|
Głośny szmer kluczy stukających o drzwi wybudził mnie. Otworzyłam oczy, będąc przekonana iż jest już noc. Godzina piąta. Zabawne, to tylko dwie godziny. Sprzątam. Kolejny jego ślad, wkład w moje życie. Kocham go. Wspominam te kilka chwil sprzed zaledwie miesiąca. Nie ma mnie.; Herbata. On. Kilka słów. Propozycja psychiatryka ? Ciekawe !
Zszedł stąd, poszedł znów pić, zostawiając mnie w złym nastroju.; Nienawidzę być kobietą, wiesz ? / lov .
|
|
|
Któż to taki? Człowiek który zatruwa moje życie, niczym jad węża. Wyszłam. Jestem w szkole. Zamykam oczy – głowa pęka z bólu, nieopisalnego w ludzkie słowa i uczucia.. Przeżyłam. Uciekłam.; Uciekłam do domu. Dentysta. Boli. Dom. O, witaj domu ! Witaj bólu. Witaj monotonio. Dawno się nie widziałyśmy, nieprawdaż? Zdjęłam buty, przebrałam się w wielkie ciuchy i zwinęłam się na niezłożonym łóżku. Muzyka. Start życia od nowa. Czy życie nie może być takie zawsze? Pełne kojących dźwięków, pełne radości chwil ? Zasypiam. Widzę go. Nie potrafię uciec. Przytłacza mnie. To boli. / lov
|
|
|
A teraz? W końcu jesteś szczęśliwy. Może nie ze mną, może nie dla mnie Twoje serce znów zabiło.. Ale zabiło. A wiesz, jest takie przysłowie.. ' Jeśli kogoś kochasz, jego szczęście powinno być ważniejsze od Twojego. ' Smutna prawda. Twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze, niż moje własne. Więc.. bądź szczęśliwy z nią. Już nie szukam szczęścia tam, gdzie go nie ma.. Masz rację. Wyzdrowieję i będę szczęśliwa z kimś innym. Z kimś kto mnie nie pokochał ale mnie pragnie. Z kimś kto mnie uwielbia i nienawidzi. Z kimś kto poprosił mnie o rękę. Mnie ! Młodą siksę, która życie ma całe dopiero przed sobą. Ale chcę tego. W końcu znalazł się ktoś, kto nie prosi mnie o uczucia których mu nie dam. Zostawiłam je Tobie, gdy czwartego Stycznia pożegnałeś mnie soczystym pocałunkiem i słowami ' Wróć do mnie szybko. ' Niestety, sam odszedłeś. Mam do Ciebie o tak wiele rzeczy żal. O tak wiele rzeczy chciałabym Cię wręcz zabić. Ale nie zrobię tego. Chcę byś miał to, na co zasługujesz.
|
|
|
To mój list pożegnalny do Ciebie. Bo nikt inny go za mnie nie napisze, a wiem że i tak tego nie czytasz więc chociaż tutaj mogę napisać wszystko, co mam ochotę Ci napisać. Co mam ochotę Ci wykrzyczeć prosto w tą cudowną twarz. Znów Cię pocałować, poczuć ten zapach, wtulić się w Twe twarde ciało i zapomnieć o tym co mi napisałeś. Kurwa, ale ona ma szczęście. Bo przecież to dla niej mnie porzuciłeś. Bo przecież dzięki niej byłam tylko zwyczajną szmatą. Miałeś w dupie co się ze mną dzieje, bo przecież laska która tak czy siak rzuci Cię dla innego - jest ważniejsza. Próbowałam, próbowałam sprawić byś mnie pokochał bez pamięci. Ale przecież życie nie chce tego, czego my chcemy. Nie zapomnę naszej herbaciarni. To przecież przez Ciebie uzależniłam się od naszej ' yerba mate '. Tak, ta cudowna yerba i Twe usta. Pierwszy ich dotyk na moich w tej herbaciarni w Gliwicach. To tam wszystko się zaczęło, to tam zrodziło się moje marzenie do Ciebie. Ułożyłam w swej głowie jeden cel - Twoje szczęście.
