|
kakumi.moblo.pl
jest taka możliwość żebyś mnie pokochała? hm. właściwie to tak. więc co mam zrobić? zamień się w Chupa Chupsa. xguotes
|
|
|
- jest taka możliwość żebyś mnie pokochała?
- hm. właściwie to tak.
- więc co mam zrobić?
- zamień się w Chupa Chupsa. // xguotes
|
|
|
co mnie nie zabije to rozpierdoli psychicznie. // opiisowooxdd
|
|
|
Czy wybieram życie, czy piekło ? Na piekło jestem gotowa, gdy tak chodzę po ulicach miasta i zastanawiam się, czemu życie doczesne jest taką wartością. // cytatyiopisy
|
|
|
Dopiero na skrzyżowaniu zaczynasz zastanawiać się - dokąd idziesz.// panixpozytywna
|
|
|
bo bez ciebie to nie to samo..
|
|
|
- A. nie zamierzałeś. To wszystko wyjaśnia. Podszedł do mnie - Nati, to nie tak, ja nie chciałem cię zranić. - Człowieku. Jesteśmy ze sobą prawie trzy lata. A ty mi mówisz, że nie powiedziałeś mi czegoś bo nie chciałeś mnie zranić? Proszę cię. - Nati, ja.. ja wiem postąpiłem, jak idiota. Ale postaw się na moim miejscu, co byś zrobiła? - Po pierwsze nie dopuściłabym, żeby to się wgl stało. Ale dobra, stało się. Więc, pierwsze co bym zrobiła po tym, to uświadomiła sobie co zrobiłam i wiesz, pobiegłabym od razu do ciebie, powiedziałabym co się stało. Jak bardzo tego żałuje. A na koniec, na koniec przytuliłabym się do ciebie, bo wiedziałabym, że to ostatni raz kiedy mogę to zrobić. - Nati, proszę nie rób tego. - Czego? nie zrywać z tobą? przecież ty już to zrobiłeś. - Nati, ja nie chciałem. -Przestań mówić!. -Nati ja przepra.. Nie zdążył dokończyć, bo pocałowała go, ten ostatni raz. // Koniec.
|
|
|
Powoli wstałam i ruszyłam do domu. Po wejściu w drzwi, szybkim krokiem przeszłam koło kuchni i uciekłam na górę, by się trochę odświeżyć. W trakcie mojej kąpieli usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy mama otworzyła usłyszałam, TEN głos. - Dzień Dobry. Jest Natalia ? - Tak, jest. Wejdź. Natalkaa! - Już idę mamo. W jak najszybszym tempie ubrałam się i zeszłam na dół. Kiedy go zobaczyłam, zaparło mi dech w piersiach, nie wiedziałam co robić. - Em, chodź, wejdź, na górę.
Weszliśmy do mojego pokoju. Jak zwykle moje ciuchy leżały wszędzie, na łóżku, fotelu, podłodze. Czułam, że zrobiłam się czerwona ze wstydu. Podeszłam do okna. - Dzwoniła do mnie Monika.. Powiedziała, że już o wszystkim wiesz.. - Tak, owszem, wiem. - Nati, nie chciałem, żeby tak wyszło. Przepraszam, naprawdę. Ja wiem, że moje słowa nic nie zmienią, ale naprawdę jest mi przykro. Po krótkiej chwili, odpowiedziałam, dalej patrząc przez okno - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? Popatrzyłam na niego. // cz.7
|
|
|
- Oj, Monik. Dzięki Tobie, Jego rodzina stanie na nogi. - Nie, bo ja.. ja nie powiedziałam ci wszystkiego. Bo wiesz.. Ja obiecałam, że ci tego nie powiem, ale nie mogę już tak. Chciałam mu przekazać to osobiście, bo no.. wiedziałam, że sie ucieszy. Ale nie ja wiem, że źle zrobiłam. ja przepraszam, Nat. ja nie chciałam.. - Monik, o co chodzi? Co się stało? - Ja.. ja, powiedziałam mu to i on.. nie wiem, jakoś tak wyszło, że on.. pocałował mnie.. i ja.. Nat, przepraszam, chyba już rozumiesz... ja wiem, że ty go bardzo kochasz i on ciebie także... Chciałam odejść z tego miejsca, lecz gdy tylko wstałam, świat zawirował i od razu upadłam na ławkę. - Nat, nic Ci nie jest? - Nie, nie.. Nic mi.. Nie zdołałam dokończyć, zwymiotowałam. - O boże, Natalia. Wyprostowałam się i po chwili zaczęłam mówić. - Monik, musisz wiedzieć, że nie mam Ci tego za złe.. Trudno, stało się. A teraz przepraszam. Ale muszę coś załatwić. // cz.6
|
|
|
- Nie, Nat posłuchaj. chciałąm Ci to powiedzieć wcześniej, ale.. - Tak, rozumiem. - Nat, posłuchaj mnie, ja wiem, że pewnie po tym co ci powiem nie bd sie długo do mnie oddzywać, ale mam nadzieję, że nasza przyjaźń to przetrwa. - Monik, o czym ty mówisz? - Nat, bo.. bo to moja wina, że On wyjeżdża. - Nie, słońce, to nie twoja wina, jego tato znalazł pracę. To dlatego. - Ale, ale to ja .. To mój tato znalazł pracę dla ojca Łukasza. - Co? jak to? - Chodź, usiądźmy, zaraz ci wszystko opowiem.
