|
Nigdy się do tego nie przyznam ale czuję że zaczynam wariować, od tygodnia się nie wysypiam, mało jem i zazwyczaj wtedy kiedy już głód jest nieznośny, ciągle boli mnie głowa a rano nie mogę złapać oddechu. Wczoraj w domu usłyszałem coś czego nie było i chciałem do Ciebie zadzwonić, ale stwierdziłem że dość masz własnych problemów i już wystarczająco dla mnie zrobiłaś. Potem pobiegłem do Ciebie i starałem się Ci pomóc jak zwykle nieudolnie, bałem się za każdym razem kiedy krzyczałaś i rzucałaś się na łóżku, obudziłem się o 8 i nie mogłem już zasnąć z tego stresu dopiero kiedy Cię przytuliłem, zyskałem spokój, bo jakby coś to się obudzę, poczuję Twój niepokój. I to wszystko żeby na koniec usłyszeć że nikomu na Tobie nie zależy, wiem że to nie prawda i Ty też to wiesz lecz i tak boli. Wiem co Ci zrobiłem i cholernie mi z tym ciężko ale proszę nie mów mi nigdy że nic dla mnie nie znaczysz, bo gdybym miał szansę oddał bym życie za Ciebie.
|
|
|
Piszę to bo mam nadzieję że kiedyś przeczytasz, nie napiszę wprost bo obiecałem Ci wolność, pewnie nie usłyszysz nic nowego ale trudno, nie mogę się powstrzymać. Nie wiem jak to ująć bo nie wiem nawet czy mi wolno ale chcę Ci pomóc jak tylko mogę, zrobię wszystko i o każdej porze bo nie ma gwiazdy zbyt dalekiej żeby Ci ją przynieść, choć wiem że miałem swoją szansę swoje szczęście to już nie ważne liczysz się tylko Ty i Twoje potrzeby. Wiesz że zawsze mogłaś na mnie liczyć i to się nie zmieni, zawsze będziesz w moim sercu, nie wstydź się korzystać.
|
|
|
Chyba już wiem jak wygląda piekło. Ciągły stres, brak snu, chodzenie z miejsca na miejsce bez żadnego powodu. Nieustające myśli o Tobie jak się czujesz, czy dajesz sobie radę, i ta ogromna bezsilność że nic nie mogę zrobić, a wiesz dobrze że nie ma takiej rzeczy której nie byłbym w stanie dla Ciebie. Nic tylko czekanie na rozwój wypadków. Tak właśnie wygląda moje piekło, które sam sobie zbudowałem.
|
|
|
Zachowuje się irracjonalnie, skrzywdziłem Cię, odeszłaś i starasz się dalej żyć, a ja w tym wszystkim chcę żeby Cię już nie bolało żebyś nie czuła smutku i przygnębienia, ale przecież tak się nie da, trzeba przeżyć tą żałobę i iść dalej. Czego je się właściwe spodziewam mieliśmy się pobrać, kupić dom, mieć dzieci, a ja się łudzę że po miesiącu o tym zapomnisz, jak śmieszne i głupie to jest. Zapominam że byłaś już tam, miałaś już kiedyś taką toksyczną miłość i dałaś radę bez mojej pomocy, powinienem Ci zaufać, przecież masz swoich aniołów, doskonale wiesz że jeśli zajdzie taka potrzeba że będę jedynym który może Ci pomóc to zadzwonisz. Jak zawsze masz rację i to się chyba nigdy nie zmieni. Teraz tylko ja muszę dostrzec w sobie to co Ty widziałaś, dziękuje Ci Aniele.
|
|
|
Mam w życiu dwa marzenia, tylko dwa więcej mi nie trzeba. Wiedzieć że jesteś szczęśliwa i że pamiętasz też to co było między nami dobre. To mi wystarczy.
