znów sama sobie najchętniej bym przyjebała. Odpierdalam coś, czego pojąć nie idzie, tsa, posłuchaj samej siebie. No i co? i słysze moje bezsensowne pierdolenie. W jednym momencie jebie mnie to wszystko, a ułamki sekund dzielą mnie od potoku łez. I znów liczę, że bekiem coś zmienię. I znów się przeliczę. Jestem zbytnią egoistką by to wszystko ogarnąć, jestem zła, nie jestem dobra. Olewam, spieprzam i nic nie naprawiam.. jedna wielka parodia zwana mną.
|