 |
Michał okazał się świetnym rozmówcą, a i mnie było przyjemnie, że zaakceptował mnie jako przyjaciółkę. Moje wizyty w szpitalu były już codziennością, nawet moja rodzina przyzwyczaiła się, że w godzinach po południowych nigdy nie było mnie w domu. Mijały miesiące, jednak stan Michała nie ulegał znacznej poprawie, nie powiem, że było z nim ciężko, tylko zawsze był taki słaby i blady. Minęła zima i przyszła wiosna, drzewa zazieleniły się, na dworze zrobiło się coraz przyjemniej a w moim sercu coraz cieplej. Lekarze pozwolili, by Michał wychodził w moim towarzystwie do szpitalnego parku. Dzień był na prawdę piękny. Na trawie błyszczały krople wody, która niedawno została podlana przez ogrodnika. Usiedliśmy na parkowej ławce, pod kwitnącą wiśnią, po raz pierwszy nie wiedziałam, co powiedzieć, przeszło mnie to piękno nas, nie Michała. Serce zabiło mi coraz bardziej, kiedy spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami. - Masz piękne oczy. Szepnął po chwili. 'cd-->
|
|
 |
- Cześć. Mruknęłam próbując w jakiś sposób powstrzymać drżenie dłoń. - Witaj. Odpowiedział nie odrywając wzroku, był dziwnie zafascynowany. - My się chyba nie znamy.? Dodał po chwili milczenia. - Znamy się, albo i nie. Nie mogłam się zdecydować, przecież przez ostatni miesiąc bywałam w szpitalu codziennie, opiekowałam się nim a teraz miała bym powiedzieć, że się nie znamy. Ja Cie znam, Ty mnie chyba nie. Wreszcie się zdecydowałam. Nie bardzo rozumiem. - Przez ostatni miesiąc bywałam u Ciebie prawie codziennie. - Jestem Weronika. Przedstawiłam się posyłając mu ciepły uśmiech. Śniłaś m się, siedziałaś na moim łóżku i opowiadałaś. Myślałem, że to anioł przychodzi do mnie co dzień. Boże, jaki on miał piękny i melodyjny głos, a do tego dwa dołeczki w policzkach jak się uśmiechał. Zachichotała cicho. - Nie myślałam, że jestem podobna do anioła, ale miło mi śpiący królewiczu. Jak zwykle usiadłam na łóżku i zaczęłam opowiadać, tym razem nie było to monolog. 'cd-->
|
|
 |
Przepraszam, czy coś nie tak z Michałem.? Mężczyzna uśmiechnął się do mnie i dodał. - Wręcz przeciwnie pacjent obudził się z śpiączki. Te słowa biegły mi po głowie, nie chcąc dotrzeć tam gdzie powinny. Nie mogłam uwierzyć w szczęście, jakie spotkało rodzinę Michała i mnie. - Czy mogę do niego zajrzeć.?Miałam nadzieje, że pozwolą mi się z nim zobaczyć. - Musisz chwilkę poczekać właśnie bada go doktor. Czekałam jakieś 15 min, może troszkę dłużej a serce waliło mi jak oszalałe. Tak bardzo chciałam usłyszeć głos Michała i zobaczyć jego oczy i uśmiech. Na samą myśl czułam, że się rumienie. Kiedy pozwolono mi już wejść, przez chwilę zawahałam się. Przecież on mnie w ogóle nie zna. Jak zareaguje na mój widok.? Zaczęłam się zastanawiać, ale po chwili moje obawy się rozwiały i przekroczyłam próg szpitalnej sali. Michał spojrzał na mnie z zaciekawieniem. 'cd-->
|
|
 |
Często też spotykałam jego siostrę, to od niej dowiedziałam się wielu istotnych szczegółów na temat mojego nowego przyjaciela. Bardzo zaskoczyła mnie, kiedy powiedziała, że mój śpiący królewicz był od mnie starszy 5 lat, miał dwadzieścia jeden. Iza gdyż tak miała na imię siostra Michała, opowiadała mi o studiach, na które się dostał, zawsze marzył by skończyć Filologię Romańską, a kiedy los dał mu taką możliwość zdarzył się ten wypadek. Z jej opowieści wywnioskowałam, że był romantykiem, kochał jeździć konno, słuchać ballad i oglądać stare filmy. Izka nie powiedziała mi jedno, co spowodowało ten tragiczny wypadek. Z gazet przeczytanych w bibliotece, dowiedziałam się, że znalazł się w samym centrum strzelaniny spowodowanej przez 2 uliczne gangi. Tego dnia, jak zwykle spędziłam w szpitalu. Ku mojemu zdziwieniu pod salą Michała stał tłumek rozgorączkowanych lekarzy. Przyśpieszyłam kroku, i po chwili byłam już pod salą przyjaciela. 'cd-->
|
|
 |
