|
breatheme.moblo.pl
co mam czego nie masz ty? błysk w oku o którym możesz tylko śnić breatheme
|
|
|
co mam, czego nie masz ty? błysk w oku, o którym możesz tylko śnić / breatheme
|
|
|
-dziecko, ale tak nie można! rozmowa z mamą. -mamuś, ja wychodzę z takiego założenia, że nawet jeśli coś jest teoretycznie niewykonalne, a się tego czegoś bardzo chce, to można! trzeba tylko znaleźć na to jakiś sposób. albo lukę aksjologiczną lub innego rodzaju lukę, którą można wykorzystać do osiągnięcia tego! -dziewczyno, zaczynasz mówić, jak prawdziwy przyszły prawnik! / breatheme
|
|
|
wieczór przed egzaminem. w nocy nie mogłam spać, a po przeczytaniu kilku stron książki dochodzę do wniosku, że logika ma właściwości usypiające. telefon. -siema, ziomek! jesteś w czarnej dupie, jak ja? -yy no to chyba jasne, przez cały semestr ten sam wózek, nie? -kurwa, dawaj na aerobik i na siłkę, wbijaj w dres, pohuczymy trochę, jak ostatnio -posrało cię? -myślisz, że się czegoś jeszcze nauczysz? -dobra, jestem za pół godziny! tak wyglądają całe studia. siadasz do książki, ale zawsze się znajdzie coś ciekawszego, choćby beka na aerobiku i na rowerkach na siłowni / breatheme
|
|
|
wchodzisz na sale egzaminacyjną z bananem na ryju, chociaż obydwie wiemy, że nie jesteśmy przygotowane tak, jak to sobie planowałyśmy. nasze spojrzenia się spotykają, zamiast słodkiego 'hejjjj' jeden wielki śmiech z tekstem: 'jest i onaaa!' dostajemy kartki z pytaniami, na które kompletnie nie znamy odpowiedzi, a wychodząc z egzaminu zamiast płakać to huczymy z byle czego. co jest w tym wszystkim najlepsze? że na następny dzień się dowiadujemy, że to zaliczyłyśmy, a nerdy, które stukały to przez cały weekend muszą iść na poprawkę / breatheme
|
|
|
i jebie mnie to, że na egzaminy wszyscy przychodzą ubrani jak na własny pogrzeb. ja mimo mrozów wbijam się w to, co mi zawsze przynosiło szczęście. wy oblewacie, ja przechodzę dalej. sprawa prosta, ja wykazuję się wiedzą, a ty tępo patrzysz w kartkę z pytaniami i stwierdzasz, że krzywo pomalowałaś paznokcie / breatheme
|
|
|
wiem, że masz kłopoty z wyrażaniem uczuć, ale gdy usłyszałam 'jestem z ciebie dumny' skierowane w moją stronę, wiedziałam, że niczego więcej nie potrzebuję. ja z kolei jestem dumna ze sposobu, w jaki mnie wychowaliście i wartości, jakie we mnie przelaliście. mimo wszystko / breatheme
|
|
|
wiem, że zamiłowanie do ciekawej lektury, dobrego filmu i muzyki mam po tobie. uwielbiam, gdy siedzę z tyłu w samochodzie i widzę w lusterku twoje miny podczas jazdy i słyszę różnego rodzaju epitety pod adresem kierowców, którzy wymuszają pierwszeństwo- gdy prowadzę, moje zachowania są identyczne. jak jemy obiad, w tym samym momencie podnosimy szklankę z sokiem, identycznie się krzywimy przy jedzeniu kwaśnego kiwi lub innego owocu- mama tego nie znosi. nutę lekkiej zarozumiałości też odziedziczyłam po tobie. i chyba co najważniejsze, świadomość własnej wartości i chęć dążenia do wcześniej postawionych sobie celów. może z wyglądu przypominam mamę, ale biorąc pod uwagę nasze zacięte charaktery obydwoje mamy świadomość, że płynie w nas ta sama krew / breatheme
|
|
|
