 |
|
wziął je w dłoń, pościerał wierzch na tarce, by później użyć go na posypkę. naruszone wrzucił do naczynia i przyprawiał. długo; ze śmiechem delektował się moim powolnym umieraniem. serce. jakby moje - przepompowujące moją krew i bijące utrzymując moje istnienie. bardziej Jego. jak lubił, przygotowane na ostro. zjadłszy, zapił je colą.
|
|
 |
|
zamiast delikatnych, słodkich pocałunków chcę tych z podgryzaniem warg i strużką krwi spływającą niechybnie po brodzie. Twoja dłoń ma pasować do mojej, jak nóż wbijany z perfekcją między żebra, kaleczący wewnętrzne narządy. zamiast czekoladkami czy różą, witaj mnie biorąc agresywnie na ręce. przyciskaj mnie bezpruderyjnie do ściany, całą siłą zaciskając dłonie na moich ramionach. ma boleć. nazajutrz mają pojawić się sine odciski po Twoich palcach. gdy będziesz zasypiał przy moim boku z pewnością, iż rano również będę obok, zabiorę swoje rzeczy i wyjdę. jeśli wspomnisz o miłości - ucieknę.
|
|
 |
|
doprowadził ją do łez, a dzień później przyjechał do niej z bukietem jej ulubionych różowych róż, stał w drzwiach wejściowych i przepraszał za swoje zachowanie.! :p // n_e
|
|
 |
|
najgorsza jest świadomość, iż to moja wina. po raz kolejny to ja wszystko zniszczyłam, ja dmuchnęłam w budowlę z kart. przeze mnie Jego spojrzenie stało się puste, jedynie na razy prześwitując - za każdym razem bólem. posłał mi usilnie uśmiech szepcząc, że nic się nie stało, że wszystko jest dobrze, że to się ogarnie, z czasem. musnął mój policzek zapewniając po raz kolejny łapiącym się tonem, iż da radę. ostatni raz przytulając mnie do siebie, drżał na całym ciele. w tym harmidrze, zapomniał, nie zabrał serca.
|
|
 |
|
zasypało Sącz na biało .. kurwa .. w końcu.! < 3
|
|
 |
|
i znów przypomniał mi swój głos, ten ton kiedy mówił do mnie ' ale proszę cię, nie przerywaj mi jak mówię do ciebie.!' - mimo wszystko uwielbiałam to w nim.! ;p // n_e
|
|
 |
|
było już późno. siedziałam sama w pokoju. momentami łzy spływały mi po policzkach. pisałam z A na gadu, kiedy to napisał do mnie J. zaczął pytać czy możemy się o północy spotkać na mieście. nalegał, kiedy spytałam dogłębnie o co mu tak naprawdę chodzi, napisał, że strasznie za mną tęskni, że przez dziewięć miesięcy kiedy to zmieniał dziewczyny jak rękawiczki dotarło do niego, że brak mu mnie, bliskiej osoby. tej szarej myszki, która go we wszystkim rozumie, która mu za każdym razem szczęścia z inną życzyła, a w końcu tej, która odważyła się i w wakacje napisała, co nadal do niego czuje .. on to zlekceważył, znalazł sobie inną .. ale teraz do niego dotarło, że brak mu mądrej dziewczyny, starszej od niego .. a nie pustej blondynki, młodszej, myślącej tylko o swoich 'psiapsiółkach' - tak opisał swoją ostatnią dziewczynę.! tęskni za mną, cholernie tęskni. słyszałam to w jego głosie, w rozmowie telefonicznej. // n_e
|
|
 |
|
najpierw doprowadził mnie do łez, później pocieszał i je ocierał, a na końcu powiedział, że chce odejść już na zawsze .. ale mocno mnie kocha.! I znów potok łez był, znów je ocierał i znów mówił, że mnie kocha.! [;*] // n_e
|
|
 |
|
bezcenne 'pojebało Ją' podczas wfu, zmieszane z błagalnym wzrokiem kumpeli i tekstem zaraz potem: 'ej, zostaw Nam trochę', gdy trafiałam zagrywką dziewiątego już asa.
|
|
 |
|
nauczę się. dowiem się, co to są te cholerne parathormony czy tyroksyny. złapię jakąś wiedzę, bo po samym posiadaniu wyłącznie tej o bólu, jakoś niedosyt mam.
|
|
 |
|
późno wróciłam do domu. tato siedział w salonie. spytał czy z Nim byłam. odpowiedziałam, że tak, a on zaczął mi mówić, żebym dała sobie z Nim spokój, że On powinien mieć młodszą, zdrową i silną dziewczynę, a nie taką chorowitą jak ja, bo ze mną w przyszłości to może i mieć same problemy. wysłuchałam monologu taty, po czym udałam się do swojego pokoju, przykryłam się po uszy kocem i zaczęłam płakać. chyba faktycznie muszę Mu o wszystkim powiedzieć, choć Adam sam się na to dobrowolnie godzi, bo poznaje mnie jak na razie w tych złych dla mnie momentach.! // n_e
|
|
|
|