W domu pojawiłam się tylko na chwilę, poprosiłam brata by mnie zawiózł mnie do biblioteki, aż trudno było mi uwierzyć, że się zgodził. Gdy dotarłam na miejsce poprosiłam bibliotekarkę o gazety sprzed dwóch lat, przyniosła mi wszystko, co miała z tamtego strasznego wypadku. Niestety nie było tego wiele, parę wiadomości na temat strzelaniny i śpiączki, w jaką zapadł Michał. Trochę rozczarowana wróciłam do domu. Coraz częściej zaczęłam bywać w szpitalu. Na początku tylko siedziałam patrząc na Michała pogrążonego w błogim śnie. Jednak z czasem mój wstyd zniknął i zaczęłam mówić. Opowiadałam mu o wszystkim, mojej szkole. o tym, co działo się na tym przeklętym świecie. Nigdy nie miałam wrażenia, że mówię do ściany, zawsze w sercu czułam tę pewność, że on doskonale mnie rozumiem, że słucha. 'cd-->
|
|
 |
- Nie jesteś nikim znajomym Michała.? Zapytała a twarz miała spokojną, prawie bez emocji. Spojrzała na chłopaka i głośno przełknęła ślinę, próbując powstrzymać łzy. - Nie, jeszcze nie. Mruknęłam, jednak ona słyszała to doskonale, milczała czekając co jeszcze jej powiem. - Przyszłam tu bo się zgubiłam i tak przez przypadek tu weszłam. - Powiedz co mu się stało.? Dlaczego jest w śpiączce.? - Dopiero gdy zadałam pytanie uświadomiłam sobie, że takie pytanie jest nie na miejscu. - Przepraszam, nie powinnam pytać. - Nic nie szkodzi, to żadna tajemnica. Mój brat został postrzelony w głowę, kula uszkodziła jeden z płatów mózgowych.- Zająknęła się znowu powstrzymując łzy. To było dwa lata temu. Już nie wytrzymała rozpłakała się a Ja stałam jak wryta nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Boże to takie straszne, taki młody chłopak i tak musiał cierpieć. Zrobiło mi się smutno i właśnie wtedy podjęłam decyzję, nie zostawię go samego. 'cd-->
|
|
 |
Jednak kobieta zniknęła mi z oczu a Ja stałam na wprost otwartych drzwi prowadzących do sali, w której stało tylko jedno łóżko, szafka i telewizor w koncie. Przeszłam przez próg i zbliżyłam się do chorego. Coś mi kazało wejść do tego pokoju, ale to nie była ciekawość, coś na prawdę dziwnego. W białej szpitalnej pościeli spał młody chłopak, wtedy nie dała bym mu więcej niż 19 lat. Miał bladą twarz, matowe usta i kontrastujące czarne włosy. Nie obudził się gdy podeszłam jeszcze bliżej, spał spokojnym snem. ' Jest piękny' szepnęłam do siebie nie odrywając od niego oczu. - To mój brat. Usłyszałam za sobą głos kobiety, odwróciłam się i zaczęłam tłumaczyć. Ja przepraszam, nie chciałam przeszkadzać, tak tylko zajrzałam. Język mi się plątał, a po głowie przebiegało tysiące myśli. - Proszę nie tłumacz się. Nikt tu nie zagląda oprócz mnie i mojej matki. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie rozmawiam z kobietą, ale niewiele starszą od mnie nastolatką. 'cd-->
|
|
 |
Doskonale pamiętam dzień, kiedy trafiłam do szpitala z powodu omdlenia. Często mi się to zdarzało, na dużym upale, w dusznych pomieszczeniach jednak jeszcze nigdy w szkole. Może, dlatego nauczycielka aż tak bardzo się przejęła. Wuefista zawiózł mnie do lekarza, choć usilnie starałam się go przekonać, że już mi lepiej i często mi się to przytrafia, gdy się zmęczę lub mocno zestresuje. Kiedy lekarka zbadała mnie powiedziała to samo, co wielu przed nią: 'powinnaś się oszczędzać.' Miałam już dość słuchania tych głupich lekarskich gadek, ciągle jedno i to samo ! Wyszłam z sali, ale nauczyciel został jeszcze i rozmawiał z pielęgniarką. Przeszłam przez izbę przyjęć i zgubiłam się a wstyd mi było pytać o drogę. Gdy tak stałam nie wiedząc, w którą stronę się udać o mało nie potrąciła mnie rozpędzona pielęgniarka. Krzyczała coś, ale strasznie nie wyraźnie. Poszłam za nią licząc, że dojdę do wyjścia. 'cd-->'
|
|
 |
Te wspomnienia należały wyłącznie do mnie , nauczyłam się bowiem , że pewne rzeczy należy zachować dla siebie . | dzyndzel
|
|
 |
Chcę zapamiętać Cię do końca życia, bo tylko wtedy będę mogła powiedzieć, że żyło się pięknie. [ yezoo ]
|
|
 |
"Gdyby jutro był koniec świata, chciałbym Ci za wszystko podziękować. Trzymaj się :* " - sms od przyjaciela. [ yezoo ]
|
|
 |
Dziś mam tą pewność, że na Ziemi nie ma rzeczy, których nigdy nie mógłbyś mieć ♥
|
|
|
|