|
09 pierwsze proby otwierania szampana w bokserkach i kosztowanie alkoholu, pamietasz jak mowilysmy zmakijaz jest nam niepotrzebny a smsy z polowa osiedla wprawialy nas w dume, czulysmy sie cholernie wyjatkowe 10 pierwszy raz zadzialalysmy emocja od tego dnia wszystko sie zaczelo puerwszy efekt namiieszania alkoholu pociagnal za coba pierwsze wieksze konsekwecje, ogniska, festyny, zakazy, , milosci, rozczarowania. wchodzilysmy razem w cala zawilosc tego poplatania 11 trzymalysmy sie za rece.wracajac z kolejnego sylwestra, w kazdym miejscu byly zawistne spojrzenia, ktoryc
|
|
|
wiesz, dawno cie nie bylo..nie mam z kim napic sie kakao i powiedziec ze "nienawidze!" nienawidze uczuc, a moze sie ich zawsze balam, tego ze pewnego dnia znow uslysze "koniec"? ludzi tez nienawidze, 'masz cholerna pewnosc siebie, ktora razi po oczach, dlatego nie umiesz nikogo akceptowac, mowia ze nie lubisz ludzi' , a ja chyba sie ich boje. balam sie ze ktos pozbawi mnie kogos "tylko mojego". pieprzona zazdrosc, nienawidze jej. dzis brakuje mi wszystkiego: snu, zdrowia, usmiechu, ale tez mocnego alkoholu, dobrego klubu, a najbardziej ludzi, ktorych notorycznie trace.. i wiesz nienawidze sie kochac.. czuje jego przyspieszony oddech a przed oczami mam inna twarz i reke na swojej szyi. moze to wszystko za szybo sie wypalilo, a moze na starcie nie mialo racji bytu? czuje jak wraz ze wsparciem trace grunt pod nogami.
|
|
|
mowia ze upadki sa ciezkie, nieprawda. nawet do tego mozna sie przyzwyczaic. "czasem trzeba cos wposwiecic, aby wystartowac z lepszego miejsca", ale czy to "cos" mozna zastapic innym czlowiekiem. satkie miejsca i rzeczy, ktore diametralnie zmieniaja ludzi, slowa, ktore wpadajk do glowy i kazdego dnia w kbezustannie powracaja, by kolejny raz wzbudzic strach. jak telefon: "Nie martw sie kochanie, pomylono wyniki, spokojnie zdasz mature". ale czy tego wlasnie chce, czy chce lezec na ziemi z wyczerpania walczac o przyszlosc
|
|
|
a spadało się pięknie, szkoda tylko, że nie było stać nas na więcej...
|
|
|
to dziwne czuć samotność w łóżku w którym od kilkunastu lat spala tylko ona. ONA. trzy litery zastępujące milion chwil w których ONA gra główną rolę. dzis jesteśmy dorosłe mamy nowe potrzeby, nowe plany i marzenia. ciągle pojawia sie ktoś inny, ale nikt nie dostarcza mi nawet odrobiny tego co ONA.tak wiele jest między nami podobieństw, a mimo to jesteśmy skrajnie różne. czasem brakuje nam odwagi i wiary, i ciągle jeszcze szukamy stabilizacji i bezpieczeństwa. mysle ze zawsze w głowie klebia sie nam tony wątpliwości i chyba jednak mamy w sobie więcej z 10 latki rozpędzonej ma rowerze niż 18 letniej seksownej kobiety.
|
|
|
ONA to jej parę lat temu bezgranicznie zaufałam, dostałam za to strach, parę nieprzespanych nocy i morze łez, ale tez niezliczoną ilość pięknych wspomnień które wbiły sie w moje serce. nie jesteśmy już nierozlaczne, łzy coraz rzadziej płyna w rękaw drugiej, a tez czasem brakuje szczerych rozmow. pewnie za rzadko sie widzimy i zazdrość oraz stach zżera w nas racjonalne myślenie. niekiedy mysle ze moze ma nas to wzmocnić,nadać charakteru i siły aby przerwać więcej, ale zaraz znowu coś wybija mnie z równowagi i kolejny raz jestem słaba i jesteśmy przez to silniejsze , a jednak czasem dalej słabe i bezbronne jak 10 latka pędząca z ogromnej góry na rowerze.
