 |
Co raz częściej czuję, że z moją psychiką z dnia na dzień jest co raz gorzej. Próbuje wziąć się w garść. Nie mam siły by uczynić choć jeden krok na przód. Sypie się. Myślałam, że sama dam sobie radę. Jak zawsze- myliłam się.
|
|
 |
-…a tutaj siedzieliśmy jak był u mnie…- Ty za nim tęsknisz. - Wiesz, jeżeli przestaniesz tęsknić za kimś kogo kochałaś i kto był dla Ciebie całym światem, to znaczy, że wcale tak nie było. Ci najważniejsi zawsze będą w naszej pamięci. Zawsze jakaś tam cząstka będzie za nimi tęskniła. I tęsknota ta powinna wywoływać uśmiech na Twej twarzy. Bo spędziłaś z nimi wspaniałe chwile, mała.
|
|
 |
Bolące stopy. Lekko rozmazany makijaż. Bałagan we włosach.- Mój stan o 3 nad ranem. Wytańczyłam się. Nie przegięłam z niczym. Ani z nikim. Miło jest mieć tylu kumpli. I to po obu stronach barykady. A Ty, jak zwykle postanowiłeś zrobić wszystkim niespodziankę i zwyczajnie nie przyjechać. Czekać całą imprezę nerwowo zerkając co chwila na wejście, to niezbyt ciekawy sposób spędzania zabawy. Ale nie pojawiłeś się ani Ty, ani On. Całe szczęście, że płeć przeciwna nie składa się tylko z Was dwóch.
|
|
 |
Powietrze ma chemiczny smak. Leczę strach oddechem z Twoich ust, Zaciągam się kolejny raz. I trzymam tak w płucach zapach Twój. / papieros < 3
|
|
 |
nie lubie świąt, ale i tak życzę wam wesołego jajka :)
|
|
 |
czasami mam ochotę odgryźć Ci wargi, kiedy jestem do cna podsycona euforią na widok Twojego uśmiechu. odgryźć i triumfalnie schrupać. / abstracion
|
|
 |
mam prawo tęsknić i właśnie to kurwa prawo wykorzystuję. bo tęsknię. I to strasznie. Tęsknię za każdą chwilą spędzoną z Tobą. Za każdymi naszymi odpałami. Za leczeniem mojej chorej miłości do tej męskiej dziwki. Do wyśmiewania się z niego. Tęsknie za każdym Twoim żartem. Za każdą Twoją ciętą ripostą, nawet jeśli ośmieszałeś mnie. Tęsknie za każdą sekundą, minutą, godziną i dniem gdy jeszcze byliśmy sobie bliscy jak najbardziej kochające się rodzeństwo. Tak jest od ostatniego zdania wypowiedzianego przez Ciebie do mnie. Mimo, że kazałeś mi wtedy nie odzywać się do Ciebie już nigdy.
|
|
 |
Niedziela. Koniec postu. Impreza. Ta wyczekana i wytęskniona. Tsa. W obecnej chwili nie mam ochoty nawet na nią pójść, a co dopiero bawić się, ze sztucznym uśmiechem. Nie mam ochoty przebywać w towarzystwie osoby, która jawnie mnie nienawidzi, a kiedyś była bliższa niż własny brat. Mam już dość tej sytuacji. Nie moglibyśmy zachowywać się chociaż jak dwie znające się osoby. Zwyczajni znajomi. Typu 'cześć, cześć, nara, pa'. I nic więcej. Ale oczywiście zawsze coś. Ale pójdę. Pójdę na tą imprezę i postaram się dobrze bawić. Nie upiję się. Będę grzeczna jak na ostatnich imprezach. Wszystko z umiarem. A co. Będzie beznadziejnie, ale lepsze to niż samotne piwko w domu.
|
|
 |
Oprócz pogody nic nie ma zajebistego w obecnych czasie.
|
|
 |
Nie mam się do kogo odezwać. Zamulając przed kompem napisałam do chłopaka, w którym kiedyś byłam szaleńczo zakochana. Teraz to mój ziomek. Piszemy jak kumple. Mi nie zależy. On wysyła buziaki, z których ja śmieje się nie mogąc złapać tchu. Ja wydoroślałam, on nie zmienił się ani trochę. Teraz widzę jak bardzo się zmieniłam. Jeszcze jakiś rok temu skakałabym z radości, gdybyś wtedy tak ze mną pisał. Dzisiaj jesteś ostatecznością na zabicie nudy.
|
|
|
|