 |
Uwielbiam siedzieć przed tv z piwem w ręku, oglądając ojca chrzestnego z dobrym towarzystwem. Tylko, cholera, dlaczego w tym dobrym towarzystwie nigdy już nie będzie Ciebie? Przecież tak w chuja dobrze się dogadywaliśmy. Przecież mówiłeś, że mnie kochasz, że będziemy mieli piękne dzieci. Że nigdy mnie nie zostawisz. Ale chuj, opijam Twoje zdrowie. Wiesz? Żebyś nie cierpiał, tak, jak ja teraz cierpię. Tego Ci życzę z całego serca, bo to w cholerę mocno boli, za mocno. Twoje zdrowie.
|
|
 |
Sami w domu, dorośli pojechali na zabawę, został tylko mój pełnoletni brat, ja, 2 kuzynki i 3 kuzynów. Brat akurat pojechał z najstarszym kuzynem po alko, dziewczyny siedzą w kuchni i grają w chińczyka, a Ci dwoje, którzy zostali grają w karty. Ja siedzę sobie przed laptopem cioci, z gyrosem u boku, dobrą muzyką w tle. Zajarana, że niedługo zacznie się prawdziwa balanga. Kurde, takie akcje mi się podobają, w zasadzie mogę mieć tak co weekend, nie ma problemu.
|
|
 |
Siedzę sobie na kanapie u ciotki, gdy do ich domu przychodzi ich sąsiad. Był wcięty. Uśmiechnęłam się do niego. 'Dobry.' A ten zaniemówił. Gdy poszłam nalać sobie coś do picia, słyszałam, jak pyta się wujka. 'Ile ona ma lat?!' Robiłam to wszystko jak najciszej, żeby usłyszeć każdą wypowiedź. 'Jest w wieku mojego syna.' Uśmiechnęłam się. 'No co Ty? Taka młoda? Ja bym jej dał z 19 co najmniej!' Tym razem, to ja zaniemówiłam. ' Ty taki stary, 50 na karku i bierzesz się na nastolatki? Chcesz oberwać od bratanka? On Ci da, to są przyjaciele, chcesz mieć z nim na pieńku?' Usłyszałam ciocię. 'E tam on, ona to taka bomba, że mnie to wszystko ściska.' Ten przyszedł do mnie, pożegnać się. 'No to do wieczora.' Powiedział i próbował mnie pocałować. 'Weź się koleś ogarnij. Nie dość, że jesteś stary, to na dodatek śmierdzisz, jakbyś się z 2 tygodnie nie mył. Weź idź, bo jak zadzwonię po kolegów, to się obsrasz na rzadko.' Poszedł, jeszcze nie wrócił.
|
|
 |
Jadę do swoich, wyjeżdżam z miasta, a brat miał włączone CB radio. Wszyscy pytali się o policje, jedna nazwała ich "miśkami", a mi się aż niedobrze zrobiło. W końcu usłyszałam znajomy głos. 'Jesteście debile, jesteście debile!' I tak w kółko, ogarnęłam w końcu, że to mój kumpel był. 'Odezwał się mądry.' Odpowiedział ktoś jemu. Ja nie wyrabiałam z beki, mama myślała, że mnie pojebało. 'A wiecie, jak debil pozna debila?!' Zapytał znowu mój kolega. Ja wzięłam to urządzenie, do którego mówią i powiedziałam. ' Bo sam jest debil, złomie. Pozdrawiam najbardziej ułomnego człowieka na świecie. Dziewczyna z ławki.' Zaśmiałam się. Wtedy komórka zaczęła mi dzwonić. 'To Ty?!' Wrzasnął rozbawiony. 'No a kto?' Odpowiedziałam zajarana. Ten rozłączył się i jeszcze jakieś pięć minut nawijał o tym, jak to mnie nienawidzi, za to, że jestem wszędzie, ale kocha za to, że jestem zawsze. 'Też Cię kocham, zjebie.' Powiedziałam, przerywając mu ten długi monolog.
|
|
 |
Pakuję się i jadę. Jadę do ludzi, których nie widziałam 5 miesięcy. Jadę do ludzi, przy których zapominam o nim. Jadę do ludzi, z którymi się świetnie bawię. Jadę do ludzi, z którymi się napiję. Jadę do przyjaciół. W związku z powyższym nie będzie mnie na moblo przez weekend. A opowiadanie zostanie dodane w niedzielę, przepraszam i pozdrawiam, póki mogę . :D ♥
|
|
 |
Nie zapomniałam Twoich słów, nie wymazałam z pamięci Twojej twarzy, nie pozbywam się Twojego dotyku, nie usunęłam resztek Twojego zapachu, a wiesz dlaczego? Żeby szybciej Cię pokochać, jakbyś zechciał wrócić. Ale nie tak na chwilę. Tak na zawsze, do końca życia. Jakbyś chciał mieć ze mną dzieci, psa i wielki dom. Jakbyś chciał się ze mną zestarzeć. Jakbyś chciał być ze mną szczęśliwy. Ale pamiętaj, tylko wtedy, jak będziesz chciał wrócić na zawsze.
