|
kamilcia_603.moblo.pl
Dlaczego tak bardzo chciała się zmienić? By z czystym sumieniem mogła powiedzieć że zrobiła wszystko by uratować tę przyjaźń...
|
|
|
Dlaczego tak bardzo chciała się zmienić? By z czystym sumieniem mogła powiedzieć, że zrobiła wszystko by uratować tę przyjaźń...
|
|
|
-Urósł od naszego ostatniego spotkania, dwa lata temu był z niego taki kurdupel. - Może i kurdupel ale serce miał większe...
|
|
|
Naprawić przeszłość, by zmienić przyszłość...
|
|
|
-Tylko wiesz nie mów jej tego, nie chce żeby źle to odebrała.-powiedział do swojej przyjaciółki, nie zauważył, że stoi za nimi. -Czego ma mi nie mówić, że nigdy nie byłeś mną zainteresowany, tak wiem, uważasz, że osobom takim jak ja nie mówi się takich rzeczy, żeby nie cierpiały niech sobie lepiej żyją w swoim świecie, z dala od rzeczywistości. Ale wiesz co chyba sto razy bardziej wolałabym żebyś powiedział mi to prosto w twarz niż obgadywał mnie z przyjaciółką, bo wtedy mogłabym zapytać prosto z mostu za co tak mnie nienawidzisz. Za co? Za nadzieje? Przecież o nic cię nie prosiłam, chciałam tylko żebyś mnie lubił. Nie bój się od zawsze wiem, że nie mam u ciebie żadnych szans, że nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę ciebie warta. Po prostu nie jestem z twojej półki, wiem.-wykrzyczała mu w twarz na jednym wydechu, po czym odwróciła się na pięcie i otarła ukradkiem płynące łzy. Weszła na scenę i z uśmiechem na twarzy odegrała główną rolę w przedstawieniu. Była piekielnie dobrą aktorką.
|
|
|
Stała i patrzyła jak odchodził, chciała krzyknąć żeby wrócił. Patrzyła jak jego postać powoli znika w tłumie, w głębi serca liczyła na to że odwróci się i przybiegnie do niej ze skruchą w oczach. Ale on szedł dalej, prosto przed siebie. Otarła łzy i postanowiła ruszyć w drugą stronę. Zdecydowanym ruchem odwróciła się na pięcie i pobiegła przed siebie z oczami pełnymi łez. Tak bardzo żałowała tej kłótni... On w tym czasie zrozumiał swój błąd, pomyślał, że wróci jeśli ona jeszcze tam stoi, odwrócił się niemalże w tym samym momencie w którym ona postanowiła ruszyć w swoim kierunku. Zobaczył jak odchodzi, chyba aż tak bardzo jej nie zależało pomyślał...
|
|
|
A najgorsze jest to że jestem zła na nią, za to że mi powiedziała, na jego przyjaciela, za to że jest po jego stronie i na siebie samą za to że do tego doprowadziłam, tylko nie na niego.
|
|
|
Mogłaby tak stać i patrzeć jak on czepie życie całymi garściami, ale nie potrafiła, tak bardzo bolało ją to że nie mogła być jego częścią.
|
|
|
Wiesz co muszę już iść- powiedział, a widząc smutek w jej oczach nienawidził siebie za to że musi ją okłamać, ale nie miał innego wyjścia, Biegł przez pół miasta do jej ulubionego sklepu, w którym na półce leżała ostatnia bransoletka z wieżą Eiffla, ta która tak bardzo jej się podobała . Kupił ją i wybiegł ze sklepu. Miał tylko 20 minut by dobiec na rynek. Musze zdążyć zanim jej tata po nią przyjedzie pomyślał. Biegł tak szybko jak tylko mógł. Udało się, stała tam jeszcze i gadała z przyjaciółką. Podszedł cicho i objął ją w tali od tyłu. Odwróciła się, w jej oczach widać było zaskoczenie wręczył jej prezent. Wzruszyła się.-Nie mogę tego przyjąć, przecież nic dla ciebie nie mam.-powiedziała próbując oddać mu prezent. Złapał ją za ręce i powiedział -Nie musisz mi niczego dawać w zamian tylko zgódź się zostać moją dziewczyną. Zamarła, głos utknął jej w gardle, tak długo czekała na to pytanie a teraz nie potrafiła odpowiedzieć. -Tak - powiedziała prawie niedosłyszalnym głosem.
|
|
|
Wiedziała, że nie powinna tam jechać, a mimo to się zgodziła. Tak bardzo pragnęła go spotkać, że zdecydowała się na ten wyjazd mimo że wiedziała że to będzie bolało.
|
|
|
-I co lepiej ci? -Tak lepiej na duszy, lepiej na żołądku i lepiej na sercu. -Widzisz mówiłam że gorąca czekolada pomaga na wszystko ;)
|
|
|
Chciała mu pokazać, że nie jest jej już potrzebny, chociaż dobrze wiedziała, że jest inaczej. Starała sie zachowywać pozory normalności, by nie dać mu satysfakcji, że przez niech cierpi. On tylko czekał na jej łzy, zrozumiał swój błąd, ale widząc, że zachowuje się całkiem normalnie, pomyślał że jej na nim nie zależy. I tak cierpieli oboje, bo ich duma nie pozwoliła im dojść do porozumienia...
|
|
|
Już miała wybrać się tam z nimi, gdy nagle uświadomiła sobie że będzie tam też ONA, cały zapał i chęć do tego wyjazdu całkiem z niej wyparowała. Po co miała tam jechać? Po to by patrzeć jak chłopak jej życia mizdrzy się do tej tlenionej blondyny, której wbijanie noży w serca innych sprawia radość i napełnia siłą i energią? Nie nie chciała tam być... Przepraszam, ale nie mogę, może kiedy indziej...jej palce same pisały po klawiaturze...będzie na pewno jeszcze wiele innych okazji by się spotkać, przepraszam, do usłyszenia... kliknęła "wyślij" i sama próbowała uwierzyć w kłamstwo które właśnie mu wysłała :**
|
|
|
|