|
nacpana_zyciem.moblo.pl
Zgubiłam się gdzieś pomiędzy kuchnią a salonem domem a dworem innym światem a rzeczywistością.
|
|
|
Zgubiłam się gdzieś pomiędzy kuchnią a salonem; domem a dworem; innym światem a rzeczywistością.
|
|
|
Śmiesznie wyszło. Po raz pierwszy w życiu bałam się (?) rzucić w śnieg. Bałam się ubrudzić i żyć chwilą. Znów mam pusty uśmiech i ten śmiech... To nie jest mój śmiech. To śmiech kogoś innego. Powód? Zabrakło kogoś obok mnie. Mówiąc "kogoś" mam na myśli Ciebie pajacu.
|
|
|
Chciałabym poczuć się tak jak kiedyś... Kiedy nie miałam problemów, zmartwień. Kiedy moim życiem rządziła ciekawość i ryzyko. Teraz potrafię się trząść, przygryzać wargi i z płaczem zadzwonić do przyjaciółki. Czy taki los miał mnie spotkać?
|
|
|
Oczy do teraz szklą się, jakby zaraz miało popłynąć z nich morze łez. Dłonie założone na uszy, aby nie słyszeć już szumu świata i zamknięte powieki, pod którymi ukazują się wspomnienia.
|
|
|
Kto by się nie zauroczył w chłopaku, który łamał zasady? Który miał te swoje zaćpane, ciemne oczy i nieułożone kudły? Wiem, że do dzisiaj tak jest... Nic się nie zmienił. Nadal jest tak samo przystojny i nadal ma na twarzy tajemniczy uśmiech, który aż krzyczy do dziewczyn, aby do niego podeszły. Bo tak już z nim było. Podchodziły do niego, a nie on do nich. Chyba tylko ze mną było inaczej...
|
|
|
Kiedy mnie przytulasz to odlatujesz do tych wspomnień nazwanych moim imieniem.
|
|
|
Pamiętam, że mój brat był wszystkiemu przeciw. Mówił, że nie jesteś dla mnie. Może miał rację? Nie myślałam wtedy trzeźwo. Byłam dzieckiem, które się zauroczyło w starszym koledze. Przyznam, że ta nasza miłość była wielka, ale do końca nie była prawdziwa. Teraz, kiedy czasami bierze Cię na odwagę i napiszesz do mnie, śmieję się z naszych rozmów. Wiem, że Ty też. Przynajmniej mieliśmy te szalone wakacje, szaloną miłość i wspaniałe wspomnienia. Wiem też, że mnie nigdy nie zapomnisz. Widzę to w Twoim zachowaniu, kiedy się widzimy.
|
|
|
Jeszcze pamiętam jak byliśmy takimi młodzikami i niewiele ze sobą robiliśmy, a raczej na niewiele było nas stać. Wielkim wyczynem było stanie pośród wszystkich trzymając się za ręce. Co się wtedy działo... Kiedy o tym myślę mam ten uśmiech na twarzy. Pamiętam, że jak wracaliśmy ryczałam, że to ostatni raz, że wszystko się zmieni, a Ty obiecałeś, że przyjedziesz do mnie. I przyjechałeś! Skakałam z radości, kiedy Cię zobaczyłam. Sęk w tym, że coś się zepsuło. Coś się stało, że nie byliśmy razem tak długo jak obiecywałeś. Chyba, że "zawsze" znaczy te pieprzone trzy miesiące, w tej pieprzonej odległości.
|
|
|
Dzień zaczynam od wzięcia głębokiego oddechu, wychylając się przez okno, aby choć na chwilę, jeden krótki moment, poczuć się wolna jak moje ukochane ptaki za szklaną szybą, które rozbrzmiewają i budzą mnie z rana.
|
|
|
Dzień zaczynam od przemyślenia co się stało wczoraj, co zrobiłam źle, a co dobrze. Co mogłam naprawić, a czego nie mogłam już uratować. Wstając z łóżka wylatują ze mnie wszystkie wątpliwości, żale i smutki. Próbuję rozpocząć kolejny dzień, tak jakby miał być moim ostatnim, a zarazem i pierwszym. Po kilku krokach najczęściej się potykam, co dodaje mi odwagi na kolejne kroki wśród tak znanych mi rzeczy.
|
|
|
Dzień zaczynam bez uśmiechu, bez jakiejkolwiek miny, wyrazu smutku czy też radości.
Jeszcze nie do końca jestem przytomna, ledwo otwieram oczy i widzę to co zawsze. Dopiero po chwili potrafię poczuć tą magię, która zawsze króluje w tym pokoju. W pokoju, w którym rozegrały się moje najpiękniejsze wspomnienia. Zacząwszy od wspólnego śmiechu, poprzez pierwszy pocałunek, aż do cichego pytania czy zostanę z Tobą na zawszę...
|
|
|
Z wigilii najbardziej pamiętam parę docinek braci, głupie żarty, które zawsze trzymają się naszej rodziny i sms'a od Ciebie po treści: "Żałosna jestem. Najebałam się w wigilię... ;*". Poprawiłaś mi humor bardziej niż prezent spod choinki.
|
|
|
|