Usiadłyśmy na ławce, w samym środku parku. Monik, opowiadała mi, jak to rozmawiała z Łukaszem i że to on powiedział jej, że jego tate wyrzucili z pracy, mówiła, że obiecała mu, że wszystko się poukłada. - I widzisz, bo ja.. Ja zapytałam taty czy nie mógłby znaleźć czegoś dla pana Pałubickiego. To przeze mnie on teraz musi wyjechać.// cz.5
|
|
|
Wybiegłam z domu jak najszybciej, żeby ją znaleźć. Nie musiałam długo szukać. Wlokła się przez park. Podbiegłam do niej, - Monika, przepraszam, nie wiem co sobie wyobrażałam mówiąc te wszystkie rzeczy. -dobrze.. nic się nie stało. - Monika, ty.. ty płaczesz.
Pierwszy raz widziałam, zeby płakała, poczułam się okropnie. Nigdy nie widziałam, żeby płakała. Nawet gdy złamała nogę po upadku ze schodów. Naprawdę nigdy nie widziałam, by płakała. A teraz, ja, ja doprowadziłam, ja do takiego stanu. Czułam się naprawdę potwornie. Jedyne co mogłam zrobić to przytulić ją i zagwarantować, że bardzo mi przykro,z całego serca przeprosić. I zrobiłam to. - Monik, przepraszam, naprawdę tego żałuje, nie chciałam, żebyś przeze mnie płakała. Nie chcę byś musiała przez cokolwiek płakać. Tak bardzo przepraszam. - Nie, Nat, należało mi się i wiem to. Naprawdę zasłużyłam. - O czym ty mówisz, nie zasłużyłaś sobie niczym na to bym cie tak potraktowała. // cz.4
|
|
|
Poszłam do swojego pokoju, przebrałam się i włączyłam komputer. Zalogowałam się na facebooka i pierwsze co zobaczyłam to " Łukasz ... zmienił status z "w związku" na "wolny"" , a pod tym stos komentarzy. m.in. "co? jak to mozliwe? byliscie taka super para", "ja jebie, co to sie już dzieje ;/ " itp.
Po chwili do pokoju weszła Monika. Przyniosła kakao i krakersy. - Oj nie dołuj sie już tym. Nat, nie warto. - Nie warto? byłam z nim trzy lata, a ty mi mówisz, że nie warto? - Nat, źle mnie zrozumiałaś, nie chodziło mi o to. przecież wiesz.. - nie chodziło? moze jednak chodziło o to, hm? - nie, źle mnie zrozumiałaś. - czyżby? tak powiedziałaś, więc i tak zrozumiałam, to chyba proste. - Jesteś nie fair. - teraz to ja jestem nie fair tak? dobrze, a teraz wyjdź. - Natalia, proszę cię, posłuchaj mnie. - nie mam ochoty cie słuchać, wyjdź stąd. - Nat, spokojnie. - Wyjdź! - Dobrze, jeśli własnie tego chcesz. To idę. - Tak tego chcę. Po kilku minutach jednak żałowałam tych słów. // cz.3
|
|
|
Odszedł. Chciałam pójść za nim, lecz nie zdołałam ruszyć się z miejsca. Coś we mnie się urwało. Zaczęłam płakać. Nie wiem, jak dlugo tam siedziałam, gdy w końcu zaczął padać deszcz, a mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłam słuchawkę i wtedy, usłyszałam znajomy głos. - Hej, nic ci nie jest, dzwoniłam do ciebie juz chyba milion razy, ale nic, więc poszłam do ciebie i twoja mama powiedziała mi, że wyszłaś. - on odszedł. - co? .. boże tak mi przykro, Natalia. Gdzie jesteś, zaraz do ciebie przyjde. - je.. jestem w .. jestem w parku. - dobrze poczekaj już ide. -do..dobrze. Po paru minutach była przy mnie. Moja najlepsza przyjaciółka, osoba, na która zawsze mogę liczyć. - Boże, jestes cała przemoknięta. chodź zabiorę cię do domu. - nie, nie chce tam isc.. - oj nie mów głupstw. chodź, ogrzejesz się. - no.. dobrze.
- Boże co ci się stało dziecko, jesteś cała mokra, gdzieś ty była do licha? - ja.. jaa.. byłam w parku. - idź zdejmij te przemoczone rzeczy, bo się rozchorujesz, no już, szybko./cz.2
|
|
|
|