Jeszcze pamiętam jak byliśmy takimi młodzikami i niewiele ze sobą robiliśmy, a raczej na niewiele było nas stać. Wielkim wyczynem było stanie pośród wszystkich trzymając się za ręce. Co się wtedy działo... Kiedy o tym myślę mam ten uśmiech na twarzy. Pamiętam, że jak wracaliśmy ryczałam, że to ostatni raz, że wszystko się zmieni, a Ty obiecałeś, że przyjedziesz do mnie. I przyjechałeś! Skakałam z radości, kiedy Cię zobaczyłam. Sęk w tym, że coś się zepsuło. Coś się stało, że nie byliśmy razem tak długo jak obiecywałeś. Chyba, że "zawsze" znaczy te pieprzone trzy miesiące, w tej pieprzonej odległości.
|