|
|
|
No cześć. To znowu ja. Znowu sama. Znowu zraniona. Znowu kurwa zabolało, mimo iż myślałam że przestało mi zależeć. Kurwa, bo po co nauczyć się wyłączać emocje, skoro można powtarzać swoje błędy znów i znów? Mamo, urodziłaś mnie ze ze słowami ' oby była szczęśliwa '. Jestem przeklęta. Przekleństwo padło na mnie wraz ze słowami szczęścia, gdy byłam tak niechciana. A on? Kurwa, chuj mu w dupe a palec w jego pizde!. Zaufałam, schowałam dumę głęboko w pizdę. Nie uszanował mnie takiej jaką jestem, to dlaczego ja mam szanować to jaka być powinnam? Jestem sobą. Nigdy więcej nie zrezygnuję z tego, jakie cechy charakteru posiadam. Wredna? W chuj. Czy palę? No kurwa a ile.. Ale wiesz co? Nie żałuję tego, jaka jestem. Bo albo mnie pokochasz albo znienawidzisz. / death .
|
|
|
Więc.. to już koniec mojej historii miłosnej. / lov .
|
|
|
Wiesz, troszkę serduszko zabolało. / lov .
|
|
|
Nie oddycham tym powietrzem co kiedyś. Nie jestem tym dzieckiem, od Marry. Nie mam tych piegów, które tak ślicznie ozdabiały moją młodą twarz. I brakuje mi tego co tak nagle zostało mi odebrane. Małego serca, bez chociażby rysy. / lov .
|
|
|
Wiesz, tak trochę mi smutno. Wiesz, tak trochę tu samotno. Wiesz, trochę żyć się odechciewa. Wiesz, w moim życiu pierdolona ulewa. / lov .
|
|
|
` Wiesz, trochę mi Cię brakuje. / lov .
|
|
|
Pewnie nadal ubolewasz nad tym co się stało, jak Cię potraktował i zadajesz sobie pytanie dlaczego postąpił tak a nie inaczej. Obwiniasz się za to że w tak łatwy sposób mu zaufałaś, otworzyłaś przed nim swój świat tym samym dając mu możliwość na wykorzystanie każdego faktu związanego z Tobą przeciwko Tobie. Ale uwierz proszę w moje słowa. Nastąpi czas w którym docenisz to że tak właśnie się stało. Weź wtedy do ręki telefon wybierając jego numer i powiedz mu jak bardzo wdzięczna jesteś mu za całą tą sytuację, bo gdyby nie to, nie była byś w danym momencie szczęśliwa u boku osoby której miłość do Ciebie nie jest zabawą lecz najszczerszym uczuciem które masz możliwość codziennie czuć na nowo./leniaa
|
|
|
Co najbardziej mnie boli? Wspomnienia, to właśnie one każdej sekundy zaplątają mi głowę.Uwielbiałam ten początkowy etap naszej znajomości, niepewność i obawa przed tym że któreś z nas zrobi jakiś zły krok, etap w którym z dnia na dzień poznawaliśmy siebie nawzajem coraz to lepiej, małymi krokami otwieraliśmy wejście do naszych małych światów następnie starając się stworzyć jeden wspólny. Twój charakter, sposób w jaki mnie traktowałeś, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Przyszedł czas na okazywanie uczuć, co przez dany okres było dla nas nie lada wyzwaniem z czasem jednak było coraz to lepiej. Brakuje mi tego z jaką łatwością mój smutek czy też ból potrafiłeś zamienić na na prawdę szczery uśmiech i szczęście. I tęsknię...tęsknię za czasem w którym jeszcze wierzyłam że wszystko to co było między nami było prawdziwe, że wszystko z powyżej wymienionych rzeczy nie jest tylko kolejną stertą bzdur, tęsknię za facetem którym byłeś w moich oczach./leniaa
|
|
|
|