 |
Pachniał jak Paryż.Wiem.Choć nigdy tam nie byłam.Uśmiechał się niczym człowiek z reklamy colgate. Ubierał się jak ikona stylu.Z takim ciałem mógł zgarnąć główną role w Słonecznym Patrolu. Całował czule i od jego pocałunków tak przyjemnie kręciło mi się w głowie.Mial jednak jedną brzydką wadę.Ranił jak zawodowiec/hoyden
|
|
 |
Jak poznałam ,że pokochałam go? To nie było takie łatwe.Balam się pomylić miłość z przyjaźnią.Uważnie obserwowałam siebie przebywając z nim. Patrzyłam jak moje ciało reaguje na jego dotyk,uszy na głos.I najważniejsze to co miało do powiedzenia serce. Musiałam zapytać go o zgodę.Doradzić się czy możemy dać szansę temu Panu o niebieskich oczach,który patrzył na mnie i nadal patrzy jakbym była jedyną dziewczyna na Ziemi.I tak krok po kroku przekonywałam się,że kocham tego wariata z całego serca.Choć czasem niesamowicie mnie denerwuje to uwielbiam wtulać się w niego,nosić jego bluzy sięgające mi prawie do kolan.Nikt nie jest idealny,dopóki się człowiek nie zakocha/hoyden
|
|
 |
Ostatnio cierpię na niedobór Ciebie. Tak mało Cię w moim życiu. Chciałabym to głupie święto pocałunków obchodzić z Tobą. Wtulić się do Ciebie pomimo upału. Usłyszeć twoje" złaź ze mnie,bo zaraz się skroplę".Zrobić swoją udawaną obrażoną minę,tylko po to byś czule pocałował mnie w włosy. I skomentował jak ładnie pachną.Zażywam kąpieli słonecznych,ale jestem coraz bledsza.Każdy kawałeczek mnie zadaje pytanie kiedy Cię zobaczę.To chyba syndrom.Wydaje mi się,że usycham jak kwiat na pustyni gdy pomyślę,że ten dzień znów spędzimy osobno.Wiem,że jestem dużą dziewczynką i zrozumiem,że Ty znów nie masz dla mnie tyle czasu ile chciałbyś mi go poświecić /hoyden
|
|
 |
Twój głos wypędził ze mnie cały rozsądek.
|
|
 |
Jego oczy - były jedynymi, w które chciałam patrzeć. Jego śnieżnobiały uśmiech - uwielbiałam świadomość, że to dzięki mnie gości na twarzy. Jego ramiona - to one miały być dla mnie ochroną i w nie miałam wtulać się wieczorami, również wtedy kiedy było mi w życiu źle. Jego usta - miały być dla mnie i tylko dla mnie już do końca życia. Jego dłonie - to one miały prowadzić mnie już zawsze.. / samowystarczalna
|
|
 |
Nie jestem nawet tak w połowie pewna siebie jak postrzegają mnie moi znajomi.Moje pomysły może są i zwariowane,a ja łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi.Ale nie zawsze tak było. Pamiętam tę małą dziewczynkę,która płakała w kącie bo jakiś rozpieszczony dzieciak ją uderzył.Nie umiałam się bronić. Nie chciałam zadawać komuś bólu.Oddanie komuś było dla mnie czymś strasznym. Teraz jestem pyskata,mam cięty język i potrafię dać chłopakowi w twarz gdy za dużo sobie pozwala.Potrafię odciąć się z niesamowitym skutkiem wrednym dziewczynom,które zajdą mi za skórę. I tylko czasami pozwalam sobie na chwilę słabości.Wtedy znika ta przebojowa dziewczyna.I pojawia się ta mała zapłakana dziewczynka z przeszłości.A staje się nią zawsze gdy pomyślę o Tobie. Bo gdy cholernie nam na kimś zależy to nie sposób być twardym. To,że mamy uczucia odróżnia nas od krzesła,biurka czy lampy. Jesteśmy ludźmi a w naszej naturze leży to,żeby pokazywać ,że mamy serca.Pomimo zła obecnego na świecie/hoyden
|
|
 |
2 cześć.Zaczęliśmy rozmawiać. Pytał mnie o wyniki matury o plany na przyszłość.W końcu wspomnieliśmy stare czasy. Przypomniał mi jak się poznaliśmy. Byl ciepły letni dzień. A ja odprowadzałam staruszkę do domu. Niosłam jej zakupy.Los tak chciał,że akurat był jej sąsiadem. Kiedy powiedział,że pokochał mnie właśnie za to wielkie serce dla wszystkich to ono jakoś tak mocniej zabiło. Robiło wszystko by on nas kochał,dlaczego więc nas opuścił? Zachwycony moim nowym wyglądem zaprosił mnie do kawiarni.Grzecznie odmówiłam. Nie dałam się zwieść jego słowom.On zapraszał tę dziewczynę, którą się stałam. A nie tę która go kochała. Skoro potrzebował zmiany mojego wyglądu zewnętrznego by zrozumieć co stracił to niech się chrzani. Nie potrzebowałam kogoś dla kogo moja dusza stanowi rolę drugoplanową /hoyden
|
|
 |
1 cześć.Zakładałam bardzo wysokie szpilki,nienagannie prostowałam swoje długie włosy.Starannie dobierałam stroje by nikt nie zauważył jak bardzo zniszczył mnie swoim odejściem. Chodzenie w szpilkach stało się nieodłącznym elementem mojego wizerunku. Polubiłam tak bardzo proste włosy,że prostowałam je codziennie.Zaczęłam interesować się modą i wymyślanie kreacji zaczęło sprawiać mi wielką frajdę. Zmieniłam się. Zmieniły mnie łzy. Spotkałam go. Po tak długim czasie jego nieobecności.Patrzył na mnie jakby mnie nie poznawał. Zostawił małą,zapatrzoną w niego dziewczynkę a dziś stała przed nim kobieta.Świadoma swoich zalet.Stal tak i patrzył na mnie oniemiały.I gdy wzruszył mnie widok wychudzonego bezdomnego pieska i pospiesznie poszłam do sklepu po coś do jedzenia dla niego powiedział,że teraz ma pewność,że to jestem ja. Powiedzial też,że pewne rzeczy się nie zmieniają.Otóż wciąż mam wielkie serce,które nie potrafi być obojętne na krzywdy.
|
|
 |
obiecuję Ci, że zrobię wszystko bylebyś o mnie nie zapomniał, zrobię też wszystko, żebyś zaczął żałować.. / samowystarczalna
|
|
 |
|
Jeśli coś nas rozdzieli, to i tak będziesz potrzebować dotyku moich rąk, moich ust, mojego ciała, bo jestem częścią Ciebie.
|
|
 |
mimo tego wszystkiego co zrobiłeś, mimo tego bólu, który zadawałeś mi codziennie, mimo tych wszystkich głębokich ran na sercu, mimo płaczu z tęsknoty po Twoim odejściu, potrafiłabym Ci wybaczyć, gdybyś tylko tego chciał.. / samowystarczalna
|
|
 |
no to od dziś oficjalnie zaczynam wakacje! :D / samowystarczalna
|
|
|
|