|
Szłam od kumpla ok. 23. było już naprawde ciemno. po drugiej stronie ulicy szedł jakiś kolo ubrany na czarno. prosto na niego jechał samochód. - ja pierdole raz kozie śmierć. poiwedziałam do siebie i z szybkością nawet kurwa nie wiem czego rzuciłam się na niego. wpadliśmy w jakies krzaki. dało słyszeć się tylko wielki trzask, samochód wpadł w pobliskie drzewo. zerwałam się i spytałam czy nic mu nie jest. był nie przytomny. zadzowniłam pod 112. gdy przyjechali.zostawiłam go.za 2 dni zobaczyłam go, wręczył mi róże, czekoladki i podziekował za uratowanie życia.potem był moim chłopakiem.potem mnie zdradził i jaki ten świat jest kurewsko sprawiedliwy , nie? ratujesz komuś życie, a ten tak się odwdzięcza. / czekoladowy_potwor
|
Dodaj komentarz
