|
Depresja przemawia w sposób inny... przychodzi z rana,bo przez noc nabiera odwagi by nas dopaść.Wtedy promyki słońca są jak drzazgi w oczach,a każdy głos z zewnątrz odbierany jak stukot pociągu,za szybki,za głośny i zbyt agresywny,bezsensowny.
|
|
|
kochałam Cię całą swoją niedojrzałością.
|
|
|
Jeśli ktoś mówi, że ma dystans do wszystkiego, to znaczy, że bardzo cierpi.
|
|
|
Były dla mnie wszystkim. Jeśli ja byłam alfabetem, to one były A i Z. Były początkiem i końcem mojego kodu genetycznego. Znały mnie na wylot. Wiedziały jak wyglądam kiedy mi źle i wtedy gdy chce powiedzieć coś, a nie wiem jak. Czuły jak o czymś intensywnie myślę i kiedy miałam w głowie pustkę. A ja wiedziałam kiedy spały, kiedy tylko udawały. Znałam każda ich bliznę, spojrzenie. Poznałabym je w ciemności po dotyku, bo trzymały mnie za rękę kiedy ich potrzebowałam.
|
|
|
Świat światu światem. Chcę być tylko i wyłącznie twoja. Bo świat jest chory, a ja przy tobie czuje się zupełnie zdrowa.
|
|
|
Postawiłabym zamek na wodzie. Ale taki zamek jak z bajki. Taki jaki dzieci rysują w szkole podstawowej na lekcjach plastyki. Taki w których więzi się smutne księżniczki i w których żyje się długo i szczęśliwie.
Patrz jak tworze idealny obraz pełen barw. Wszystkich. Nie wyszczególnionych, nie jaskrawych i nie ciemnych. Nie tych i tych. Wszystkich. Buduje zamek z cegieł, nadaje kształt bezkształtnej myśl. Styl romański? Lubię to słowo, jest miękkie i dźwięczne. Ale nie chcę ciemnego zamku. Styl gotycki byłby odpowiedni. Wysoki, ozdobny i z klasą. Ale gotyk to brzydkie słowo. Nie lubię go. Będzie wiktoriański. Victoria znaczy zwycięstwo. To jakby wiedzieć, że będzie dobrze.
Zakocham się w Tobie, a Ty złamiesz mi serce.
|
|
|
Tego dnia moja dusza znów zaczęła boleć. Czułam ją, a więc nie byłam już kartka papieru z zapisanymi informacjami. Już nigdy więcej się nią nie stałam.
|
|
|
Ty tez leżałeś kiedyś na tej podłodze? Jeszcze czuje jak bolą mnie plecy od jej nierównej powierzchni. Moja twarz jest słona, tak jak usta, których nie oblizuje. Teraz nie lubię smaku wody z solą. Teraz świat znów ma kolor białej ściany i brudu spod paznokci. Moja skóra pęka w trzech miejsca. Na mnie, na Tobie i na niebie.
|
|
|
Któregoś dnia zima zapukała do moich drzwi. Nie wpuściłam jej. Tego dnia miałam dość już wiecznie skostniałych z zimna dłoni i drżącej skóry. Wystarczył mi efekt motyla po ruchu twoich rzęs. Huragany i burze śnieżne szalały obijając się o ściany naszego świata. Gdzieś byłam ja i gdzieś mnie nie było. Nie potrzebowałam zimy. My jej nie potrzebowaliśmy. Bo ty miałeś mnie, a ja byłam jak lód.
|
|
|
Od dziecka mama mi mówiła, że będę mieć słabość do piłkarzy, ale nie myślałam, że aż taką. Cholerne egoistyczne dupki, których uwielbiam. Mam do nich słabość. Szczególnie do ciebie. Pieprzony piłkarz z Wawelu, szatyn z niebieskimi oczami.
|
|
|
Tak cholernie brakuje mi gimnazjum tylko dlatego, że codziennie cię widziałam. Mogłam potajemnie patrzeć na ciebie i się z ciebie śmiać, gdy robiliście z kumplami głupie kawały nauczycielce.
|
|
|
- Śmieszne. – prychnął. – Pocałowałabyś mnie, a nie.
- Co może jeszcze w kolano?
- W usta, idiotko.
- Mówisz do mnie zbyt brzydko.
- Pocałuj mnie kochanie.
- Jeszcze ładniej. Nie potrafisz?
- Kurwa, weź mi daj buzi! – jęknął, nachylając się nade mną. Pocałowałam go w usta, po czym odepchnęłam na miejsce obok siebie
|
|
|
|