 |
Czuję, że jestem inna. A może to jest jakieś moje urojenie? Nie wiem, co jest prawdą w świecie bez ciebie. Wtedy było prościej - kłamali wszyscy, w każdej sytuacji. Teraz muszę się nauczyć to rozróżniać.
|
|
 |
Żegnaj, szkoło. Nie dałam wam się zgnębić. Walka była ostra. Ale ja nie przegrałam. Ja robię swoje.
|
|
 |
CZ.5- Przez nią nigdy nie myślałem, że umrę na zawał. O nią nigdy, przenigdy tak bardzo się nie bałem - na chwilę oderwał wzrok od moich oczu. Ścisnął miejsce na moim przedramieniu, które emanowało bólem. Głośno przełknęłam ślinę. Coś ściskało mnie za gardło. Jego usta dotknęły moich. Było inaczej. Lepiej. Zapomniałam o całym świecie, nawet o Nim. Przez kilka sekund istniałam tylko ja. I to było cudowne. Podniósł ręce, zamknął moją twarz w dłoniach i pochylił się nade mną, rozsunął moje kolana. Przyglądał mi się, ale na jego twarzy nie było tego kpiącego uśmiechu, który zawsze widziałam. To było coś innego. Sama nie wiedziałam co. To po prostu było ... coś innego. Coś delikatniejszego. Jakby cały czas się bał, że się odsunę, że mu powiem, że nie chcę, nie wiem. -Teraz mi ufasz? - zapytał. Mogłam tylko skinąć głową. I zastanawiać się, czemu zapytał akurat o to.
|
|
 |
CZ.4 - Odwrócił się. Jego czekoladowe oczy płonęły. Pokonał dzielącą nas odległość dwoma szybkimi krokami. Nagle staliśmy twarzą w twarz. Był tak blisko, że emanujące z niego ciepło obmywało moje policzki, pieściło jak słońce opaloną skórę. - Mówiłem, żebyś się stamtąd nie ruszała. Nie zobaczyłabyś ich wtedy. - Słowa wymawiane z trudem, jakby boleśnie drapały go w gardło. - Mogłem cię stracić. Zaschło mi w ustach. Powiedziałam pierwszą rzecz, która przyszła mi na myśl, sucho i szorstko, jak on. - Ja ... Nie jestem nią. W pierwszej chwili wydawał się zaskoczony, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Patrzył prosto, bez mrugnięcia. Jak mogłam kiedykolwiek myśleć, że jego oczy są zimne? Teraz płonął w nich ogień. Takie oczy parzą dotykiem. Serce stanęło mi w gardle. - Nie, nie jesteś - przyznał. - Przez nią nigdy tak nie cierpiałem.
|
|
 |
CZ.3 Po takim płaczu czujesz się wyprana z wszelkich emocji. I zawstydzona, zwłaszcza jeśli jesteś cala w smarkach i łzach. Siedziałam na podłodze oparta o białe łóżko, wpatrzona w lepką plamę po kawie.W mojej głowie panowała teraz ta szczególna pustka, gdy wypłakałaś wszystkie łzy i nie masz siły myśleć. Wszystko wydaje się białym szumem. Wydmuchałam nos, wzięłam się w garść. Kupka zużytych chusteczek była coraz większa. Wyczułam jak się pochyla. Dziwnie jest czuć na sobie uwagę drugiej osoby, jakby na całym świecie słuchała tylko mnie. Niewielu ludzi naprawdę słucha, a już zwłaszcza mnie. -Która godzina? - Trzecia. - odszepnął. Wstałam ciężko, wyprana z uczuć, pusta, bez emocji. Niemal oczekiwałam, że gdy podniosę ręce, przeniknie przez nie światło. Wypłakałam z siebie wszystko. - Teraz też mnie oceniasz? - zapytał cicho. Tak. Nie. Nie wiem. - Ufam ci - powtórzyłam po raz setny. Zabrzmiało fałszywie. Zdawało się, że czeka aż powiem coś jeszcze, ale nie nalegał. Mądrze z jego strony.
|
|
 |
CZ.2 - Wyrzuć to z siebie - szeptał mi do ucha. - Wyrzuć to z siebie, mój mały ptaszku. Myślę, że płakałam przede wszystkim dlatego, że znowu po mnie wrócił. Serce puchło mi jak balon, że mnie nie zapomniał, nie zostawił. Wszystkie dzieciaki się tego boją, prawda? Że pewnego dnia zostaną w kącie jak zabawka, z oczami z guzików i złamanym sercem. Ale wrócił po mnie. Był tu teraz. Znowu uratował mi życie. Ale Boże, ile oddałabym za to, żeby to był ktoś inny.
|
|
 |
CZ.1 - Zamknij się. - Kubek z kawą wysunął mi się z dłoni, upadł na podłogę, tak że wylało się trochę kawy- Zamknij się. - zakryłam sobie uszy dłońmi, jak mała dziewczynka. - Zamknij się, kurwa! To nie prawda! Złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Nie wiadomo, dlaczego sprawił że wszystko we mnie pękło i na chwilę świat pogrążył się w miękkiej bieli jego swetra. A kiedy wrócił, jakimś cudem znalazłam się na podłodze, na kolanach obolałych od upadku, i okładałam go pięściami. Nie mocno, po prostu młóciłam rękami. - Zamknij się! - wrzeszczałam. I powtarzałam to w kółko, chociaż milczał. Pozwalał, żebym go biła. Kiedy przerywałam, żeby złapać tchu, nie usiłował mnie powstrzymać. Pozwalał się bić, a gdy w końcu przestałam i skuliłam się, przytłoczona ciężarem tego wszystkiego, objął mnie i gładził po wlosach, a ja płakałam.
|
|
 |
Pluszowy miś to twój konkurent. Macie wiele wspólnego: Obaj jesteście do ściskania, do gniecenia, do serca, do targania. Tylko że miś jest zawsze przy mnie. 1:0 dla misia.
|
|
 |
onana what's my name ? - czasami sama nie wiem ...
|
|
|
|