|
ochujales.moblo.pl
znów sama sobie najchętniej bym przyjebała. Odpierdalam coś czego pojąć nie idzie tsa posłuchaj samej siebie. No i co? i słysze moje bezsensowne pierdolenie. W jednym
|
|
|
znów sama sobie najchętniej bym przyjebała. Odpierdalam coś, czego pojąć nie idzie, tsa, posłuchaj samej siebie. No i co? i słysze moje bezsensowne pierdolenie. W jednym momencie jebie mnie to wszystko, a ułamki sekund dzielą mnie od potoku łez. I znów liczę, że bekiem coś zmienię. I znów się przeliczę. Jestem zbytnią egoistką by to wszystko ogarnąć, jestem zła, nie jestem dobra. Olewam, spieprzam i nic nie naprawiam.. jedna wielka parodia zwana mną.
|
|
|
Bądź tą złą i najgorszą, narzekaj, że ludzie mają Cię dosyć.
|
|
|
Chyba jednak do siebie nie pasujemy. Ona nie lubi ograniczeń, ja zawsze chce mieć wpływ na życie ludzi, którzy są mi bliscy. Nie lubię, kiedy ktoś się ode mnie odcina, a ona robi to dość często, bo tego właśnie potrzebuje. Chcę pomagać, a ona woli radzić sobie ze wszystkim sama. Rzadko kiedy martwi się o swoje zdrowie, za to ja martwię się o nią do przesady. Jest jeszcze wiele rzeczy, których pogodzić się nie da, więc może z czasem okaże się, że wyjście jest jedno - po prostu się rozejść.
|
|
|
On wejdzie na to gadu pijany. Znów obleciał mnie strach.. nagle przestałam być cwana i pewna siebie. Nadal go kochałam.. nie wiem czy tak bardzo jak kiedyś, ale uczucie wciąż było żywe i tliło się. Wystarczała iskra by narodziło się na nowo. Czy boli to, że miał inną? Nie, przecież o tym wiedziałam. Tylko, jak można być tak głupią? Ślepo wierzysz w miłość, że jeszcze gdzieś w środku on Cię kocha. Nikt dookoła się nie odzywa, wszyscy wiedzą, że on nigdy Cię nie kochał, ale nikt nic nie mówi.. każdy pozwala Ci żyć tą nadzieją. Tym wszystkim. A Ty chcesz go zniszczyć, chcesz, by poczuł to wszystko co zrobił Tobie, i dążysz do tego, zmagasz się z tym i to osiągniesz. osiągasz każdy cel.
|
|
|
Znowu załatwiam wszystko tutaj, ale rozmowę odkładałam wystarczająco długo. Nie wiem, po co Cię tu na siłę zatrzymałam, skoro wciąż dążysz do samo destrukcji. Kurewsko się o Ciebie martwię, ale chuj Cię to obchodzi? Dobrze wiesz, że przy Twoim sercu, nie powinnaś pić tyle kawy ile pijasz, nie powinnaś palić, nie powinnaś chlać tak często i nie wkręcaj mi, że musiałaś, bo nic kurwa nie musiałaś. Wiesz jaka jest prawda? Dążysz do tego, żeby Ciebie tu już nie było. Tak, sądzę, że chcesz mnie zostawić, tak biorę to kurewsko do siebie, tak, mam do Ciebie cholerny żal.
|
|
|
Nie lubię siebie. Moja samoocena wciąż się zaniża. Pod szerokimi ciuchami, chowam się cała. Zganiam to wszystko na nie, sama siebie próbuję oszukać, że to nie ja jestem taka duża, tylko one, i przez to ja wyglądam tak a nie inaczej. Ale tu nie chodzi tylko o to, że czuję się źle w swoim ciele. Czuję się źle, ze swoim intelektem. Czuję się inna, dużo gorsza od innych, czuję się kurewsko płytka. Taka nic nie warta, jesteś bo jesteś, nie ma Cię, też dobrze. Gdzieś to wszystko chowam, i próbuję nie zwracać uwagi na to, gdy ktoś coś palnie w żartach, mimo wszystko nie wychodzi mi to, nie okazuję tego, bo przecież na chuj mają wiedzieć.. mimo wszystko gdzieś w środku boli. Bolą nawet słowa wypowiedziane w żartach, każde zaniżenie. Traktuję swoją osobę jak osobistą porażkę.
|
|
|
Rozmawiając z osobą, która przez to przechodziła, czuję się dziwnie. Z jednej strony cieszę się, że ktoś mnie rozumie, a z drugiej nie pojmuję, jak ktoś może tak dokładnie znać moje myśli, jak ktoś może wiedzieć, co czuję i jak źle mi z faktem, że jestem inna. Nie umiem być normalna, nie umiem być normalna i nie wiem, czy chcę być inna. Wiem, że muszę. Ale pozostaje pytanie czego tak na prawdę chcę?
|
|
|
Mam wyrzuty do siebie, do Ciebie, do świata, ale głównie do siebie. O co? O to, że nie potrafię Ci o wszystkim powiedzieć. O tym, co mnie wkurwia, co boli, co przeszkadza. Nie potrafię. Dodatkowo czuję, że to wszystko mi tak jakoś ucieka. To całe szczęście, świat, uczucia. Nie potrafię ich zatrzymać, a nie chcę prosić Cię o pomoc z jednego prostego powodu, boję się zarzucać Cię dodatkowym problemem jaki stanowi moja osoba. Ja po prostu chcę raz poradzić sobie sama i udowodnić mu, że wcale mu się nie udało, że wcale mnie nie zniszczył i nie pozbawił zdolności normalnego funkcjonowania.
|
|
|
|