2 cześć.Zaczęliśmy rozmawiać. Pytał mnie o wyniki matury o plany na przyszłość.W końcu wspomnieliśmy stare czasy. Przypomniał mi jak się poznaliśmy. Byl ciepły letni dzień. A ja odprowadzałam staruszkę do domu. Niosłam jej zakupy.Los tak chciał,że akurat był jej sąsiadem. Kiedy powiedział,że pokochał mnie właśnie za to wielkie serce dla wszystkich to ono jakoś tak mocniej zabiło. Robiło wszystko by on nas kochał,dlaczego więc nas opuścił? Zachwycony moim nowym wyglądem zaprosił mnie do kawiarni.Grzecznie odmówiłam. Nie dałam się zwieść jego słowom.On zapraszał tę dziewczynę, którą się stałam. A nie tę która go kochała. Skoro potrzebował zmiany mojego wyglądu zewnętrznego by zrozumieć co stracił to niech się chrzani. Nie potrzebowałam kogoś dla kogo moja dusza stanowi rolę drugoplanową /hoyden
|