|
im_lethal.moblo.pl
A teraz będę udawać że wszystko jest w porządku mimo tego że każdej nocy płaczę przez Ciebie skurwielu.
|
|
|
A teraz będę udawać ,
że wszystko jest w porządku mimo tego
że każdej nocy płaczę przez Ciebie,
skurwielu.
|
|
|
Jaki jest sens w codziennym załamywaniu się i niszczeniu swojej psychiki? Nie lepiej jest wstawać rano i cieszyć się z każdego danego dnia? Życie to metoda prób i błędów. Chodzi o to by brać z niej wystarczająco dobre wnioski by się znowu nie powtórzyły. Co się stało to się nie odstanie, więc pora podnieść dupę z fotela, krzesła czy też łóżka i iść przez z życie z podniesioną głową. Życie jest zbyt krótkie by pozwolić sobie na dni rozpaczy i dołowań. Żyj tym co masz aktualnie, każdy drobiazg ma znaczenie.
|
|
|
z czasem wszystko co było dobre nagle się psuje, z początku to drobne usterki, których nikt nie zauważa, aż nagle jest wypadek, kraksa, która pozostawia duże uszkodzenia. próbują to naprawić, ale na marne. i tak zostaje ślad. kolejnym etapem jest drugie zderzenie. tym razem nie pozostawia ono nic. i znika wszystko, co było.
|
|
|
oglądał z was ktoś kontynuacje filmu 3 metry nad niebem? fajny?
|
|
|
każda droga w pewnym miejscu się rozwidla, wybieramy różne drogi, myśląc, że kiedyś się spotkamy. widzisz jak ktoś, coraz bardziej się oddala. to nic, jesteśmy dla siebie stworzeni, w końcu się spotkamy. ale jedyne co się zdarza, to, to, że nadchodzi wiosna. nagle zdajesz sobie sprawe z tego, że to koniec. nie chcesz szukać drogi powrotnej, jest ci żal. próbujesz sobie przypomnieć, kiedy to się zaczęło, a zaczęło się wcześniej niż się spodziewałeś, o wiele wcześniej. zaczynasz sobie zdawać sprawe, że nic nie dzieje się dwa razy. już nigdy nie poczujesz się tak samo. już nigdy nie wzniesiesz się 3 metry nad niebo. // aaa rycze ;( 3 metry nad niebem :*
|
|
|
obiecał mu, obiecał mu kurwa, że przyjdzie zobaczyć jak jego najlepszy przyjaciel wygrywa, ale nie przyszedł. teraz stoi nad jego trumną i zaciska pięści. wokół niego roznosi się tylko ryk silników jego pasji. Pasji, która go zabiła.
|
|
|
jego ciemne ciało kontrastowało z jej bladym na tle księżyca. ich oddechy były nierówne jak rytm ich przyśpieszonego serca. pocałunki wymieniane na pocałunki. ich połączone dłonie które stykały się i zaciskały aż koniuszki palców bledły. rozkosz, która im towarzyszyła była równie wielka jak ich miłość. połączeni na wieczność jak nieśmiertelni kochankowie wyklęci przez boga.
|
|
|
- chce zrobić coś nielegalnego. - wyszeptała. on przecież był typem, który nie patrzył na znaki, nie przestrzegał ich, miał własne zasady i może dlatego tyle razy lądował za kratkami. - zamknij oczy. - wyszeptał. wziął ją na rece, posadził na motor i pojechali. ufała mu, dlatego dopóki, nie powiedział, że ma je tworzyć miała je zamknięte. - otwórz oczy. - otworzyła je i zobaczyła przed sobą basen. wiedziała, że jest 2 w nocy. - jak się tu dostałeś? - zapytała z uśmiechem na twarzy, lecz on nie odpowiedział. rozebrali się i wskoczyli. pili wódke, całowali sie i śmiali, byli jednymi ludźmi na ziemi. pływali, topili się i znów całowali pod wodą. to była miłość, a nie jakieś głupie zauroczenie.
|
|
|
przed jej poznaniem gnał przed siebie, ale kiedy poznał ją, zwolnił. a kiedy zwalniasz zauważasz wiele rzeczy. zauważasz, że pomiędzy butelkami wódki stoi puchar taneczny, że leci twoja ulubiona piosenka, że ona poszłaby w tej chwili z tobą na koniec świata, zauważasz drobiazki, zauważasz, że przy niej właśnie zwalniał. dobrze mu jest z tym.
|
|
|
chciał pokazać jej piękno rzeczy zwyczajnych, dlatego zabrał ją w swoje ulubione miejsce. na plaże, gdzie spędzał wolny czas. leżeli razem na kocu, śmiejąc się i całując, a kiedy nastał wieczór, przysunął ją do siebie i pozwolił przytulać, leżeli objęci i czekali na gwiazdy, a kiedy się pojawiły pokazywał jej swoje ulubione. następnego ranka, kiedy wiatr był trochę silniejszy puszczali latawiec, który unosił się nad falami. kochał ją, kiedy się śmiała i kiedy to on sprawiał, że jej cudnowny uśmiech potrafił gościć na twarzy kilka godzin. potem, wziął ją na plecy i chodzili, a kiedy stali i patrzyli na wschód słońca wziął ją na ramiona i kręcił. czuł wtedy zapach jej włosów, który tak uwielbiał.
|
|
|
jechali coraz szybciej i szybciej. z początku nie przeszkadzało jej coraz więcej kilometrów na godzine, ale kiedy w lusterku zauważyła jego twarz, na której teraz malowała się nienawiść, wściekłość, zaczęła krzyczeć, aby zwolnił. on nie zareagował, jechał jeszcze szybciej mijając kolejne samochody, autobusy, zakręty.jej ręce zrobiły się śliskie od potu ale dalej próbowała się trzymać, wyciskała z siebie ostatki sił, próbowała krzyczeć, płakała, ale on dalej nic. zamknęła oczy i pozwoliła, aby wszystko działo się tak, jak się miało dziać. powierzyła swoje życie jemu, choć oczy, które płakały i mózg, który krzyczał sprzeciwiały sie do ostatnich granic.
|
|
|
|