zanim pojawil sie w Jej życiu On. Lżą spłynęła po policzku. Nie otarla jej. Przeszyl ja bol wraz z smakiem niespelnionych obietnic. Byla wtedy jakas częścią, nie caloscia. Nie umiala wtedy czerpać z życia piekna, ranila i byla ramiona, zyla miedzy przeszłością a terazniejszoscia. Upila lyk kakao. Wrocila do teraźniejszości, spojrzala na salon, zdjęcie, Fido, usmiechnela sie. Kolejna lza, tym razem szczęścia, podziekowala Bogu za to, co posiada, podziekowala za Niego, to On okazal sie spoiwem, to dzięki Niemu Jej życie sie zmienilo, życie i Ona sama. Zawdzięcza mu wiele. Kocha Go cala soba.
|
|
|
I obiecuje każdego dnia dbać o Ciebie, sprawiać, by na Twojej twarzy gościl usmiech, chronić Cie przed niebezpieczeństwem, bólem, falszem i obluda. Wspierać Cie w smielszych i mniej smielszych dzialaniach, stawać za Toba murem, byc w zdrowiu i chorobie, szczęściu i nieszczęściu, uspokajać i podnosić, gdy potkniesz sie na życiowych koleinach, tlumaczyc cierpliwie, gdy popełnisz blad, kochac Cie i szanować, ufać bezgranicznie i dbać o Ciebie. Obiecuje, ze będę przy Tobie tak dlugo na ile mi pozwolisz, a biorąc pod uwagę obietnice z lipca i pierścionek, wierze, ze pozwolisz mi pozostac na zawsze powiernikiem Twoich sekretów i życia. Jestes Najwazniejszy.
|
|
|
Znów nastal wieczór, znów brakuje Twojego dotyku, oczu, ciepla i glosu. Znów zmagam sie z bólem tęsknoty. Nie radze sobie z tym ciaglym mijaniem. Mieszkam z kims, kogo praktycznie nie widuje. Nie starczaja mi chwilówki i rozmowy telefoniczne. Mialam Cie przez tyle miesięcy, a nagle czuje się tak jak podczas mieszkania na odległość. Mieszkanie jest puste bez Ciebie, zdalam sobie sprawę, ze nie wyobrazam sobie życia bez Ciebie. Jeszcze tylko trochę. Byle do weekendu. Byle do 1 sierpnia. Kocham Cie, najmocniej. Mój Aniele.
|
|
|
Nigdy nie dowiesz sie ile kosztowalo Nas to pracy, czasu, energii, kasy, lez. Nigdy nie dowiesz sie ile czasu wlozyli w to majstrowie, którzy pracują po kosztach i godzinach, olewajac tym samym czas, który mogli by spędzić z rodzina. Nigdy nie dowiesz sie jaki to bol, gdy bola Cie wszystkie mięśnie, ręce drętwieją a Ty z goraczka zaciskając żeby idziesz pracować na to, co Ty pusciles z dymem. Nigdy nie dowiesz sie jak bardzo zraniles Nas wszystkich, i jak brutalnie zabiles w Nas wspomnienia z dzieciństwa. Wiem, ze kiedyś nadejdzie czas, gdy zamknę to, schowam w szufladzie umyslu i okryje sie to kurzem, wtedy będę mogla powiedzieć, ze wybaczylam, ale nigdy nie zrozumiem, i nigdy nic, nawet czas nie zmieni Mojego postanowienia, nie chce z Toba kontaktu, choć plynie w Nas ta sama krew, i Cie kocham. Wybaczę jako czlowiekowi, ale nie pozwole byś byl częścią Mojego zycia. Juz nie. Mam jednak nadzieje, tak gleboko w sobie, ze nie schrzanisz sobie bardziej życia.
|
|
|
Wprowadzi sie za dziewiec dni. Nam pozostana nastepne cztery miesiące spłacania. Coraz trudniej jest ogarnąć to wszystko, ale sie nie poddajemy. Zacisnąć żeby, ujebac do końca i zamknąć rozdzial. Odetchnąć. Nie mogę sie tego doczekac. Pękam. Pomyslec, ze za wlozony hajs mielibyśmy juz skromne wesele, fuck. Rzeczywistość bywa okrutna.
|
|
|
W sobotę kupiony prezent, dzis kolejny, spodobalo mi sie obdarowywanie Ciebie, spodobalo mi sie patrzenie na Ciebie a nie na siebie. Kolejny ważny krok.
|
|
|
|