 |
|
za grzechy swoje i całego świata , a kevin wariata
|
|
 |
|
tylko że już dosyć dawno nie byłem u spowiedzi w kosciele a wypadało by przynajmiej z raz na rok ruski
|
|
 |
|
synie szanuj siebie i brata swego a pana naszego jezusa chrystusa
|
|
 |
|
a tata ostrzegał, synku szanuj się jak blizniego swego
|
|
 |
|
no ja pierdziele, nawet zgniął dynie na nasiona mi ktoś zapierniczył, pewnie też sobie wzioł sam pestki
|
|
 |
|
Przecież wie Pani, że nic nie trwa wiecznie. Wszystko ma swój czas, swój początek i koniec. To, co kiedyś było dobre, co dawało nadzieję przestaje takim być. Wie Pani, że możemy żyć z kimś latami, ba nawet dziesiątkami lat i nie wiedzieć o nim nic? Że możemy latami łudzić się zupełnie niepotrzebnie? Moja świętej pamięci prababcia zawsze mówiła mi, że aby poznać mężczyznę trzeba zjeść z nim beczkę soli. Ale z biegiem lat odnoszę wrażenie, że ta beczka to za mało. Możemy żyć z kimś i obiecać sobie, że to na zawsze. Możemy razem śmiać się i płakać. Możemy razem wspominać. Możemy zwiedzać świat i planować założenie rodziny. Możemy nawet wybudować dom i razem w nim zamieszkać. Możemy wszystko, tylko nie potrafimy być w tym wszystkim razem. Kiedy coś się kończy z reguły wiemy o tym wcześniej, przeczuwamy to. Przygotowujemy się na to,co nadchodzi.Mamy czas, żeby uświadomić sobie, że obiecane "nie opuszczę cię aż do śmierci" jest ulotne i że tak naprawdę nic nie jest dane nam na zawsze.[yezoo]
|
|
 |
|
Zamknąłem naszą książkę, spaliłem, podeptałem, nie wrócę, nie odzyskam nic. Wszystkie najpiękniejsze słowa jakie wypowiedziałem rozprysły się w akcie tego pożegnania. Żegnaj, to chciałem napisać kiedy nie rozumiałaś co się zaraz stanie. Ta pustka mnie przeraża ta pustka niesie ukojenie.
|
|
 |
|
Powiedziałbym Ci brzydkie słowa ale odszedłem na zawsze. Widziałem, że to bardziej Cię zaboli. Boli.
|
|
 |
|
zakryłam twarz rękoma, osłaniając się przed jego kolejnym wybuchem. miewał czasem ataki nagłej złości, głównie powodowane ślepą zazdrością. - to nie tak jak myślisz, jest tylko moim znajomym! - tak, a kiedy mnie nie ma pewnie pieprzysz się z nim po kątach! - krzyknął mi w twarz, zadając kolejny cios. zwinęłam się z bólu, dławiąc własnym szlochem. - nic nie rozumiesz! tylko rozmawialiśmy! tylko ciebie kocham... - mówiłam zachrypniętym, drżącym głosem. - myślisz, że ci uwierzę? ty mała dziwko! - warknął, po czym rzucił mnie na podłogę. przeleciałam przez pokój, potrącając stolik. wazon spadł, tłukąc się na tysiące kawałków. - ja nie... - zaczęłam, ale już stał nade mną. - nigdy więcej nie zbliżaj się do żadnego faceta, bo pożałujesz. jesteś tylko moja! - wrzasnął, po czym łapiąc za włosy, uderzył moją głową o podłogę. usłyszałam jeszcze trzask drzwi wejściowych. straciłam przytomność.
|
|
|
|