|
|
 |
Powinnam usiąść do lekcji, ogarnąć rzeczy na jutro, przepisać opowiadanie, ale nie mogę się zebrać w sobie. Widziałam Cię w szkole, przyszedłeś na chwilę, mimo to widziałeś mnie a ja Ciebie. Stałam pośród samych chłopaków, a Ty nie mogłeś się na mnie nie gapić. Sama się na Ciebie gapiłam, więc wiem. Najlepszym było, kiedy kolega przytulił mnie, a w Twoich oczach pojawiła się złość. Stanąłeś tak, żeby mnie doskonale widzieć. Stanąłeś tak, by się na mnie patrzeć. Ale wiesz co? Przez to, że Cię nienawidzę, olałam totalnie sprawę i skupiłam się na kolegach.
|
|
 |
nienawidzę, gdy proszę koleżankę o powtórzenie zdania, a cała klasa mi odpowiada i nic nie rozumiem. nienawidzę, gdy ludzie sztucznie się pytają co u mnie słychać. nienawidzę, gdy coś, na co pracowałam długo od tak się niszczy. nienawidzę Ciebie, bo potraktowałeś mnie jak szmatę. chociaż nie muszę Ci tego tłumaczyć, dziś sam to zauważyłeś.
|
|
 |
Uwielbiałam chodzić w Twoich bluzach, uwielbiałam je zatrzymywać sobie na noc, uwielbiałam wtulać się w nie i wąchać je całą noc. Uwielbiałam siedzieć w nich na lekcjach, uwielbiałam, gdy nauczyciele mówili mi, że one pasują do mnie. Uwielbiałam kraść Ci je na przerwach, czy z domu, a później dawać takiego słodkiego buziaka. Uwielbiałam próbować zapinać nas dwoje do jednej bluzy, wyobrażałam sobie, że w ten sposób będziemy złączeni na zawsze, a Ty się ze mnie śmiałeś i mówiłeś, że nic nas nie rozdzieli. Uwielbiałam, kiedy zostawiałeś komórkę w bluzie, a ja miałam całą lekcję, by przejrzeć Twoje sms. Uwielbiałam kiedy rękawy były dla mnie za duże i spadały mi, a Ty wkładałeś tam swoje ręce, by dotknąć moich. Uwielbiałam zakładać kaptur na głowę, zawsze był dla mnie za duży, a Ty tak delikatnie poprawiałeś go, by mi nie zakrywał oczu, uważając na moją fryzurę. Teraz, to z pokoju wyleciał cały Twój zapach, a uwielbiane przeze mnie rzeczy musiały zejść na dalszy plan.
|
|
 |
Siedzimy na religii o ostatniej ławce, gdy nauczyciel prosi kumpla do odpowiedzi. 'Powiedz mi proszę, co to jest kapłaństwo.' Zapytał. Kumpel spojrzał na mnie, a ja wybuchnęłam śmiechem. 'No .. To jest sakrament.' Odpowiedział po chwili namysłu. 'A coś więcej?' Zakryłam twarz zieloną bluzą kumpla, gdzie na plecach był wielki fak. 'No tak.' Odpowiedział kumpel, po czym cała klasa wybuchnęła śmiechem, a ja tarzałam się na ziemi. Nauczyciel poprosił mnie, bym poprowadziła lekcje, więc obrawszy jego bluzę, usiadłam wygodnie na miejscu nauczyciela i powiedziałam. 'Spakujcie się, koniec lekcji i hajla.' Zamknęłam oczy, żeby znowu nie wybuchnąć śmiechem. 'Weź się porządnie wyśpij dziewczyno, wyglądasz strasznie.' Powiedział katecheta i zaśmiał się. Wkurzona powędrowałam do swojej ławki i odwróciłam się do niego plecami. 'Zła? No nie obrażaj się, chciałem tylko być szczery.' Parsknęłam. 'No weź, fajne masz te..plecy' Zachwiał się przyjrzawszy się rysunkowi na bluzie. Do końca lekcji był cicho.
|
|
 |
właśnie dowiedziałam się, że potrafię wkurwić na maksa człowieka, który mnie kocha. oh tak, czasami fajnie jest być mną. ♥
|
|
|
|