|
just_true.moblo.pl
Biegłam bez zastanowienia bez konkretnego celu w kompletnym amoku. Krzyczałam.Płacz już nie wystarczał. Nic mnie nie obchodziło że każdy to widział ze każdy był świadkie
|
|
|
Biegłam bez zastanowienia,bez konkretnego celu,w kompletnym amoku. Krzyczałam.Płacz już nie wystarczał. Nic mnie nie obchodziło że każdy to widział, ze każdy był świadkiem tego jak się staczam, jak prosiłam żeby mnie zabili, bo nie chcę żyć, jak na oczach wszystkich zadawałam sobie ból. I tak był mniejszy od tego wewnętrznego. Tamten odczuwałam tysiąc razy mocniej, rozwalał moją głowę, w której ciągle krążyły coraz to nowe myśli, w której nienawiść mieszała się z tak silną miłością i smutkiem. Biegli za mną. Chciałam zeby mnie zostawili, nikt nie był w stanie mi przecież pomóc. Po co to wszystko ? Czy ktoś zdawał sobie sprawę jak bardzo cierpię? Powinni mnie zostawić w spokoju, powinni dac mi odejść, to przyniosłoby ulgę. Nie zrobili tego. Nie wiem czy mam im podziękować, czy wykrzyczeć jak bardzo zjebali sprawę. Ciągle mówiłeś żebym się nie poddawała, a ja ? A ja chciałabym cię zobaczyć w dokładnie tej samej sytuacji jak moja, jak to Ty sie nie poddajesz. Ciekawe czy byś umiał. Wątpie
|
|
|
Powoli tracę wszystko na czym mi zależało, przyjaciół, uśmiech na twarzy, swój ponoć mocny charakter. Ciebie straciłam już dawno. To uczucie nie jest racjonalne, nie da się go w żaden sposób wytłumaczyć i boję się, naprawdę boję się że nigdy nie minie. W mojej głowie cały czas toczy się walka skrajnych emocji: smutku, żalu, miłości, nienawiści, trochę nadziei, a potem znowu zostaje tylko ta pierdolona bezsilność. Wstaję rano i myślę że dam radę, po drodze słyszę Twoje imię i już oczy pokrywają się szklaną otoczką. Ogarniam się z całych sił, myśląc że nic na to nie poradzę, muszę się z tym pogodzić i z pełnym nastawieniem idę na spotkanie, widzę Cię i wszystko idzie w zapomnienie. To stało się moją obsesją, czuję że stoję gdzieś na samej granicy, nad przepaścią, że tylko krok a już się nie pozbieram.
|
|
|
Nasza relacja ? Tak bardzo różni się od wszystkich przyjaźni na tym świecie, ale przynajmniej jest prawdziwa. Ty jesteś Housem, ja Wilsonem ale jakoś dajemy radę. Jakoś tak nam na sobie za bardzo zależy.
|
|
|
Pierwszy raz w życiu mogę śmiało powiedzieć że się zakochałam, pierwszy raz w życiu tak bardzo boli ze muszę zapomnieć.
|
|
|
Albo cię kocham, albo zapominam, nie ma nic po środku. Krok wprzód lub krok w tył, inna opcja już nie istnieje.
|
|
|
Mój stan psychiczny na dzień dzisiejszy nie jest możliwy do opisania żadnymi słowami.
|
|
|
Tą paranoją na twoim punkcie zniszczyłam chyba sobie wszystko, zatrułam życie przyjaciołom, zmieniłam cudowne chwilę w jakoś kiczowatą telenowelę ze mną w roli głównej.
|
|
|
Każdy kolejny dzień jest coraz bardziej szary, spędzam go z pozornym uśmiechem na ustach, aby nie odkryli moich łez, niby otoczona ludźmi a jednak tak bardzo, bardzo samotna. Nowe kroki stawiam powoli, jakby ta wędrówka nie miała mieć końca, bo przecież go już nie posiada. Nie mam już celu do którego uparcie staram się dotrzeć, nie mam już marzeń do spełnienia albo inaczej marzenia pozostały ale brak mi wiary w to że kiedyś się spełnią, a słowo nadzieja brzmi w moich ustach dziwnie obco i pusto. Nie mam nadziei, nie wierzę w lepsze jutro, nie wierzę w żadne jutro, ta rutyna powoli mnie zabija a w połączeniu z kacem moralnym nie daje mi zasnąć, miotając gdzieś w moich myślach cały ten rachunek sumienia i pozorny żal za grzechy. Siadam na balkonie, odpalam papierosa i staję twarzą w twarz z ta szarą rzeczywistością, która bez żadnych skrupułów szepcze mi na ucho, że nie mam już nic.
|
|
|
I teraz każda z nas niech wypije kieliszek za każde rozczarowanie ze strony facetów ! - ale będzie ostry melanż ♥
|
|
|
W sumie najbardziej chcę żeby ludzie podziwiali mnie kiedyś za to jaka jestem prawdziwa, za wszystkie wiarygodne słowa i czyny. To cecha, której chyba najbardziej brakuje dzisiejszemu społeczeństwu. Tej niezaprzeczalnej tożsamości, której nikt nie będzie w stanie ci odebrać.
|
|
|
|