nieważne, co przyniesie nowy dzień. nawet jeśli największe bagno, to cieszy mnie świadomość, że w każdej sytuacji mogę na was liczyć. a ty, ten który stawia przede mną tak duże wymagania, który nie zawsze pokazuje swoje uczucia w stosunku do mnie, wskoczy za mną w największy ogień. niezniszczalna więź. jedyna, która jest na pewno. kłótnie, awantury i słowa wypowiedziane w złości nie zmienią niczego. bo wiem, że gdy się potknę, ty najpierw ułożysz sprawy tak, bym wyciągnęła wnioski ze swojego postępowania, a potem będziesz pierwszą osobą, która poda mi rękę, bym szybko wstała, otrzepała się i ze zdartymi kolanami pobiegła dalej- ku realizacji własnych celów i marzeń. dzięki, tato / breatheme
|
|
|
a gdy dziś dowiedziałam się, że jeden z najlepszych kolesi z grupy musiał zrezygnować ze studiów z racji tego, że nie po prostu nie zaliczył sesji, zdałam sobie sprawę z tego, jak życie może się nagle obrócić o 180 stopni. nie wiem, jakim cudem zaszłam tak daleko, biorąc pod uwagę to, że większość semestru przejebałam na coś, co i tak się skończyło z takim a nie innym skutkiem. cieszę się, że ten etap mam za sobą, że wiem, dokąd mam płynąć, że potrafiłam obrać sobie konkretny cel i małymi kroczkami do niego dążyć. nie wiem, czy miałam szczęście, czy to zasługa mojego intelektu, może trochę tego i tego. jestem wdzięczna za każdą pojedynczą minutę mojego życia. za przebudzenie, za siłę, którą odnalazłam w sobie. za fakt, że potrafiłam wziąć życie w swoje łapy i zrobić z nim to, na co od dawna miałam ochotę, ale po prostu brakowało mi siły. -tato, jest G! -dziecko, a co to znaczy? -jest dobrze, cholera, jest dooobrzeee! -cieszę się dziecko, nawet nie wiesz, jak się cieszę! / breath
|
|
|
ostatni egzamin. i przede mną kolejne pół roku słodkiego lenistwa z przerwami na koła, w oczekiwaniu na letnią rzeźnię niewiniątek, które w pogoni za swymi marzeniami wybrały sobie taki, a nie inny kierunek studiów. szanowny doktorze habilitowany, książkę znam na pamięć, myślę logicznie. wiem, że niektóre egzaminy są tak fajne, że chce się do nich podejść drugi raz, ale teraz poproszę pozytywną ocenę i zakończmy w końcu tą szopkę, zwaną potocznie sesją! / breatheme
|
|
|
dziwne dni nastały. czasem dzieje się dobrze, czasem źle. czasem dzieje się wszystko, czasem nie dzieje się nic. generalnie dzieje się dobrze. tak, jak powinno być. czasem tylko budzę się w nocy i mam problem z odróżnieniem między tym, co się dzieje na prawdę, a tym, co się mi tylko śni / breatheme
|
|
|
a gdy mnie spotkałeś, zapytałeś, co się we mnie zmieniło. odpowiedziałam, że prócz aparatu, krótszych i ciemniejszych włosów, to raczej nic. popatrzyłeś się na mnie jak na idiotkę, po czym dogryzłeś mi, że nie chodzi ci o wygląd zewnętrzny, bo to akurat zauważyłeś. -wiesz.. odpowiedziałam- włosy, aparat to tylko część zmian. najważniejsze dokonały się w mojej psychice. jestem inną osobą, mam inne cele, pragnienia, wartości. akceptuję przeszłość, która wpłynęła na to, jaką osobą teraz jestem i z utęsknieniem czekam na to, co przyniesie mi los. po prostu.. niby to samo odbicie w lustrze, ale inna osoba. zastanowił się nad czymś przez chwilę, nachylił się i szepnął mi do ucha: -widać po oczach, znów się błyszczą / breatheme
|
|
|
|