 |
|
[cz. 2] zaczynają powracać do mnie wszystkie moje koszmary.
na jawie okazują się być jeszcze gorsze - nie sądziłam, że to możliwe.
chwilę później mój świat ogranicza się do pochłaniającej mnie ciemności...
nagle ktoś podnosi mnie i czuję silne, ciepłe ramię kogoś obejmującego mnie.
budzę się w białej sali.
kroplówka. żadnej klamki. musiałam okropnie się szamotać, ale wtedy... wtedy miał twarz topielca. twarz, która niejednokrotnie mi się śniła i zawsze wyrywała mnie ze snu widokiem tych oczu pełnych lodu.
wrzask. mój własny wrzask - jedyny dźwięk, który do mnie dociera, odbija się echem od ścian i wibruje jeszcze długą chwilę w moim umyśle.
przez godzinę, dwie, może trzy nie robię nic, tylko leżę i patrzę w sufit. cały czas jestem sama.
to dziwne, przecież powinni mnie pilnować. nie ulega wątpliwości, że mnie obserwują w jakiś sposób.
|
|
 |
|
[cz. 3] kiedy już mam nadzieję na zbawienny sen przychodzi on.
tak zwyczajnie wchodzi, zamyka drzwi, patrzy mi prosto w oczy i mówi, że będzie dobrze.
chcę wstać i się na niego rzucić, dać mu w twarz, poorać policzek paznokciami, albo zamknąć jego szyję w żelaznym uścisku napierających dłoni.
chyba widzi, jaka żądza jego krwi mną miota
mimo wszystko ryzykownie zbliża się do mnie i bierze w ramiona
nie przeciwstawiam się. wręcz przeciwnie - łagodnieję jak owieczka i błagalnym tonem mówię, żeby nie odchodził.
słucha. przecież mnie zna. przeiceż wie, jak cholernie go teraz potrzebuję.
nie wybaczyłby sobie zostawiając mnie samą w takim stanie.
|
|
 |
|
i chociaż ostatnio śpię coraz mniej,
jak tylko zamknę oczy zaczynają dręczyć mnie koszmary.
ktoś, kogo kocham umiera na moich oczach, a ja nie mogę nic zrobić.
budzę się z wrzaskiem i wiem, że nie chcę widzieć tego po raz kolejny.
co z tego, skoro i tak moje myśli przepełnione są takimi obrazami?
zapalam światło i do rana wpatruję się intensywnie w ścianę,
sufit, okno bądź podłogę.
i tak przez kilka godzin.
ponadto coraz częściej myślę, że niedługo przestanę sobie radzić z tym sama.
pytanie "co mam zrobić" jest na porządku dziennym,
myślę o tym prawie w każdej minucie mojego życia.
póki co nie znalazłam odpowiedzi...
|
|
 |
|
i z każdą kolejną nocą przychodzi to przekonanie, że przecież nie zasnę sama.
no i padam wykończona koło 3, 4 nad ranem
z popuchniętymi oczami i myślami, którymi nie mam się z kim podzielić
i przecież i tak powiem sobie, że to nic takiego
i wrócę myślami do jakiejś pięknej chwili, momentu godnego zapamiętania
do jakiejś nocy, której nie przespałam dlatego, że byłam zbyt szczęśliwa
i nie chciałam jej marnować na coś tak błachego jak sen.
|
|
 |
|
chciałabym mieć chłopaka, z którym mogłabym wieczorem pójść zapalić znicz na grobie mojego dziadka i zacząć płakać, a on przytuliłby mnie do siebie i mocno przycisnął do piersi mówiąc 'nie martw się, on na pewno jest w tym lepszym świecie'.
|
|
 |
|
a ja głupia wchodzę na twoją naszą-klasę codziennie, tylko po to, by zobaczyć czy przypadkiem jakaś laska nie pisze ci komentarzy. tak, można to nazwać zazdrością.
|
|
 |
|
a twój profil na fb jest moją stroną startową.< 3
|
|
 |
|
nie no. zaraz się zdenerwuję. całe 5 dni marzę o tym, żeby był w końcu weekend. a kiedy jest piątek ja najzwyczajniej w świecie poszłabym do szkoły i pogapiła się na niego.
|
|
 |
|
kocham tego dupka bardziej niż rap.
|
|
 |
|
daty urodzin moich rodziców zapamiętać nie umiem, ale datę Twojego poproszenia mnie o bycie razem będę pamiętać do końca życia. < 3
|
|
 |
|
jeszcze środa i czwartek :D a w piątek zakończenie roku klas maturalnych :D pozdrawiaaam ;)))
|
|
|
|