|
smacker_.moblo.pl
ciebie pozdrawiam dzisiaj środkowym palcem a buziaczki rozdaję każdemu kto powie na ciebie złe słowo. smacker
|
|
|
ciebie pozdrawiam dzisiaj środkowym palcem, a buziaczki rozdaję każdemu, kto powie na ciebie złe słowo. / smacker_
|
|
|
a twoje "kocham cię" wcale nie jest mi potrzebne. przeżyję bez twojego przytulania. twoje usta są tu zbędne. zrozum, że wcale cię nie potrzebuję. radzę sobie doskonale bez ciebie, tylko na mnie popatrz, idealny makijaż, nie jest rozmazany. ubrania leżą świetnie, są wyprasowane i doskonale dopasowane. oczy znowu mają ten lekko niebezpieczny wyraz, który tak cię kiedyś kręcił, wcale nie są opuchnięte od płaczu. idealnie sobie bez ciebie radzę. najwyraźniej jestem stworzona do bycia singielką. szkoda tylko, że przez cztery miesiące nie pozwalałeś mi tego odkryć. / smacker_
|
|
|
ej, chłopcze, myślisz że tęsknię ? spójrz w co jestem ubrana. tak, bluza kumpla. patrz kto macha do mnie z drugiego końca korytarza. tak, mój kolega. rozejrzyj się dookoła, popatrz ile osób na mnie patrzy. tak, kolejni koledzy. o, patrz, kto wczoraj napisał mi taki słodki komplement. tak, ten przystojny kolega. i nadal myślisz, że tęsknię ? no i kurwa masz całkowitą rację. /smacker_
|
|
|
chciałeś, żebym była szczęśliwa, więc dlaczego zabierasz mi całe moje szczęście ? dlaczego, do cholery, zabierasz mi siebie ? /smacker_
|
|
|
a może zawrzemy jakiś układ, co ? ty serce, ogarniasz się, sklejasz do kupy i zamykasz na każdego zielonookiego bruneta. a ty, rozum, ty po prostu nie przypominaj, okey ? /smacker_
|
|
|
zaczynał się o nią martwić. tak na poważnie. który to już dzień jej nie było? drugi? nie, dzisiaj mijał trzeci. jej nieobecność ciążyła mu, bolała. czuł się tak, jakby nagle zabrano mu najważniejszą rzecz w życiu. zresztą, tak było, tylko stracił ja na własne życzenie. kiedy była w szkole unikał jej, traktował jak powietrze. dzisiaj bez tego powietrza umierał. podszedł do jej najlepszej przyjaciółki i spytał gdzie ona jest. co usłyszał? "co, nagle dla ciebie istnieje? jest w szpitalu, przedawkowała. zgadnij przez kogo, dupku." przestało go obchodzić co powiedzą zajebiści koledzy. miał w dupie to, co pomyślą sobie śliczne przyjaciółki. pojechał do niej tylko po to, by na nią spojrzeć. by jeszcze raz potrzymać jej kruchą dłoń, by złożyć jeszcze jeden pocałunek na posiniałych wargach. przesiedział całą noc trzymając ją za rękę i patrząc jak jej klatka piersiowa unosi się z każdym jej oddechem. następnego dnia i tak udawał, ma na nią wyjebane. że mu nie zależy. że jej nie kocha. / smacker_
|
|
|
nie da się do jasnej cholery przestać kogoś kochać tak z dnia na dzień. weź mi powiedz jak ty to robisz. /smacker_
|
|
|
dzisiaj to wspomnienia są moim najgorszym wrogiem. w każdej sekundzie na nowo próbują mnie zabić. / smacker_
|
|
|
kroiła sobie ser na kanapki i wspominała. łzy napłynęły jej do oczu zamazując obraz. pojechała ostrzem po skórze. ał. esemes. rzuciła się na telefon nie patrząc kto jest nadawcą. zamrugała kilkakrotnie, otarła oczy. "co robisz ?". szybko kliknęła "odpowiedz". zdążyła już wystukać "właśnie skaleczyłam się płacząc przez ciebie, dup..." kiedy uświadomiła sobie, że to przecież nie on napisał. kolejny raz nie on. / smacker_
|
|
|
podczas rozstania staje między wami mur. pancerna szyba. nagle najbliższa ci osoba, na której zawsze mogłaś polegać, która zawsze przy tobie była staje się cholernie obca. staje się wrogiem. ranicie się nawzajem każdym słowem, każdym czynem, każdym najmniejszym uśmiechem. ranicie się celowo i z premedytacją, nie mogąc znieść faktu, że to drugie jest szczęśliwe, że jest uśmiechnięte, że się cieszy, że nie opłakuje waszego rozstania i za tobą nie tęskni. czasem jednak warto schować jebaną dumę do kieszeni i wyciągnąć rękę na zgodę. dla wspólnego dobra. / smacker_
|
|
|
Pozwolę Ci odejść. Jednak najpierw podejdź, spójrz mi prosto w oczy i powiedz, że to wszystko co było między nami, nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia. Wykrzycz mi w twarz, że mnie nie kochasz. Wtedy pozwolę Ci odejść, przekonana, że robię dobrze. /callrecording. < 3
|
|
|
patrze w lustro nie mogąc pozbyć się obrzydzenia do swoich oczu. kilka tygodni temu przekonałeś mnie, że są ładne. dzisiaj ich nienawidzę. tych żółtych obręczy wokół źrenic, tych szmaragdowych brzegów. żywię wstręt do tych zielonych tęczówek, w które "mógłbyś wpatrywać się całymi latami". nienawidzę ich, bo je kochałeś, rozumiesz ? /smacker_
|
|
|
|