|
|
|
niesamowite ze nadal doskonale pamietam rysy jego twarzy. bez żadnych trudności potrafie odtworzyć jego wizerunek, pamietam jego brązowe oczy i blizne nad lewym łukiem brwiowym, pamietam skrzywiony nos po jednej z bójek i usta które często bezskutecznie zastępowałam innymi. zamykam oczy i widzę jego uśmiech, pamietam jego mimike. znam jego wyraz twarzy kiedy był szczęśliwy i kiedy łzy zależały mu serce, pamietam jak trudno bylo wyciągnąć z niego odrobinę uczuć i jak malo mowil mi o sobie. nienawidzę spotykać ludzi podobnych do niego, problem w tym ze czasem każdy mezczyzna siedzący naprzeciwko mnie w autobusie ma identycznie brązowe oczy. czasem trafi sie ktoś o identycznych gestach, i czasem odwracam głowę i mysle ze jestem skończona idiotka, patrzącą z fascynacja w oczy obcego faceta. jestem cholernie zagubiona.
|
|
|
znow nie zaliczam sie w ogolnie przyjeta norme slowa dobrze, znow brakuje mi pewnosci, ze ktos zawsze za mna stanie. od dzis nic nie bedzie jak wczesniej, od dzis oczy nie beda juz tak niebieskie. brakuje mi jej ramion kiedy mnie przytulala i sily jaka w sobie miala. zostal tylko usmiech i ta sama pustka w oczach. brakuje mi poczucia bezpieczenstwa
|
|
|
nienawidze przyzwyczajen i jego obietnic. nie oczekuje ze cokolwiek dostane. popadlam w rutyne. zatracilam sie sama w sobie, zpomnialam o planach jakie kiedys w sobie tworzylam. dzis rowniez ich nienawidze. w pewnym sensie mam to czego potrzebowalam, ale mysle ze znow nacielam sie na wlasne potrzeby, kolejny raz spelniam swoje zachcianki kosztem innego czlowiek, a moze wielu ludzi. zaczynam sie zastanawiac czy strach jest juz nieodzownym elementem mojego zycia.
|
|
|
Każdy z nas musi pójść inną drogą i żyć osobno, nie możemy żyć ze sobą.
|
|
|
Nie wiem czy jutro nie zbudzę się z myślą, że chcę zniknąć na rok. I nie chcę by ktoś pisał: kiedy wrócę? bo tęskni. I widzę jak chcą znaczyć coś dla mnie, gdy nie wyróżniam ich nad resztę mówią, że już mam się za gwiazdę. Chcą bym to ujął kim są dla mnie i coraz częściej chcę im powiedzieć, że są jedną z osób które spotykam, nic więcej. Wciąż szukam siebie, bo wciąż nie wiem kim jestem, a póki nie wiem tego, nie wiem jakie zajmujesz w tym miejsce. Nie chcę przyjaciół, co potrzebują przyjaciół mieć. Moja samotność to moja wolność nie więzienie, więc nie ratuj mnie z niej. Rzucam się w ogień i albo spłonę w nim albo spełnię ten sen, ale nie chciałbym się bać, że mógłbyś skoczyć tam, iść za mną.
|
|
|
Przyszedł, jest. Jego dłonie na moich plecach, tyle ciepła, uczucia. Topię się, topię się w jego dłoniach i on to widzi. Nie jestem już pyskata, cwana, zimna. Nie mam przed czym się bronić. Jestem jego. Jestem mną. Mam ochotę schować się razem z nim przed światem, wziąć i uciec gdzieś. Mogłabym spędzić z nim rok, dekadę, wiek, bez przerwy. Robić to co zwykle, siedzieć obok niego gdy prowadzi, oglądać filmy, palić papierosy, pić za mocne drinki, rozmawiać i pozwalać mu wchodzić sobie do głowy i dowiadywać się, że on ma w swojej zupełnie to samo, całować się, narzekać na jego zarost, kochać się, zasypiać, śmiać się, jeść śniadania, słuchać jak mówi o pracy, śmiać się z naszych byłych, chodzić po barach, całować się w taksówkach, nie zwracać uwagi na ludzi, leżeć i patrzeć na siebie całymi nocami i wszystko inne, wszystko, wciąż i wciąż od nowa, bez końca. Mogłabym... wybacz mi, że już nie potrafię odróżnić miłości od przyzwyczajenia.
|
|
|
|