|
|
|
Pewnie przesadzam, wpadam w obsesję, przecież wiem, że jesteś silna wierzę w Ciebie całym sercem, uczysz się żyć beze mnie a ja muszę się nauczyć, że już Cię nie uratuję
|
|
|
To przykre usłyszeć że sprawia się komuś cierpienie, mimo szczerej chęci pomocy. ,,to tak jak byś chciał mieć wpływ na księżyc". Totalne dno widzieć jak osoba, która była całym Twoim światem postrzega Cię jako niszczyciela swojego
|
|
|
Powinni zakazać nocy, są zdecydowanie zbyt głośne, szczególnie kiedy każdy pokój wrzeszczy na Ciebie, każde wspomnienie nie daje o sobie zapomnieć, kiedy jesteś tak prawdziwa, że czuję Twój zapach, widzę Twój uśmiech, słyszę Twój śmiech a na odbite ślady ,,kotka psotka". W takich chwilach modlę się tylko o jedno, o jakiś znak, że jest ok, że śpisz, że nie cierpisz. Rano tego nie ma budzę się i wiem że jesteś zajęta pracujesz i nie masz czasu myśleć o niczym innym. Gdyby zakazali nocy byłoby łatwiej.
|
|
|
Pewnie już wiesz o tej stronie, choć chyba wolałbym żeby było inaczej, bo choć zwracam się tu do Ciebie to czuje ogromy wstyd, że możesz czytać mój smutek, że może zabrać Ci czas mój bełkot. Głupio mi, że ukradłem Ci drogę do wyrażania emocji, które chce Tobie powiedzieć a jednocześnie wiem, że nie zasługuję na Twoją uwagę. Chcąc nie chcąc znów mi pomogłaś znów zbierasz mnie z podłogi, znów dajesz mi siłę bym stał się kimś na kim można polegać i kto nigdy już nie skrzywdzi. Szkoda, że tak późno, że to już nieistotne, że nie mogę oddać Ci szczęścia, które mi dałaś. Teraz wiem, że nie mogę Ci wiele dać, bo jedyne co mogę to być i słuchać, przytulić kiedy jest potrzeba. Po tym wszystkim wydaje się to być niczym.
|
|
|
Otrzymałem w życiu wiele darów, od rodziców odwagę, inteligencje, przekonanie, że zawsze trzeba bronić słabszych. Dostałem od nich umiejętności, potrzebne mi w życiu. Dostałem ,,Maszeruj Albo Giń". Przy Tobie zaznałem szczęście nauczyłem się doceniać emocje, wymarzony dom. Dostałem wszystko o czym tylko marzyłem i na co nigdy nie zasługiwałem. I dało mi to poczucie, że jestem kimś ważnym, że potrafię więcej. I nie da się powiedzieć tego inaczej niż ze wstydem, bo wszystko to zniszczyłem własną pracą i własnymi rękoma. Ta siła, która została stworzona do obrony stała się przekleństwem, narzędziem tortur. A Twoją jedyną słabością była słabość do mnie i nawet tego nie potrafiłem docenić.
|
|
|
Poznało się kiedyś dwoje złamanych ludzi i postanowili oni razem wbrew całemu światu stać się całością, wyleczyć się wzajemnie. Nie obchodziło ich nic poza ich miłością i choć było ciężko i choć była to ciężka walka nie przejmowali się tym bo karmili się uczuciem. Niestety nie jest to historia z dobrym zakończeniem bo jedno z nich upadło ciągnąc drugie za sobą i choć nic nie mogło ich zniszczyć, to jednak było wystarczająco silne. I skończyła się ta piękna historia pełna wzlotów i upadków, pełna miłości i nienawiści, skończyła się gdy okazało się, że nie są tak trwali, że nie dają już rady, skończyła się kiedy jedno zniszczyło drugie. I siedzą teraz osobno i płaczą nad tą piękną historią, pogrążeni w smutku i cierpieniu, już wiedzą, że z tych części nie będzie całości choćby tego bardzo chcieli.
|
|
|
|